Donald Trump rozważa wycofa­nie nomi­na­cji na stanowisko sekretarza obrony udzielonej Pete’owi Hegseth­owi. Zamiast niego kandydatem na szefa Pentagonu miałby zostać guber­nator stanu Floryda – i rywal Trumpa w partyjnych prawyborach – Ron DeSantis (na zdjęciu). To pokłosie narastających kontrowersji wokół Hegsetha, dotyczących jego możli­wych powiązań z ugrupo­wa­niami neo­nazis­tow­skimi i oskarżeń o gwałt.

Jeszcze dwa tygodnie temu wydawało się, że nominacja Pete’a Hegsetha na stanowisko amerykańskiego sekre­tarza obrony jest niezagrożona. Były prezenter stacji Fox News cieszył się bowiem niewzruszonym poparciem prezydenta elekta. Wobec kontroli republikanów nad obiema izbami Kongresu (53:45 w Senacie, 220:215 w Izbie po uzupełnieniu opróżnionych miejsc) zatwierdzenie nominacji wydawało się formalnością mimo braku kompetencji nominata. Ale wtedy zaczęliśmy poznawać więcej informacji na temat Pete’a Hegsetha.

Jak napisał dziś The Wall Street Journal, ludzie z otoczenia Trumpa są coraz bardziej przekonani, że nominacja Hegsetha zawali się pod naporem oskarżeń. Prezydent elekt napomykał już o DeSantisie w rozmowach z gośćmi jego rezydencji Mar-a-Lago. Ostateczna decyzja może zapaść jeszcze przed weekendem.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1600 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

STYCZEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 87%

Co zrobił Hegseth?

W pierwszej kolejności dowiedzie­liśmy się (od samego Hegsetha), że uniemożliwiono mu udział w inau­gu­ra­cji Joe Bidena. Miał ją zabezpieczać jako oficer Gwardii Narodowej, ale w trakcie przygo­to­wań usunięto go ze względu na „ekstremistyczny tatuaż”. Sam Hegseth sugerował, że chodziło o krzyż jerozolimski, który ma wytatuo­wany na torsie (faktycznie jest to symbol używany przez niektóre ugrupowania neonazistowskie jako erzac swastyki).

Szybko jednak wyszło na jaw, że podejrzany tatuaż to hasło Deus Vult. Podobnie jak krzyż jerozolimski nie jest ono samo w sobie podejrzane, ale upodobali je sobie biali nacjonaliści, czyli rasistowscy radykałowie czerpiący inspirację między innymi z ideologii nazistowskiej. Członkowie amerykańskich sił zbrojnych nie mogą zaś mieć na ciele tatuaży związanych z ideologiami ekstre­mis­tycz­nymi. Przepis jest sformułowany bardzo szeroko, tak aby celować również w tatuaże luźno powiązane tematycznie i unie­moż­li­wiać jaką­kol­wiek obronę przez dwuznaczność („Jaki nazizm? Przecież to tylko indyjski symbol szczęścia”). Tatuaż z hasłem Deus Vult miał między innymi Mauricio Garcia, terrorysta, który w ubiegłym roku zamordował osiem osób w centrum handlowym w Teksasie.

Najwyższe szczeble amerykańskich sił zbrojnych od dawna martwią się, że wojsko może się stać wylęgarnią nie tylko rasistów, ale wręcz terrorystów motywowanych ideologią rasis­tow­ską. Takie podejście budzi jednak opór wśród konserwatywnej części społeczeństwa. Członek Izby Repre­zen­tan­tów i generał brygady w stanie spoczynku Don Bacon przyznaje, że powstało przekonanie, iż wojsko padło ofiarą ideologii postępowej, a niektóre rodziny mające wielo­poko­le­niową tradycję służby wojskowej teraz zabraniają jej swoim synom.

