Marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych od pewnego czasu poszukuje następców samo­lo­tów szkolno-treningowych T-45 Goshawk. Chociaż pewne nieoficjalne informacje na ten temat pojawiają się już od wielu lat i można się z nimi było zapoznać na Konfliktach, oficjalne ogłoszenie wymagań nastąpiło dopiero pod koniec marca. Dowództwo lotnictwa morskiego chciałoby podpisać kontrakt na nowe samoloty w ciągu dwóch lat.

Poszukiwania nowego samolotu do szkolenia pilotów lotnictwa pokładowego są realizowane w ramach programu Undergraduate Jet Training System. Chociaż w opublikowanym w marcu, skierowanym do przemysłu lotniczego, zapytaniu o informacje nie ma wzmianki na temat liczby samolotów planowanych do zakupienia, we wcześniejszych informacjach przewijała się liczba co najmniej 145 maszyn. Jest więc o co walczyć.

Przedsiębiorstwa zainteresowane udziałem w tym programie mogą wziąć udział w zapla­no­wa­nym na 17 kwietnia spotkaniu z przedstawicielami marynarki wojennej. Termin składania odpowiedzi na zapytanie o informacje upływa 30 kwietnia.

Po analizie odpowiedzi na grudzień tego roku zaplanowano ogłoszenie wezwania do składania ofert. Oferty mają obejmować opracowanie samolotu, jego rozwój, wdrożenie do produkcji i dostarczenie pewnej liczby maszyn z produkcji niskoseryjnej wraz z urządzeniami do szkolenia naziemnego. Zawarcie umowy jest planowane na styczeń 2027 roku. Wybrany producent będzie miał trzy lata na dostarczenie samolotu testowego, licząc od dnia podpisania umowy.

F-35C Lightning II ląduje na pokładzie lotniskowca USS George H.W. Bush (CVN 77).
(US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Brandon Roberson)

Największe zainteresowanie mediów i specjalistów budzi kwestia zdolności do operowania z lotniskowców. Starty i lądowania z pokładu okrętu są podstawowymi czynnikami odróżnia­ją­cymi szkolenie pilotów lotnictwa pokładowego od pozostałych. A same lądowania na lotniskowcu przez wielu są uważane za najtrudniejszy element pilotażu w całym lotnictwie. Tymczasem według wcześniejszych nieoficjalnych informacji US Navy nie zależało na tym, aby nowe samoloty szkolne mogły operować z lotniskowców. Miałyby być wykorzystywane jedynie do trenowania na sztucznym pokładzie na lądzie i manewrów touch-and-go na lotniskowcu. W związku z tym samolot tak czy inaczej musiałby być odporny na twarde lądowania na lotniskowcach.

W opublikowanym zapytaniu o informacje nie ma nawet tych wymagań. W związku z postępem, jaki dokonał się w systemach wspomagania lądowania instalowanych w nowych samolotach pokładowych, jak również dzięki jeszcze wierniejszemu odwzorowaniu lądowania na lotniskowcu w symulatorach, marynarce wojennej wystarczy, że szkolący się na nowych samolotach będą jedynie ćwiczyli podchodzenie do lądowania na symulowanym pokładzie lotniskowca na lądzie do momentu otrzymania komendy „wave off”, czyli odejścia na drugi krąg. Takie wymagania umożliwią zgłoszenie do programu samolotów bez konieczności ich gruntownego dostosowywania do wymagań lotnictwa pokładowego, zwłaszcza wzmacniania podwozia i instalowania haków.

Tu nie Netflix – za nic nie trzeba płacić. Jak długo będziemy istnieć, tak długo dostęp do naszych treści będzie darmowy. Pieniądze są jednak niezbędne, abyśmy mogli funkcjonować.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

MAJ BEZ REKLAM GOOGLE 96%

W przypadku F-35C system wspomagania lądowania jest oznaczony JPALS (Joint Precision Approach and Landing System). Bazuje on na systemie nawigacji satelitarnej GPS i łączy z dużą dokładnością systemy nawigacyjne samolotu z systemami kierowania ruchem lotniczym na okręcie lotniczym. W ten sposób umożliwia przeprowadzenie bezpiecznego lądowania w każdych warunkach atmosferycznych z centymetrową precyzją. JPALS jest wykorzystywany również do całkowicie automatycznego lądowania bezzałogowych samolotów MQ-25.

Myśliwce wielozadaniowe F/A-18E/F Super Hornet i samoloty walki elektronicznej EA-18G Growler nie są kompatybilne z tym systemem, ale dysponują trybem Precision Landing Mode. Nie jest to system automatycznego lądowania, ale oprogramowanie dające pilotowi większą kontrolę nad samolotem przy jednoczesnym zmniejszeniu obciążeniu pracą dla pilota.

