Służba prasowa SDF poinformowała o zakończeniu działań w regionie Dajr az-Zaur, określanych jako operacja „Wzmocnienie Bezpieczeństwa”. Komunikat kontynuuje retorykę z poprzednich publikacji: głównym celem rozpoczętej 27 sierpnia operacji była walka z Da’isz i przestępczością narkotykową. Zmiana pierwotnych założeń miała wynikać z działania reżimu w Damaszku, który wprowadził swoje siły na terytoria SDF i uaktywnił prorządowe komórki zbrojne mające na celu wywołanie masowego buntu. Działania przeciwko tym grupom SDF miały podjąć na prośbę lokalnej ludności.

Oświadczenie zapewnia również o dobrej komunikacji z lokalnymi liderami oraz ich poparciu dla SDF. W trakcie walk miało polec dwudziestu trzech przedstawicieli wrogich grup zbrojnych, w tym czterech bojowników prorządowej milicji o nazwie Siły Obrony Narodowej. Straty SDF miały wynieść dwudziestu pięciu bojowników. Zginęło również dziewięć osób cywilnych, o co obwiniono stronę przeciwną. Działania w Dajr az-Zaur wrócą do zadań antyterrorystycznych.



Komunikat stara się prezentować SDF jako monolit, maskując niedawne pęknięcie wewnątrz organizacji. Radę Wojskową Dajr az-Zaur przedstawiono jako część SDF, a dzień przed wydaniem komunikatu o zakończeniu operacji jeden z dowódców rady, Ibrahim al-Asi, podziękował ludności lokalnej za współpracę.

Wizja kreowana przez SDF ma przede wszystkim cel propagandowy, o czym świadczy działalność Abu Laisa Chaszama następcy Ahmeda al-Chabila na stanowisku szefa Rady Wojskowej Dajr az-Zaur. Chaszam zadeklarował, że walka z SDF nie wynika z aresztowania al-Chabila, ale z wykluczenia lokalnej ludności z udziału we władzy. Nowy lider oskarżył również siły prokurdyjskie o zbrodnie wojenne. Zaprzeczył też możliwości współpracy al-Chabila z rządem w Damaszku oraz Iranem, uznając te stronnictwa za „prawdziwych wrogów mieszkańców prowincji”.

Ciekawym elementem sporu jest zachowanie lokalnych plemion i klanów. Głównym ośrodkiem buntu miał być klan Bakir z plemienia Akidat, z którego pochodzi Al-Chabil i wielu innych członków lokalnej rady. Po aresztowaniu Al-Chabila początkowa reakcja lokalnych klanów była wstrzemięźliwa, jednak po kilku dniach poparcie dla buntu zaczęło rosnąć. Postawa ta objawiała się udziałem w walkach lub solidarnością polityczną. Była podyktowana przede wszystkim strachem przed likwidacją Rady Wojskowej i większym podporządkowaniu centrali SDF. Sama osoba Al-Chabila z racji licznych oskarżeń o korupcję nie stanowiła istotnego spoiwa między klanami.

Wyzwaniem stojącym przed SDF jest uspokojenie sytuacji i wypracowanie trwałego porozumienia. Dalsze niepokoje w prowincji odciągają uwagę SDF od problemów z działaniami Turcji i stanowią problem wizerunkowy. Region z uwagi na zasoby ropy naftowej jest też ważny dla gospodarki.

W wywiadzie przeprowadzonym 7 września naczelny dowódca SDF Mazlum Abdi zapowiedział spełnienie żądań plemion oraz pracę nad powszechną amnestią dla buntowników, zapowiedział również wzmocnienie Rady Wojskowej. Według informacji podanych przez Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka od zakończenia walk zwolniono około czterdziestu osób, których udziału w walkach nie potwierdzono. Obserwatorium potwierdza za to toczące się rozmowy między lokalnymi liderami i przedstawicielami SDF. Powiela również informacje o dziewięciu zabitych cywilach oraz dwudziestu pięciu poległych żołnierzach SDF, rozbieżność jest jednak w stratach buntowników, których miało polec pięćdziesięciu siedmiu.



Cała sytuacja, mimo militarnego sukcesu SDF, może być sukcesem lokalnych plemion. Czas pokaże, na ile deklaracje przekują się na realne rozwiązania. Niewiadomą jest również percepcja SDF przez lokalną ludność. W trakcie operacji pojawiły się oskarżenia dotyczące zbrodni wojennych popełnianych przez siły walczące z buntownikami, w tym zabicie co najmniej jednej osoby cywilnej. W trakcie operacji SDF dokonywały przeszukań i aresztowań, zniszczona została również część infrastruktury. Wzmocnienie lokalnej rady wydaje się najrozsądniejszym rozwiązaniem, które pozwoli uspokoić nastroje lokalnej ludności.

W dalszym ciągu trwają walki na północy, w które jest zaangażowane Rada Wojskowa Manbidż i Rada Wojskowa al-Bab wraz innymi podmiotami. Według informacji podanych przez SDF 10 września w trakcie walk poległo ponad pięćdziesięciu „najemników”, a ponad 120 zostało rannych. Straty własne określono jako jedynie trzech zabitych i sześciu rannych. W wyniku wybuchu IED polec miało również czterech funkcjonariuszy Sił Bezpieczeństwa Wewnętrznego (Asajisz) – sił policyjnych Rożawy. Z drugiej strony tureckie media podały informację o neutralizacji jednego z wysoko postawionych członków SDF i neutralizacji siedmiu terrorystów (w domyśle: członków SDF). Przedstawione informacje są trudne do weryfikacji, tak samo jak dokładna skala walk w tym regionie.

Zobacz też: Chiny werbują byłych pilotów RAF‑u, aby uczyli chińskich pilotów zachodniej taktyki

Hamed Jafarnejad, Tasnim News