Konflikt między rządem centralnym a Tigrajem był jednym z najważniejszych i najbardziej tragicznych wydarzeń w najnowszej historii Etiopii. Wykorzystywanie wsparcia ze strony bojówek etnicznych z sąsiednich stanów, oraz wmieszanie się w wojnę Erytrei, sprawiły że kraj przez wiele miesięcy pogrążony był w chaosie. Ścisła kontrola nad przepływem informacji jakie docierały do opinii publicznej sprawiły, że dopiero po wojnie na światło dzienne zaczęła wychodzić prawdziwa skala tragedii cywilów. Przemoc seksualna, prześladowania i masakry całych wsi były na porządku dziennym. Według danych ONZ za nawet 70% wszystkich zbrodni popełnionych w 2023 roku odpowiadały siły rządu centralnego.

Wojna zakończyła się złamaniem oporu Tigraju i ostatecznym zwycięstwem Addis Abeby. Walki jednak wykraczały daleko poza terytorium zbuntowanej prowincji przeradzając się w konflikt o podłożu etnicznym. Pokonanie separatystów nie oznaczało natychmiastowego rozwiązania nieregularnych bojówek, które walczyły po obu stronach. Zwróciły się przeciwko sobie doprowadzając do sytuacji, w których najmniejsze spory między grupami etnicznymi rozwiązywane były za pomocą przemocy.

Przedstawiciele ONZ opisali 594 przypadki naruszenia praw człowieka w stanach Amhara i Oromia. Ofiar było 8253 co stanowi wzrost o 56% w stosunku do roku 2022. Za 70% przestępstw odpowiedzialne były siły lojalne wobec rządu centralnego. Badacze definiowali je jako członków etiopskich sił zbrojnych, policji oraz sił nieregularnych wspierających Addis Abebę. Kolejne 22% to zbrodnie popełnione przez bojówki niepowiązane z państwem. Należy wspomnieć, że 25 spraw dotyczy przestępstw popełnionych przez żołnierzy z Erytrei.

Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka w opublikowanym raporcie wskazuje na powszechność naruszeń swobód osobistych Etiopczyków. Obok bezprawnych zatrzymań i ograniczenia wolności słowa służby miały dopuszczać się tortur oraz zabójstw na tle politycznym. W samym 2023 roku nawet 43 tysiące osób zostało zmuszonych do porzucenia swoich domów i dołączenia do ogromnej rzeszy uchodźców wewnętrznych.

Znaczna część ofiar powiązana była z milicją FANO, która podczas wojny współpracowała z rządem centralnym przeciwko Tigrajczykom. Podobnie jak w przypadku każdej wojny domowej również w Etiopii związki między grupami były zmienne. Członkowie FANO ścierali się również z bojownikami Oromo czy nawet wojskiem sudańskim na pograniczu. Wybuch wojny domowej ożywił tlące się od lat konflikty etniczne. Gdy obie strony potrzebowały dodatkowych oddziałów bez chwili zastanowienia uzbroiły bojówki. Dlatego mimo zakończenia wojny w Tigraju, wojna domowa w Etiopii trwała.

Do zbrojnych starć doszło również w Adda Ado w Afarze. Według anonimowych świadków 12 czerwca około 4:00 rano czasu miejscowego w miasta wkroczyli bojownicy z sąsiedniego stanu Somali. Napastnicy porwali dużą grupę mieszkańców i przez kilka godzin kontrolowali Addo Adę. Nie jest to typowy atak. O ile zbrojne starcia między ludnością osiadłą a pasterzami to tym razem zaskoczeniem była brutalność i uzbrojenie, jakim posługiwali się najeźdźcy. Dotychczas dominowała raczej broń biała i prymitywne karabiny.

Rajdy w głąb sąsiednich terytoriów są coraz powszechniejsze. Bojownicy z Afaru mieli zapuścić się nawet 50 km w głąb stanu Somali i zaatakować Asbulę. W rozmowy mające a celu ustabilizowania sytuacji między stanami zaangażowane są władze regionalne, a także Rada Najwyższa do Spraw Islamskich. Niestety nie przynoszą one jeszcze wymiernych efektów.

Skala tragedii

Wojny domowe zazwyczaj należą do najokrutniejszych konfliktów. Dotychczasowi sąsiedzi i przyjaciele zwracają się przeciwko sobie, dawne waśnie odżywają, krzywdy sprzed lat zazębiają się z poczuciem niesprawiedliwości lub pragnieniem odwetu, głównym celem walki nie jest podbój, lecz fizyczne pognębienie lub eliminacja „innego”. Innym powszechnym elementem walk wewnętrznych jest zemsta. W takich realiach żołnierze często dopuszczają się zbrodni na cywilach.

