Według informacji USNI News amerykańska marynarka wojenna anulowała przetarg dotyczący pozyskania nowych średnich okrętów desantowych w ramach programu LSM (Landing Ship Medium). Powodem decyzji jest znaczące przekroczenie zakładanego budżetu. Cały program jest jednak kluczowy z perspektywy amerykańskich marines mających działać w regionie Indo-Pacyfiku.

Przed podobnym problemem stanęła brytyjska piechota morska. W wyniku cięć budżetowych w marcu przyszłego roku wycofana zostanie para okrętów desantowych typu Albion. Przez kolejnych kilka lat Wielka Brytania praktycznie pozbawiona będzie możliwości prowadzenia działań desantowych, gdyż następca okrętów pozyskany zostanie dopiero w przyszłej dekadzie.

W pierwszej kolejności przyjrzymy się jednak Stanom Zjednoczonym. Zgodnie z nową doktryną US Marine Corps ma operować w niedużych, wysoce mobilnych i autonomicznych oddziałach, nastawionych – oprócz zdobywania lub bronienia wysp uznanych za kluczowe – także na zwalczanie celów powietrznych i morskich w celu zapewnienia US Navy większej swobody.

Aby osiągnąć te założenia, konieczna jest sprawna i wysoce mobilna logistyka. Według dowództwa Korpusu przeprowadzono symulacje i analizy, w których stwierdzono, że trzy pułki do działań w strefach przybrzeżnych (Marine Littoral Regiment), stacjonujące w rejonie Indo-Pacyfiku, powinny otrzymać po dziewięć nowych średnich okrętów desantowym LSM (Landing Ship Medium). Trzy pułki dysponować miały łącznie dwudziestoma siedmioma okrętami zbudowanymi w ramach programu wcześniej nazywanego LAW (Light Amphibious Warship). Jakby tego było mało, planowano wdrożenie dodatkowych ośmiu jednostek jako rezerwy.

Tym samym w dyspozycji USMC znaleźć się miało nawet trzydzieści pięć nowych średnich okrętów desantowych. Liczba wydawała się całkowicie wystarczająca. Trzeba pamiętać, że żaden okręt nie może cały czas być w gotowości bojowej. W harmonogramie służby trzeba uwzględnić przerwy na kilku- czy nawet kilkunastomiesięczne pobyty w stoczni. Dzięki przyjętemu rozwiązaniu pułki USMC cały czas miałyby dostępną zakładaną liczbę okrętów.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1600 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

STYCZEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 98%

Dowództwo amerykańskiej floty cały czas chce pozbyć się części dużych okrętów desantowych i szybkich katamaranów logistycznych typu Spearhead. Lżejsze LSM stanowić miały ważne ogniwo we wsparciu logistycznym między licznymi archipelagami na Pacyfiku. Przede wszystkim miały być to tanie jednostki, ale jak wiadomo – w przypadku współczesnych programów zbrojeniowych rzeczywiste koszty często nijak mają się do wcześniejszych założeń.

Szacowano, że okręt wiodący kosztować będzie od 460 do 560 milionów dolarów, zaś pozostałe jednostki – 340–430 milionów. Plany z 2020 roku zakładały, że każdy z okrętów kosztować miał maksymalnie 150 milionów dolarów.

ACV opuszczający dok okrętu desantowego USS Somerset (LPD 25).
(US Marine Corps / Lance Cpl. Drake Nickels)

Przedstawiciele USMC przyznali, że nie spodziewali się, iż opracowanie prostych i tanich okrętów desantowych może być takie trudne. Przedstawione oferentom wymagania i kosztorys okazały się nie do pogodzenia. Spółki odesłały propozycje ze zdecydowanie wyższą ceną, która okazała się nieakceptowalna dla US Marine Corps i US Navy.

Niemniej decyzja o wstrzymaniu programu nie oznacza, że Korpus nie otrzyma LSM‑ów wcale. Planowane jest pozyskanie okrętu „nierozwojowego”, co w praktyce przełoży się na wybór jakiejś dostępnej na rynku konstrukcji. Oczywiście konieczna będzie modyfikacja projektu pod kątem wymagań, jak implementacja uzbrojenia, jednak będzie to zdecydowanie tańsze niż rozwijanie zupełnie nowego typu okrętów.