Hegseth jest oczywiście przeciw­ni­kiem „kultury woke”, a sugestię, jakoby ekstremiści zdoby­wali wpływy w wojsku, zbywa jako śmieszną. Ale według ustaleń Associated Press w latach 2017–2023 w USA ponad 480 osób mających za sobą służbę wojskową zostało oskarżonych o przestępstwa o naturze ekstremis­tycz­nej motywowane ideologią. Blisko połowa z tej liczby to uczestnicy nieudanego puczu w styczniu 2021 roku.

Niemal równocześnie gruchnęły oskarżenia o przemoc seksualną. Hegseth dokonać gwałtu 8 paź­dzier­nika 2017 roku podczas konferencji Kalifornijskiej Federacji Republi­kań­skich Kobiet. Wprawdzie nigdy nie został oficjalnie oskarżony ani pozwany w tej sprawie (zawarł z ofiarą ugodę), ale doniesienia te, według ustaleń CNN, miały stanowić całkowite zaskoczenie dla ekipy Trumpa. To właśnie w tym momencie nominacja stanęła pod znakiem zapytania. Chodziło nawet nie tyle o samo oskarżenie, ile o to, że Hegseth ukrył całą sytuację przed ludźmi Trumpa.

29 listopada wyciekł email do Pete’a Hegsetha od jego matki. Penelope Hegseth napisała go w 2018 roku, kiedy jej syn był w trakcie rozprawy rozwodowej. Wprawdzie później przeprosiła go za tak krytyczną opinię na jego temat, a w mediach przeko­nuje teraz, że jej syn się zmienił, ale trudno cofnąć raz wypowiedziane słowa. A jej opinia na temat syna jest wprost druzgocąca. Przytaczamy tu kilka fragmentów:

Synu,
próbowałam zachować milczenie na temat twojego charakteru i zachowania, ale kiedy słuchałam, jak potraktowałeś dziś Samanthę [ówczesną żonę], nie mogę dalej milczeć. […] Nie mam żadnego szacunku dla mężczyzny, który gnębi, kłamie, zdradza, puszcza się na prawo i lewo, i używa kobiet dla potrzeb własnej władzy i ego. Ty jesteś takim męż­czyzną (i jesteś nim od lat). Jestem twoją matką, więc powiedzenie tego sprawia mi ból i zawstydza mnie, ale taka jest smutna, smutna prawda. […]
Sam to dobra matka i dobra osoba (na tyle, na ile pozwalają okoliczności, które stworzyłeś). Wiem, że w głębi serca też to wiesz. To, że próbowałeś ją przedstawić jako „niezrów­no­wa­żoną” dla własnej korzyści, jest odrażające i uwłaczające. Czy pozostała w tobie jeszcze jakaś przyzwoitość? […]
Nie chcę odpowiedzi. Nie chcę z tobą debatować. I tak przekręcasz wszystko, co mówię. Ale… W imieniu wszystkich kobiet (a wiem, że jest ich wiele), które w jakikolwiek sposób maltretowałeś, mówię ci: znajdź jakąś pomoc i spójrz uczciwie na samego siebie.
Mama

Wreszcie jako swoista wisienka na torcie do wiadomości publicznej przedostały się informacje o tym, że Hegseth podczas imprez wyprawia­nych przez jego orga­ni­za­cje non-profit działające na rzecz wetera­nów wielokrotnie upijał się do nieprzytomności, a raz próbował wtargnąć na scenę, aby tańczyć wraz ze striptizerkami. Pojawiły się tez oskarżenia o molestowanie seksualne pracownic. Ostatecznie Hegseth musiał zrezygnować ze stanowisk kierowniczych w obu organizacjach.

Czy na pewno DeSantis?

DeSantis – podobnie jak Hegseth – jest przeciwnikiem „kultury woke” w siłach zbrojnych. Również jak Hegseth ma za sobą służbę wojskową i dosłużył się równoważnego stopnia: komandora podporucznika rezerwy marynarki wojennej, co jest odpowiednikiem majora rezerwy wojsk lądowych (to właśnie ranga Hegsetha). Wreszcie podobnie jak Hegseth, także DeSantis ma za sobą turę służby w Guantánamo.

