Należący niegdyś do Royal Navy myśliwiec Sea Harrier odbył swój ostatni „lot” na nowe miejsce spoczynku, którym będzie powstające właśnie muzeum lotnictwa w Bristolu. Samolot znalazł się w powietrzu jednak nie o własnych siłach, ale podczepiony na linach do transportowego śmigłowca Chinook.
Muzeum znajduje się w starym hangarze na lotnisku w Filtonie. Samolot stał na tym samym lotnisku, ale po jego drugiej stronie. Ponieważ pomiędzy znajduje się czynny pas startowy i linia kolejowa, a znajdujące się w okolicy wiadukty nie spełniały wymogów, żeby przetransportować samolot na kołach, zdecydowano się na transport lotniczy.
Misja została zrealizowana przez należący do RAF-u Połączony Testowy Oddział Transportu Powietrznego (Joint Air Delivery Test and Evaluation Unit, JADTEU), który specjalizuje się w transportowaniu nietypowych ładunków. Ważący sześć ton Sea Harrier został podczepiony na pasach transportowych do Chinooka z 27. Eskadry, a następnie przetransportowany o około pół mili na miejsce docelowe.
W muzeum Sea Harrier będzie dzielił miejsce między innymi z ostatnim wyprodukowanym egzemplarzem naddźwiękowego samolotu pasażerskiego Concorde. Obie maszyny mają związek z Bristolem, ponieważ myśliwiec był napędzany silnikiem zaprojektowanym przez Bristol Siddeley, a Concorde był projektowany i budowany w Filtonie. Nowe muzeum zostanie otwarte latem tego roku.
Zobacz też: Lotniskowiec z przypadku. Niezwykłe spotkanie Sea Harriera i Alraigo
(navaltoday.com)