Chociaż Manila nie ogłosiła jeszcze oficjalnego przetargu na budowę dwóch okrętów podwodnych dla marynarki wojennej Filipin, wydarzenia zaczynają nabierać tempa. Hiszpańska Navantia jako drugi po francuskiej Naval Group potencjalny oferent przedstawiła publicznie istotne szczegóły swojej oferty.

Jądrem hiszpańskiej propozycji jest oczywiście para jednostek typu S-80. Po długim okresie prac i licznych problemach prototypowy Isaac Peral (S-81) przechodzi finalny etap prób morskich i jeszcze w tym roku powinien podnieść banderę. Przypomnijmy w tym miejscu, że symboliczną stępkę położono w roku 2005.

Ofertę Navantii przedstawił odpowiadający za interesy grupy w Azji Guillermo Zamarripa. Co się w niej znalazło oprócz samych okrętów? Oczywiście pakiety szkoleniowe i logistyczny. Navantia zamierza wybudować ośrodek szkoleniowy będący odpowiednikiem podobnego obiektu w Kartagenie. Na wyposażeniu ośrodka znajdą się między innymi symulatory. Całość tej części projektu ma być realizowana przy pełnym wsparciu hiszpańskiej marynarki wojennej.

Na tym jednak nie koniec. Wsparcie ma objąć nie tylko samo szkolenie załóg, ale także pomoc w organizowaniu prac administracyjnych towarzyszących szkoleniu i późniejszej eksploatacji jednostek. Takie podejście to rzadkość i już uznawane jest za istotną zaletę hiszpańskiej oferty.



Navantia oferuje także budowę bazy okrętów podwodnych. Konkurencyjna Naval Group zaoferowała modernizację i rozbudowę dawnej bazy US Navy w zatoce Subic na wyspie Luzon. Propozycja obejmuje budowę czterech pirsów przystosowanych do cumowania okrętów podwodnych i nawodnych, stoczni remontowej, zaplecza logistycznego, centrum dowodzenia operacji podwodnych i centrum szkoleniowego. Naval Group ma już doświadczenie w realizacji takich kontraktów. W ramach umów na Scorpène’y dla Malezji i Brazylii, Francuzi zbudowali bazy w Sepanggar w Sabahu, w malezyjskiej części Borneo, i Base de Submarinos da Ilha da Madeira (BSIM) w Itaguaí w stanie Rio de Janeiro.

Hiszpanie nie mają takich doświadczeń, starają się więc nadrabiać potencjalnie większymi korzyściami dla filipińskiej gospodarki. Na lokalizację bazy wybrano nie zatokę Subic a port Ormoc na wyspie Leyte. Lokalizację ta Navantia uznała za „idealną”. Ormoc leży nad Morzem Camotes, dosłownie wewnątrz archipelagu. Taka lokalizacja ma zapewnić bezpieczeństwo tak operacyjne, jak i od warunków pogodowych, takich jak tajfuny, czy gwałtowne sztormy. Do tego ryzyko trzęsień ziemi, rzecz nie bez znaczenia w regionie, w Ormoc oceniono jako niskie.

Jako kolejny atut takiej lokalizacji Zamarripa wskazał bliskość miasta Tacloban z jego lotniskiem i portem, które mogą zapewnić odpowiednie wsparcie logistyczne w trakcie budowy i późniejszej eksploatacji bazy. Pomysł wpisuje się także w plany rozbudowy zaplecza filipińskiej marynarki wojennej. Ma to z jednej strony zwiększyć bezpieczeństwo okrętów i infrastruktury, z drugiej zaś pozwalać na szybkie rozmieszczenie własnych sił, rzecz bardzo istotna w kraju położonym na rozległym archipelagu.

Przy podpisywaniu dużych kontraktów zbrojeniowych zawsze pojawia się pytanie jakie korzyści odniesie z nich gospodarka. Navantia kusi Manilę wizją pobudzenia szybkiego rozwoju gospodarczego Ormoc i całej prowincji Leyte. Budowa bazy, a następnie eksploatacja okrętów typu S-80 ma stworzyć tysiące związanych z nimi pośrednio i bezpośrednio miejsc pracy.

Tym co na razie wyróżnia hiszpańską ofertę jest podanie konkretnej ceny i kompleksowej oferty. Para okrętów podwodnych ma kosztować 1,7 miliarda dolarów. Do tej ceny należy podchodzić jednak ostrożnie. Trzy lata temu cenę pojedynczej jednostki typu S-80 szacowano na nieco ponad miliard dolarów. Już wcześniej podnosiły się głosy, że Filipin po prostu nie stać na budowę floty podwodnej.

Wątpliwości rozwiał prezydent Ferdinand Marcos Junior. Podczas niedawnych obchodów 125. rocznicy utworzenia filipińskiej marynarki wojennej oświadczył, że opcja pozyskania okrętów podwodnych jest cały czas na stole. Marcos przyznał jednak, iż z realizacją planu trzeba poczekać na „bardziej sprzyjające warunki”. Poza tym dla marynarki priorytetem jest rozwijanie zdolności przeciwpodwodnych. Z tego tez powodu pojawiły się propozycje, by najpierw kupić jednostki używane, na przykład starsze szwedzkie okręty podwodne wycofywane ze służby przez Singapur.



Z tego powody w propozycji Navantii znalazł się pewien istotny atut, którego brakuje w ofercie Naval Group. Budowa okrętów podwodnych dla Filipin ma zostać w całości sfinansowana z kredytu rządowego udzielonego przez Madryt. Szczegóły nie są jeszcze oczywiście znane, wiadomo jednak, że Manila może liczyć na niskie odsetki, a spłata kredytu miałaby rozpocząć się dopiero po dostarczeniu obu jednostek, czyli siedem lub osiem lat od podpisania kontraktu.

Z punktu widzenia Filipin ostatnią zaletą typu S-80 może być postawienie przez Hiszpanów na współpracę ze Stanami Zjednoczonymi. Okręty są zintegrowane z pociskami przeciwokrętowymi UGM-84 Sub-Harpoon, a technicznie są przygotowane do przenoszenia pocisków manewrujących UGM-109 Tomahawk. Waszyngton cały czas pozostaje głównym sojusznikiem Manili, a zastosowanie amerykańskiego uzbrojenia z pewnością ułatwiłoby współpracę nie tylko z US Navy, ale także Australią i Japonią.

Oprócz Naval Group i Navantii o filipiński kontrakt ubiega się jeszcze południowokoreańska Hanwha. Koreańczycy jednak do tej pory nie przedstawili jeszcze konkretnej oferty. Wiadomo jedynie, że jako bazę przyszłej filipińskiej floty podwodnej podobnie jak Francuzi preferują zatokę Subic.

Zobacz też: Singapur odebrał kolejny okręt podwodny typu 218SG

Navantia