W zakładach Lockheeda Martina w Green­ville w Karolinie Południowej oficjalnie przekazano na ręce użytkowników pierwsze dwa bułgarskie wielozadaniowe samoloty bojowe F-16D Block 70. Maszyna nosząca numer boczny 301 jest jedną z szesnastu zamówionych przez Sofię na podstawie dwóch osobnych kontraktów, a zarazem jedną z dwóch pierwszych, których produkcja dobiegła już końca.

Oprócz dwumiejscowej „Trzysta Jedynki” Lockheed zakończył także produkcję jedno­miejs­co­wego F-16C o numerze 301. To właśnie ten egzemplarz stał się w październiku ubiegłego roku pierwszym oblatanym bułgarskim Viperem. Za sterami zasiadł wówczas Charles „Seeker” Hoag. Poza tym praktycznie gotowy jest trzeci egzemplarz, który pozostanie w Greenville na dłużej jako pomoc naukowa dla bułgarskich techników.

Woennowyzduszni sili planują otrzymać myśliwce z pierwszej partii w roku 2025. Dostawy drugiej partii mają dobiec końca w roku 2027. Ministerstwo obrony zapowiada, że dwa egzemplarze przylecą do Bułgarii na przełomie marca i kwietnia tego roku.

Opera mydlana

Historia bułgarskiego zamówienia obfitowała w zwroty akcji i kryzysy polityczne. Jeszcze na etapie pierwszej ósemki wzbudzało ono takie kontrowersje, że doczekało się nawet prezydenckiego weta w lipcu 2019 roku. Ostatecznie parlament odrzucił je głosami 128 z 240 parlamentarzystów.

Przewodniczący parlamentarnej komisji obrony Konstantin Popow stwierdził, że weto prezydenta Radewa było niepotrzebne i nieuzasadnione. Prezydent motywował swoje weto brakiem konsensusu narodowego co do oceny umowy wynegocjowanej z Amerykanami (1,25 miliarda dolarów za osiem samolotów wraz z wyposażeniem dodatkowym). W zamówionym pakiecie uzbrojenia brakowało bomb kierowanych, ograniczono się jedynie do dwudziestu czterech bomb Mk 82. Dodatkowo pakiet szkoleniowy zmniejszono z szesnastu pilotów do dwunastu, a dla mechaników – z siedemdziesięciu pięciu do sześćdziesięciu pięciu.

Tu nie Netflix – za nic nie trzeba płacić. Jak długo będziemy istnieć, tak długo dostęp do naszych treści będzie darmowy. Pieniądze są jednak niezbędne, abyśmy mogli funkcjonować.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

MAJ BEZ REKLAM GOOGLE 93%

Dokupienie drugiej ósemki było niezbędne, aby w pełni wyposażyć jedną eskadrę i ostateczne odesłać na emeryturę maszyny sowieckiej proweniencji. Ale wcale nie było pewności, czy wojsko otrzyma zgodę na taką transakcję. Resort obrony w rządzie premiera technicznego Gyłyba Donewa zatwierdził projekt zakupu, a amerykańska Agencja Departamentu Obrony do spraw Współpracy w Sferze Bezpieczeństwa (DSCA) poinformowała o zgodzie na sprzedaż kolejnych ośmiu Viperów (czterech jednomiejscowych i czterech dwumiejscowych) w kwietniu 2022 roku.

Ale konieczna była jeszcze aprobata parlamentu, a ta mogła nadejść dopiero po wyborach zaplanowanych na 2 października. Najwięcej mandatów – 67 z 240 – zdobyła w nich koalicja GERB-SDS Bojka Borisowa, który był premierem jesienią 2017 roku, kiedy podjęto decyzję o anulowaniu poprzedniego przetargu, wygranego przez Gripena (który pokonał włoskie używane Eurofightery Typhoony Tranche 1).