Pilot lądujący w którejś wersji F/A-18 w ostatnich sekundach wykonuje około 300 minimalnych ruchów drążkiem i przepustnicą. PLM pozwala zredukować liczbę ruchów o rząd wielkości. Przykładowo wychylenie klap przez pilota nie powoduje opadnięcia nosa, bo komputer utrzymuje kąt natarcia samolotu na stałym poziomie.

Do tej pory swoje starania o zdobycie kontraktu na dostarczenie samolotów dla US Navy potwierdziły trzy zespoły, te same, które rywalizowały o kontrakt na nowy samolot szkolenia zaawansowanego dla US Air Force, ostatecznie wygrany przez T-7A Red Hawka.

Pierwszym jest konsorcjum Lockheeda Martina i Korea Aerospace Industries oferujące TF-50N – morską wersję samolotu szkolno-treningowego KAI T-50 Golden Eagle. Drugi zespół tworzą Textron Aviation Defense i Leonardo oferujące M-346N – również będącego znawalizowanym wariantem lądowego samolotu szkolno-treningowego M-346 Master. Trzecim potwierdzonym konkurentem jest Boeing właśnie z T-7A.

Wizja artystyczna TF-50N.
(Lockheed Martin)

Warto podkreślić, że do tej pory prezentowano jedynie koncepcje morskich wersji tych samolotów, ponieważ szczegółowe wymagania marynarki wojennej były nieznane. W tej chwili wydaje się, że wszyscy producenci będą mogli zaoferować samoloty nieomal seryjne, bez konieczności wprowadzania zmian, które byłyby konieczne, gdyby nowe samoloty miały rzeczywiście operować w jakimś stopniu z lotniskowców – prawdziwych lub symulowanych. Ewentualne pozostałe zmiany będą już znacznie prostsze do wprowadzenia i mogą obejmować takie elementy jak konfiguracja kabiny czy systemy łączności.

Każda kandydatura ma swoje mocne strony. M-346N ma dwa silniki, co zwiększa bezpieczeństwo w lotach nad wodą. Chociaż nie jest naddźwiękowy, jego przepustnice pracują w taki sposób, że symulują wyposażenie samolotu w dopalacz. Ponadto samolot jest tylko elementem rozbudowanego kompleksowego systemu szkoleniowego obejmującego również wyposażenie naziemne. Jest to również konstrukcja sprawdzona i użytkowana miedzy innymi przez Polskę, Izrael, Włochy i Grecję.

Różne warianty T-50 także są używane przez kilka państw świata, w tym Koreę Południową, Polskę, Filipiny czy Irak. TF-50N byłyby jednosilnikowym samolotem naddźwiękowym. Wskazując na zalety tej oferty, przedstawiciel Lockheeda podkreślił funkcjonującą w Korei linię produkcyjną o wysokiej wydajności, dzięki której dostawy mogłyby się rozpocząć szybko. Wraz z rozwojem produkcji linia montażowa zostałaby utworzona w jednym z zakładów Lockheeda na terytorium Stanów Zjednoczonych: w Greenville, Mariettcie lub Fort Worth.

T-7A Red Hawk jest samolotem najnowszym z wymienionej trójki i został zaprojektowany specjalnie z myślą o szkoleniu przyszłych pilotów F-35. W 2018 roku został wybrany na nowy samolot szkolno-treningowy US Air Force, ale do tej pory nie wszedł do produkcji seryjnej. Początkowo na przeszkodzie stanęła pandemia COVID-19, która zaburzyła łańcuchy dostaw. W kwietniu 2023 roku USAF przekazał, że Red Hawk nie osiągnie wstępnej gotowości operacyjnej wcześniej niż wiosną 2027 roku, co oznacza dwuletnie opóźnienie. Przyczyną opóźnień były problemy z fotelami wyrzucanymi oraz z oprogramowaniem.

Z kolei w 2024 roku poinformowano o kolejnych opóźnieniach spowodowanych problemami z jakością poszczególnych części pochodzących od poddostawców Boeinga. Do końca 2024 roku dostarczono pięć prototypów, które są wykorzystywane do testów. Decyzja o rozpoczęciu produkcji seryjnej jest zaplanowana na przyszły rok. Nie wiadomo, czy na kandydaturze T-7A, poza problemami technicznymi, nie zaważy również tradycyjna niechęć marynarki wojennej do korzystania z samolotów opracowanych dla sił powietrznych.

US Navy / Photographer's Mate Airman Craig Spiering