Nie ma kompleksowego badania przedstawiającego pełen obraz konfliktu. Podczas jednego z nich badacze przeprowadzili rozmowy z ponad 5 tysiącami mieszkanek Tigraju. Spośród nich aż 43% doznało przemocy, a wśród nich 10% było ofiarami gwałtu. Najczęściej był to gwałt zbiorowy (68% przypadków). Nie są to jednak do końca wiarygodne dane. Z powodu długotrwałej izolacji medialnej Tigraju na ma dostępu do wielu ofiar, a skala przemocy prawdopodobnie była znacznie większa. Badania utrudnia załamanie się systemu ochrony zdrowia. Pół roku po zakończeniu wojny jedynie 18% placówek medycznych wznowiło działalność.

Oprócz obrażeń fizycznych powszechne były problemy natury psychologicznej. Pozbawione opieki medycznej ofiary musiały mierzyć się z depresją czy zespołem stresu pourazowego, które w niektórych przypadkach prowadziły do prób samobójczych. Dla ludności cywilnej największym koszmarem było pierwszych osiem miesięcy wojny. Wówczas doszło do największej liczby przestępstw o charakterze seksualnym. Wówczas też ofiarami padały kobiety powyżej 50. roku życia, dzieci do 15. roku życia oraz mężczyźni. Z czasem jednak najwięcej ofiar odnotowano wśród kobiet między 15. a 49. rokiem życia.

Trauma związana z wojną domową odciśnie się piętnem również na kolejnych pokoleniach mieszkańców prowincji. Niektóre kobiety zaszły w ciążę. Matki z dziećmi były często odrzucane przez najbliższych, którzy nie widzieli w nich skrzywdzonych ofiar, lecz hańbę dla rodziny. Według etiopskiego Biura ds. Kobiet nawet połowa ofiar gwałtów zaszła w ciążę i urodziła dziecko. Dziennikarze The Washingon Post, powołując się na źródła w Tigraju, informowali, że negatywny stosunek do ofiar wojny i ich dzieci miał być rozbudzany przez lokalnych duchownych. Podczas kazań mieli oni twierdzić, że kobiety spotkał taki los, ponieważ „Bóg ich nie kochał”. Tego rodzaju propaganda sprawiła, że na obszarach niezurbanizowanych kobiety często są porzucane przez mężów i odtrącane przez szerszą wspólnotę rodzinną, przez co muszą funkcjonować na obrzeżach społeczności.

W szczycie kryzysu wokół Tigraju dochodziło między innymi do całkowitego odcinania stanu od dostępu do internetu. W takich realiach rząd miał pełną swobodę w prześladowaniu opozycjonistów. Obecnie wychodzi na jaw, że władze działały całkowicie bezkarnie.

6 lutego premier Abiy Ahmed Ali potwierdził, że aresztowano kilkaset osób. Część zwolniono po „reedukacji”, jednak kilkuset osadzonych nadal czeka na decyzję co do swojego dalszego losu. Warto wspomnieć o braku konkretnych informacji, na czym miałaby polegać w tym przypadku reedukacja. Fala zatrzymań objęła również Addis Abebę. W stolicy celem byli dziennikarze, opozycjoniści i wiele innych osób, które odważyły się głośno krytykować rząd federalny.

Oprócz masowych aresztowań w Etiopii ma również dochodzić do zabójstw na tle politycznym. Ostatnią ofiarą służb bezpieczeństwa, według doniesień medialnych i pojawiających się plotek, miał być Batte Urgessa. Działacz Frontu Wyzwolenia Oromo już wcześniej był prześladowany przez służby bezpieczeństwa. Teraz zamordowali go nieznani sprawcy. Zwłoki zostały porzucone w jego rodzinnym mieście Meki.

Napięcia na tle etnicznym nie dotyczą tylko Tigraju. Od objęcia władzy w 2018 roku przez Abiya do rządu weszły osoby nawołujące do zduszenia nastrojów separatystycznych w poszczególnych stanach. Wówczas interpretowano to jako zamiar reform centralizacyjnych. Od czasu wojny domowej przerodziły się jednak w prześladowanie opozycji i oskarżanie wszystkich przeciwników o zamiar wywołania kolejnego konfliktu zbrojnego.

AMISOM Public Information