Pierwszy bułgarski pilot F-16, kapitan Aleksandar Welinow, ukończył szkolenie już w kwietniu 2022 roku.
(Maj. Angela Walz)

– Pozyskanie nowych samolotów jest niezwykle ważne dla bułgarskich wojsk lotniczych – mówił minister obrony w rządzie Donewa, Dimityr Stojanow (notabene były szef sztabu sił powietrznych). – Mamy stare sowieckie maszyny, których nie możemy utrzymywać ze względu na problemy, do których doszło, kiedy wybuchła wojna w Ukrainie.

Bułgarskie Zgromadzenie Narodowe przegłosowało kwestię zakupu drugiej partii ośmiu maszyn 4 listopada 2022 roku. Wartość transakcji wyniesie około 1,3 miliarda dolarów. „Za” głosowało 162 deputowanych z 240.

Zamówienie drugiej partii F-16 trochę koryguje braki pierwszej. Na liście komponentów podanej przez DSCA znalazły się zespoły kierowania KMU-556 i KMU-572 do montażu bomb JDAM oraz zestawy powierzchni sterowych korygujących tor lotu MXU-650 i komputerowe zestawy naprowadzania MAU-210 do bomb Paveway. Później Sofia zamówiła też bomby GBU-39 Small Diameter Bomb. Liczba szkolonych pilotów wzrosła zaś do trzydziestu dwóch.

Osobne zamieszanie towarzyszy kwestii samolotów bojowych obecnie służących w bułgarskim lotnictwie. Formalnie na stanie pozostaje czternaście MiG‑ów‑29 (w tym trzy szkolno-bojowe) i sześć Su-25K (w tym jeden dwumiejscowy). Te pierwsze miały być wycofane ze służby w grudniu 2023 roku ze względu na fatalny stan techniczny. A i tak ostatnie dwanaście miesięcy miały przeżyć dzięki pomocy Polski, która dostarczyła Bułgarom dwa silniki z własnych zapasów; sześć kolejnych miało być wyremontowanych u nas w kraju.

Bułgarskie MiG-i-29.
(Toshonenov, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

Tymczasem, jak widać, minął już grudzień nie tylko 2023, ale i 2024 roku, a Fulcrumy nadal latają. Przez długi czas pewną opcją wydawało się wydzierżawienie myśliwców pomostowych. Sofia negocjowała w tej sprawie z Francją i Szwecją. Początkowo w grę wchodziły także Hiszpania, Holandia, Izrael i Włochy oraz oczywiście Stany Zjednoczone. Jak dowiedział się serwis Breaking Defense, z Amsterdamu, Madrytu i Rzymu przyszły odpowiedzi odmowne. Nie wiadomo, co dokładnie powiedziały Jerozolima i Waszyngton, ale możemy domniemywać, że albo także odmówiły, albo też obwarowały zgodę niemożliwymi do spełnienia warunkami. Jedynie Paryż i Sztokholm udzieliły odpowiedzi, które otworzyły drogę do dalszych rozmów.

Bułgarom z pewnością najbardziej zależało na F-16. Przyjęcie do służby maszyn starszych blocków pomogłoby wdrożyć personel do pracy z bardziej zaawansowanymi Viperami. Można by też skorzystać z sąsiedzkiej pomocy Rumunów i Greków. I być może właśnie z tego powodu plan pozyskania maszyn pomostowych upadł.

W kwietniu ubiegłego roku minister obrony Atanas Zaprjanow potwierdził, że służba MiG‑ów‑29 zostanie wydłużona do 2028 roku. Ironicznego wydźwięku w tym kontekście nabiera informacja podana trzy miesiące później przez serwis Janes. Służba prasowa ministerstwa obrony, która do tej pory chętnie informowała o postępach w poszukiwaniach myśliwców pomostowych, nagle oświadczyła, że informacje na ten temat są tajne.

Latem ubiegłego roku pojawiła się również informacja o możliwym zakupie lekkich samolotów bojowych FA-50. Ten pomysł najwyraźniej również umarł śmiercią naturalną.