Armia indyjska została uprawniona do zrobienia czegoś, co amerykańskie siły specjalne były w stanie robić przez dziesięciolecia. Teraz będą one w stanie zakupić jakikolwiek sprzęt bez przechodzenia przez biurokrację zamówień publicznych. Posunięcie to jest odpowiedzią na ostatnio ujawniony raport dotyczący korupcji oraz innych działań, które sparaliżowały dużo zamówień wojskowych, pozostawiając indyjskich komandosów bez broni i sprzętu potrzebnego do wypełniania ich zadań. „Szybkie ścieżki” stwarzają dogodne warunki dla powstawania różnego rodzaju nadużyć, które są postrzegane jako mniejsze zło.

Indyjska armia przeżywała bardzo duży kryzys operacyjny w ostatnim dziesięcioleciu. Na przykład, dwa lata temu, kiedy wojskowe siły specjalne „Para-Commando” starały się dodać do swojej struktury organizacyjnej ósmy batalion, pojawiły się problemy związane z brakiem odpowiednich szkoleń i wyposażenia. Był to coraz bardziej powszechny problem dla wszystkich sił specjalnych. Indie dysponują kilkom różnymi rodzajami si specjalnych o złożonej organizacji.

„Para-Commando” pierwotnie zostały utworzone jako oddziały piechoty spadochronowej armii indyjskiej, ale z czasem zostały poddane dodatkowym szkoleniom w celu umożliwienia im przeprowadzenia szerokiej gamy operacji. Wiele urządzeń specjalnych nigdy nie wydaje się dotrzeć, ani też nie wszystkie dodatkowe pieniądze na szkolenie.

Drugą taką formacją, która z wyżej wymienionych powodów odczuwa braki w wyposażeniu i wyszkoleniu jest elitarna jednostka komandosów morskich MARCOS wykonująca specjalne operacje na pełnym morzu.

Natomiast z tego rozróżnienia w korzyściach, jakie wynikają z korupcji i ustawienia wielu procesów, korzystają jednostki specjalne mające za zadanie ochronę premiera Indii i VIP-ów przed atakami terrorystycznymi. Oddziały te zawsze otrzymują to, czego potrzebują.

(www.strategypage.com)