Tymczasem w Wielkiej Brytanii

Brytyjska piechota morska również ma swoje problemy, nawet poważniejsze niż te trapiące kolegów zza oceanu. O ile Amerykanie dalej dysponować będą dużą flotą okrętów desantowych, o tyle Brytyjczycy przez nadchodzące lata nie będą mieć ich prawie wcale. W ubiegłym miesiącu nowy rząd w Londynie zakończył przegląd programów obronnych, w którego wyniku zdecydowano się na wycofanie wielu typów różnego uzbrojenia, co pozwoli zaoszczędzić nawet pół miliarda funtów w ciągu najbliższych pięciu lat. Środki skierowane zostaną na inne, kluczowe programy zbrojeniowe, głównie zmierzające do wdrożenia nowych okrętów podwodnych z napędem atomowym i fregat rakietowych.

Oczywiście cięcia dotknęły również Royal Navy i Royal Fleet Auxiliary (RFA). Łącznie wycofanych ma zostać pięć okrętów: obie jednostki zaopatrzeniowe typu Wave, fregata rakietowa HMS Northumberland (F238) typu 23 i para okrętów desantowych typu Albion. O ile wycofanie fregaty i zbiornikowców zostało dobrze umotywowane – fregata jest mocno wyeksploatowana, zaś Wave’y od kilku lat są w rezerwie – o tyle pozbycie się kluczowych dla floty okrętów spotkało się z licznymi kontrowersjami.

Okręt desantowy HMS Albion (L14) wchodzący do portu w Yokosuce.
(US Navy / Mass Communication Specialist 1st Class Peter Burghart)

HMS Albion i HMS Bulwark opuszczą bandery w marcu 2025 roku. Po ich wycofaniu Royal Marines utracą największe i najbardziej wartościowe wielozadaniowe okręty desantowe. Eksperci (i część polityków) podkreślają, że decyzja o przyszłości jednostek przełoży się na utratę ogromnej części zdolności desantowych formacji. Wprawdzie Royal Marines będą mogli opierać się na trzech okrętach desantowych typu Bay, jednak należą one do trapionej przez braki kadrowe i finansowe RFA oraz dysponują o wiele mniejszymi zdolnościami niż wycofywane okręty.

Dodatkowo według resortu obrony wsparcie operacji desantowych zapewniać ma RFA Argus (A135). Jest to specyficzna jednostka wielozadaniowa skupiona na wsparciu operacji lotniczych. Oczywiście potwierdzono przy tym, że pozyskanych zostanie do sześciu nowych okrętów desantowych MRSS (Multi-Role Support Ships). Po­cząt­kowo zakładano reali­zację programu razem z Holendrami, tak aby pozyskać identyczne jednostki. Z powodu różnic w założeniach oba państwa zdecydowały się pozyskać osobno nowe okręty desan­towe i tylko zunifikować część wypo­sażenia.

Na razie nie udostępniono wielu infor­macji o kształcie nowych jednostek poza tym, że oprócz typowych zadań okrętów desantowych mają pełnić funkcję jednos­tek szpitalnych. Inte­re­su­jącą kwestią jest jednak zastą­pienie aż trzech typów okrętów – Argusa oraz jednostek typów Bay i Albion. Niewykluczone, że okręty dla Royal Navy mogą, mimo tego samego kadłuba, różnić się od tych, które zasilą Royal Fleet Auxiliary.

Pierwszy okręt ma wejść do służby w 2033 roku. Do tego czasu brytyjska piechota morska musi jakoś sobie radzić na mniejszych gorszych okrętach. Tymczasem według pojawiających się informacji zainteresowanie przeznaczonymi do wycofania Albionami wykazuje Brazylia. Nie byłoby w tym niczego nowego. Przed siedmiu laty Kraj Kawy odkupił śmigłowcowiec HMS Ocean (L12). Tym razem tamtejsza flota prowadzić ma rozmowy w sprawie przejęcia HMS Bulwark.

US Navy / Mass Communication Specialist Seaman Class Eric Chan