W zeszłym tygodniu amerykański sekretarz marynarki wojennej Carlos Del Toro ogłosił nazwę wybraną dla jednostki wiodącej nowego typu ekspedycyjnych okrętów szpitalnych: USNS Bethesda (EMS 1). Nazwę wybrano na cześć bazy w stanie Maryland znanej oficjalnie jako Naval Support Activity Bethesda, której zasadniczą częścią jest jeden z najważniejszych amerykańskich szpitali wojskowych: Walter Reed National Military Medical Center.
– Dla większości osób w wojsku nazwa „Bethesda” wiąże się ze światowej klasy placówką medyczną, która opiekowała się niezliczonymi członkami sił zbrojnych od 1942 roku – powiedział Del Toro. – Prawdziwą siłą naszej marynarki wojennej i Korpusu Piechoty Morskiej są nasi ludzie. Jeśli są oni gotowi poświęcić wszystko w imię służby, zasługują najlepszą opiekę medyczną.
Kiedy omawia się przygotowania amerykańskiej floty do ewentualnej wojny z Chinami, uwaga skupia się z natury rzeczy na lotniskowcach i dużych okrętach desantowych. Wojny nie da się jednak prowadzić bez odpowiedniego zaplecza logistycznego, co w warunkach morskich oznacza okręty transportowe, zbiornikowce floty i właśnie jednostki szpitalne. Dwa obecnie używane przez Amerykanów okręty tej klasy – USNS Mercy (T‑AH‑19) i USNS Comfort (T‑AH‑20) – od lat wyczekują następców przystających do wymagań współczesnego pola walki.
Okręty typu Mercy imponują rozmiarami. Są to przebudowane 272-metrowe zbiornikowce zwodowane w połowie lat siedemdziesiątych. Ich wyporność pełna sięga 70,5 tysiąca ton, maksymalna liczebność załogi to 71 marynarzy cywilnych i 1200 członków personelu medycznego. Oddział intensywnej opieki medycznej ma do dyspozycji 80 łóżek, łączna liczba pacjentów na wszystkich poziomach opieki może sięgnąć 1000 przy użyciu łóżek piętrowych, ale szpitali nigdy nie zapełniono w 100% ani na jednym, ani na drugim okręcie. Maksymalne obłożenie sięgało mniej więcej połowy, co pozwalało na użycie łóżek jednopoziomowych.
Najczęściej wykorzystywane są do zadań humanitarnych. Regularnie odwiedzają Amerykę Łacińską, a w początkowym, najbardziej niebezpiecznym okresie pandemii COVID-19 wspierały lekarzy pracujących w Los Angeles i Nowym Jorku.

Personel medyczny na USNS Comfort przygotowuje się do pracy.
(US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class Sara Eshleman)
Niestety Mercy i Comfort z trudem nadają się do realizowania zadań wsparcia medycznego nawet w warunkach pokojowych. Mają lądowisko tylko dla jednego śmigłowca, a między przedziałami w kadłubie (czyli dawnymi zbiornikami) nie da się przejść bez wychodzenia na pokład. Ich przygotowanie do rejsu operacyjnego – skompletowanie personelu, zapasu leków i żywności – zajmuje co najmniej pięć dni. Na domiar złego okręty mogą rozwinąć prędkość zaledwie 17 węzłów.
Pomimo oczywistych wad wokół okrętów szpitalnych toczyła się w Pentagonie dziwaczna gra: każdy się zgadzał, że takie jednostki są potrzebne, ale nie było zgody, do czego, a zarazem nikt nie chciał podjąć decyzji o odnowieniu floty i poświęceniu na ten cel pieniędzy. Teoretycznie Mercy i Comfort powinny zapewniać głównie zabezpieczenie medyczne amerykańskim żołnierzom w strefie działań wojennych. Ostatnio toczone wojny – od czasu zakończenia inwazji na Irak w 2003 roku – nie wymagały jednak takiej zdolności ani nawet za bardzo nie dawały okazji do skorzystania z niej. Dużo większy sens miała ewakuacja rannych do szpitali w Europie i Ameryce. Dopiero reorientacja na starcie z Chinami wymusiła zmianę podejścia.

USNS City of Bismarck – dziewiąta jednostka typu Spearhead.
(US Marine Corps / Cpl. Atticus Martinez)
Pierwszym pomysłem na zaradzenie tej sytuacji była modyfikacja szybkich katamaranów transportowych typu Spearhead. Druga seria tych okrętów, rozpoczynająca się od USNS Cody (T‑EPF 14), będzie dodatkowo wyposażona do pełnienia funkcji okrętu szpitalnego do działań ekspedycyjnych bez poświęcania dotychczasowych zdolności transportowych.
Katamarany będą oczywiście miały mniejszą pojemność, ale mają to równoważyć mobilnością oraz lepszym układem pomieszczeń i korytarzy. Spearheady są w stanie rozpędzić się do 43 węzłów, co pozwoli im uciec na przykład przed większością małych łodzi motorowych, które mogłyby być użyte do ataków samobójczych. Dwa lata temu Sea Power Magazine pisał, powołując się na kontradmirała Bruce’a Gillinghama, chirurga generalnego US Navy, że Spearheady w konfiguracji medycznej będą miały oddział intensywnej opieki medycznej z osiemnastoma łóżkami, dwie sale operacyjne i kabiny dla stu członków personelu medycznego. Co więcej, okręty będą mieć wzmocniony pokład lotniczy, dzięki czemu okręty będą mogły przyjmować nie tylko duże śmigłowce, ale także pionowzloty MV-22 Osprey.

USNS Comfort wchodzi do Nowego Jorku, aby przystąpić do walki z pandemią, 30 marca 2020 roku.
(US Coast Guard / Petty Officer 3rd Class John Q. Hightower)
Będzie to jednak tylko erzac pełnokrwistych okrętów szpitalnych. Do tego „hospitalizowane” Spearheady będą musiały wykonywać dwa rodzaje zadań i łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której USPACFLT będzie musiało decydować, czy użyć danej jednostki jako transportowej czy szpitalnej.
Zapadła wobec tego decyzja o opracowaniu na bazie typu Spearhead wyspecjalizowanych okrętów szpitalnych zoptymalizowanych do działań w rozproszonych operacjach morskich i działań ekspedycyjnych z baz wysuniętych (EABO). Aby wcielić w życie filozofię EABO, konieczne będzie zapewnienie marines przynajmniej szansy na ewakuację medyczną i dostęp do zaawansowanej opieki. W ograniczonym zakresie mogą ją znaleźć na pokładach lotniskowców i okrętów desantowych, ale konflikt na większą skalę oznacza także większy odsetek rannych. A wówczas nie obejdzie się bez mobilnych wyspecjalizowanych okrętów szpitalnych.
Tak narodziły się okręty typu EMS (Emergency Medical Ship), czyli obecnego typu Bethesda. Każda jednostka ma mieć 110 metrów długości (o 7 metrów więcej niż typ Spearhead), 31 metrów szerokości i niewielkie zanurzenie, nieprzekraczające 4,6 metra, co umożliwi im zarówno korzystanie z dużo większej liczby portów, jak i podejście blisko plaż, na których marines ustanowili przyczółki w ramach działań EABO (dla porównania: zanurzenie typu Mercy to 10 metrów). Przy prędkości ekonomicznej rzędu 18 węzłów zasięg ma wynosić 5 tysięcy mil morskich. Miejsce w kabinach przewidziano dla 223 osób – marynarzy, personelu medycznego i personelu lotniczego.
Bethesda ma dysponować sześćdziesięcioma łóżkami, w tym czternastoma na oddziale intensywnej opieki medycznej i sześcioma izolatkami. Do tego dojdą trzy sale operacyjne (wstępny projekt przewidywał cztery). Ceną za zwiększenie rozmiarów i pojemności jest jednak obniżenie prędkości maksymalnej do 27 węzłów – i tak o połowę większej niż w przypadku typu Mercy.
Pentagon chce, aby Military Sealift Command mogło wykorzystywać nowe katamarany szpitalne także w warunkach pokojowych. Obecne okręty rozdzielone są między dwa wybrzeża – portem macierzystym USNS Mercy jest San Diego w Kalifornii, USNS Comfort bazuje zaś w Norfolku w Wirginii. Posiadanie kilku mniejszych, ale szybszych jednostek pozwoliłoby na lepsze ich rozmieszczenie i szybsze reagowanie na katastrofy humanitarne zarówno na terytorium USA, jak i za granicą.
Okręty typu Bethesda, podobnie jak typ Mercy, będą przystosowane do udzielania pomocy cywilom w warunkach pokojowych. Przewidziano między innymi zapewnianie opieki ginekologicznej i psychiatrycznej. Jak już pisaliśmy, aż się prosi o to, żeby jeden taki okręt stacjonował nad Zatoką Meksykańską, gdzie mógłby szybciej udzielać pomocy ofiarom huraganów w rejonie delty Missisipi i na Karaibach.
Stocznia Austal USA planuje przekazać USNS Bethesda na ręce Departamentu Obrony w grudniu 2026 roku. ⬢
Zobacz też: Niemcy mogą zmodernizować greckie Leopardy oraz dostarczyć Lynksy i Mardery