9 października 1987 roku swój pierwszy lot wykonał prototyp śmigłowca AW101, wtedy jeszcze znanego pod znaczeniem EH101. Od tego momentu minęło trzydzieści pięć lat, a śmigłowce tego typu ciągle znajdują nowych nabywców, do których zalicza się również Polska. Marynarka Wojenna RP ma otrzymać cztery AW101 przeznaczone do zwalczania okrętów podwodnych i misji poszukiwawczo-ratunkowych.
Geneza AW101 sięga drugiej połowy lat siedemdziesiątych dwudziestego wieku. Brytyjskie ministerstwo obrony ogłosiło wymagania na nowy śmigłowiec morski, który w przyszłości miał zastąpić Sea Kingi produkowane na amerykańskiej licencji przez Westlanda. Równolegle zapotrzebowanie na podobny śmigłowiec zgłosiły Włochy, które również używały Sea Kingów, produkowanych na licencji przez Agustę. Wobec bardzo zbliżonych wymagań oba przedsiębiorstwa postanowiły zbudować wspólnie jeden śmigłowiec, który każde państwo wyposażyłoby pod własne wymagania.
Na potrzeby realizacji programu w 1980 roku zawiązano konsorcjum EHI (European Helicopter Industries) z Agustą i Westlandem mającymi po 50% udziałów. Przyszły śmigłowiec oznaczono EH101. Budowę pierwszego prototypu ukończono w kwietniu 1987 roku i do października przechodził on testy naziemne. Pierwszy lot odbył się z przyzakładowego lotniska Westlanda w Yeovil w Wielkiej Brytanii. W czasie oblotu załogę stanowili szef pilotów doświadczalnych Westlanda John Trevor Eggington i jego zastępca Colin Hague.
– Pamiętam, jak zostaliśmy zaproszeni na pierwszy lot EH101 – wspomina Paul Murley, kierownik inżynierów w Westlandzie. – Niebo było czarne. Silniki zostały uruchomione, a wirnik zaczął się obracać. Pamiętam, jak śmigłowiec oderwał się od ziemi. Uniósł się na metr. Nie poruszył się ani w lewo, ani w prawo. Pilot wylądował, poklaskaliśmy i rozeszliśmy się do swoich biur.
Co ciekawe, zupełnie inaczej (i dokładniej) ten dzień zapamiętał kreślarz Harry Ridgewell.
– To było niesamowite – wspomina Ridgewell. – Chyba cała załga fabryki wyszła obserwować przygotowania do startu. O 15.17 miał powietrze pod kołami. Wystartował, wykonał zawis, a następnie wykonał krąg. To był zupełnie nowy śmigłowiec, wszystko było w nim nowe, chyba poza silnikami. Ale wszystko inne było zupełnie nowe, więc oglądanie śmigłowca, jak robi krąg nad miastem i lotniskiem, i wraca, było magiczne, ekscytujące.
Łącznie powstało dziewięć prototypów oznaczonych PP-1–PP-9. Brytyjczycy wybrali dla siebie silniki Rolls-Royce Turbomeca RTM332, a Włosi – amerykańskie General Electric CT7-6 produkowane na licencji przez Fiata i Alfa Romeo Avio. Początkowo tylko włoskie śmigłowce miały być wyposażone w tylną rampę ładunkową, ale ostatecznie Brytyjczycy również przyjęli to rozwiązanie, a dzisiaj śmigłowce występują w obu konfiguracjach, w zależności od wersji.
Koniec zimnej wojny i związane z tym ograniczenia w budżetach obronnych wielu państw postawiły EH101 w trudnej sytuacji, jednak ostatecznie oba rządy postanowiły z powodów gospodarczych i politycznych kontynuować program. W 1995 roku oba państwa zamówiły pierwsze śmigłowce, a ich dostawy rozpoczęły się dwa lata później.
W 2000 roku Agusta i Westland połączyły się, tworząc przedsiębiorstwo AgustaWestland. W związku z mariażem konsorcjum EHI nie było już potrzebne i wkrótce zaprzestano używania tej nazwy. W czerwcu 2007 roku EH101 został oficjalnie przemianowany na AW101, chociaż Brytyjczycy nadal stosują starą nazwę, a jeszcze częściej – własną nazwę Merlin. Natomiast w 2016 roku AgustaWestland stała się częścią koncernu Leonardo.
W ciągu kolejnych lat śmigłowce weszły do służby kilkunastu państw świata. Są wykorzystywanie nie tylko przez siły zbrojne, ale również formacje porządku publicznego, służby ratownicze i przedsiębiorstwa prywatne. Najczęściej są wykorzystywane do transportu żołnierzy (maksymalnie trzydziestu ośmiu) i ładunków, zwalczania okrętów podwodnych i misjach poszukiwawczo-ratunkowych. Powstały też wersje specjalistyczne, jak brytyjskie śmigłowce wczesnego ostrzegania z systemem Crowsnest czy włoski HH-101 do wsparcia sił specjalnych i ewakuacji bojowej. Ich zaletą są duży zasięg i obszerna kabina transportowa, zdolna pomieścić wielu żołnierzy lub specjalistyczne wyposażenie. Zaletą w operacjach nad morzem jest również trzysilnikowy napęd, który zwiększa bezpieczeństwo.
Duża kabina pozwala również na zainstalowanie wielu udogodnień, dlatego śmigłowce AW101 są często wykorzystywane w roli latających salonek do przewozu najważniejszych osobistości. Śmigłowiec był blisko zwycięstwa w konkursie na nową maszynę do transportu prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale ostatecznie z powodów politycznych i prestiżowych zdecydowano się na konstrukcję amerykańską.
Tytułowe stwierdzenie, że Polska kupuje trzydziestopięcioletnie śmigłowce jest oczywiście bezczelnym clickbaitem i taką samą bzdurą jak twierdzenie o F-16 z pustyni. Poza ogólnym wyglądem i skorupą kadłuba nowo produkowane AW101 nie mają wiele wspólnego z pierwszymi wersjami tych śmigłowców.
Rozwój AW101 przebiegał dwutorowo. Z jednej strony wzmacniano jego konstrukcję, podnosząc standardy bezpieczeństwa, a z drugiej wprowadzano innowacje techniczne. W 1999 roku EH101 miał maksymalną masę 14 600 kilogramów, a obecnie, po wzmocnieniach struktury, wzrosła ona do 15 600 kilogramów. Testowano już także konfigurację o masie 16 500 kilogramów. Dzięki temu śmigłowiec uzyskał certyfikat bezpieczeństwa European Aviation Safety Agency 20G, co oznacza, że może bezpiecznie przymusowo lądować (a właściwie rozbić się) właśnie z takim przeciążeniem.
W kwestii nowego wyposażenia – AW101 są produkowane z silnikami General Electric CT7- 8E, które w porównaniu z poprzednimi jednostkami napędowymi oferują wzrost mocy o mniej więcej 500 koni mechanicznych każdy. Ponadto wymieniono całą awionikę kokpitu i AW101 mają identyczne rozwiązania jak nowsze AW169 czy AW189. Różnica polega na liczbie wyświetlaczy – największy AW101 ma ich pięć, AW189 ma cztery, a AW169 – trzy. System zarządzania obejmuje wszystkie elementy śmigłowca, od pojedynczych przełączników w kabinie pilotów po systemy misyjne, nawigację i łączność. Dodatkowo śmigłowce mogą być wyposażone w system syntetycznego zobrazowania terenu (Synthetic Vision System).
AW101 dla Polski
W 2019 roku koncern Leonardo podpisał umowę z Ministerstwem Obrony Narodowej na dostawę czterech śmigłowców AW101 dla naszej marynarki wojennej. Wartość umowy to 1,65 miliarda złotych. Maszyny będą przeznaczone do zadań zwalczania okrętów podwodnych i bojowych poszukiwawczo-ratowniczych. Oblot pierwszego egzemplarza przeznaczonego dla Polski odbył się 19 lipca 2021 roku w Yeovil.
Głównym sensorem do poszukiwania okrętów podwodnych będzie zestaw hydroakustyczny Folding Light Acoustic System for Helicopters (FLASH) Sonics. Jest on szerokopasmowym sonarem pracującym na niskich częstotliwościach (3–5 kHz). Charakteryzuje się dużym zasięgiem, szerokim polem obserwacji i niskim odsetkiem fałszywych alarmów. Maksymalna głębokość zanurzenia to 750 metrów, maksymalna prędkość podnoszenia i opuszczania w standardowej konfiguracji – 8,5 metra na sekundę. System przetwarzania danych, poza sonarem, współpracuje także z aktywnymi i pasywnymi bojami sonarowymi.
#Polish #navy 1st painted Polish AW101 "Merlin" aka 'Poland 2'. The 2nd of 4 for the Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej (Naval Aviation Brigade) Polish Navy. Yeovil, November 2021. #aviation #AvGeek #helicopter #AugustaWhirlwind #merlin pic.twitter.com/xNTGxCFfRw
— BravoZulu_R116440 (@r116440) November 25, 2021
Ponadto śmigłowce będą wyposażone w autopilota, radar poszukiwawczy z syntetyczną aperturą, łącze transmisji danych taktycznych, aktywne i pasywne systemy samoobrony, głowicę obserwacyjną FLIR, transponder swój–obcy i stanowiska dla karabinów maszynowych. Dodatkowo na śmigłowcach będzie zainstalowany szperacz, dwie wciągarki, hak do przenoszenia podczepionych ładunków, nadmuchiwane pływaki awaryjne, tratwy ratunkowe i wyposażenie medyczne dla poszkodowanych.
Pierwotnie wszystkie śmigłowce miały być dostarczone w tym roku, ale zakłócenia produkcji i testów związane z pandemią COVID-19 spowodowały przesunięcie terminów. Pierwszy AW101 powinien zostać dostarczony na początku przyszłego roku.
Zobacz też: USMC szuka nowych okrętów desantowych