DeSantis służył w słynnym skądinąd JAG, czyli pionie prawniczym amerykańskiej marynarki wojennej. Stacjonując w Guantánamo, doradzał dowódcy więzienia w sprawie przymusowego karmienia osadzo­nych prowadzących strajk głodowy. Następnie był doradcą prawnym w SEAL Team One. W 2010 roku przeszedł do rezerwy, w której pozostał do roku 2019. Ostatecznie zakończył służbę wojskową, objąwszy stanowisko gubernatora Florydy. W tym roku figurował na krótkiej liście kandydatów na sekretarza obrony, z której Trump ostatecznie wybrał gwiazdkę Fox News.

Ale jeśli nawet Hegseth zostanie wyrzucony do kosza, nie ma stuprocentowej gwarancji, że to DeSantis zajmie jego miejsce. Gubernator Florydy był niegdyś wiernym trumpistą, reko­men­da­cja ówczesnego prezydenta pomogła mu wygrać pierwsze wybory w 2019 roku. Ale rzucając Donaldowi Trumpowi rękawicę w prawyborach prezydenckich, uczynił coś, czego Trump zwykle nie wybacza: wykazał się nielojalnością. Między oboma politykami błyska­wicz­nie narósł jadowity w swej naturze konflikt. Kiedy Trump bez większego wysiłku zdmuchnął DeSantisa z planszy, ten podjął starania na rzecz odbudowy ich politycznego sojuszu. Ale czy mu się to udało? Przy pierwszym podejściu do nominacji wyraźnie nie.

Fakt, teraz jest faworytem, ale mocną pozycję ma też Elbridge Colby, bliski współpracownik przyszłego wiceprezydenta J.D. Vance’a. Colby za pierwszej kadencji Trumpa był zastępcą asystenta sekretarza obrony. Uważni Czytelnicy mogą pamiętać jego nazwisko. Wspomina­liśmy o Colbym w ubiegłym miesiącu w kontekście jego nawoływań, aby Tajwan zwiększył wydatki na obronność. W przeciwieństwie do DeSantisa i Hegsetha Colby nigdy nie służył w wojsku, ale ma za sobą prawie dwadzieścia lat pracy w resorcie obrony i służbach wywiadowczych.

Joni Ernst.
(Gage Skidmore, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic)

Czarnym koniem może się okazać Joni Ernst, senatorka ze stanu Iowa. Jeśli Trump faktycznie wręczy jej nominację (i jeśli zostanie ona zatwierdzona), Ernst stanie się pierwszą w historii Stanów Zjednoczonych sekretarką (!) obrony. Ona również ma za sobą służbę wojskową (osiągnęła stopień podpułkownika) i jest weteranką wojny w Iraku.

DeSantisowi szkodzi również to, że jest nielubiany w najbliższym kręgu Trumpa. Ale jest jeden sposób, aby mógł w najbliższym czasie kupić sobie przychylność prezydenta elekta. Senator ze stanu Floryda Marco Rubio zostanie niebawem sekretarzem stanu (chyba że i jemu wypadną z szafy jakieś szkielety). Jego tym­cza­sowego następcę – do momentu przed­ter­mi­nowych wybo­rów, które odbędą się dopiero w 2026 roku – wyznaczy właśnie gubernator. Daje mu to cenną kartę przetargową. Krąg prezydenta elekta chce bowiem, aby tymczasową senatorką została Lara Trump, synowa Donalda. W mocy DeSantisa jest sprawić, że tak się stanie.

Z perspektywy europejskich sojusz­ników Waszyngtonu dwa stanowiska w admini­stracji prezydenckiej są szczególnie ważne: sekretarz stanu, odpowiadający za dyplomację, i właśnie sekretarz obrony, stojący na czele Pentagonu. Są ważne podwójnie, ze względu nie tylko na formalny zakres obowiązków, ale także na osoby je piastujące, które często są naj­bliż­szymi współ­pra­cow­nikami prezydenta i mogą wpływać na jego decyzje również poza domeną swoich departamentów.

Gage Skidmore, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic