Bojownicy Państwa Islamskiego sięgają coraz częściej po bardziej radykalne środki walki z przeciwnikami. Aby zmiękczyć opór oddziałów irackich i Kurdów, próbują uderzyć w to, co ma niebagatelne znaczenie nie tylko zdolności bojowej, ale i dla samego życia: coraz częściej wykorzystują wodę jako broń. Odcięcie dostaw do wiosek opierających się władzy islamistów będzie mieć kluczowe znaczenie dla wyniku konfrontacji. Dlatego w zdobycie ważnych celów strategicznych – tam na Tygrysie i Eufracie – angażuje się duże siły i środki. Bojownicy coraz bardziej naciskają na rozszerzenie kontroli na infrastrukturę wodną w Iraku.
Jak się okazuje, zagrożenie ze strony dżihadystów zmusza siły amerykańskie do bombardowania pozycji bojowników w pobliżu zapór w Mosulu i Al-Hadisie. Naloty odbywają się niemal codziennie, jednak radykalni islamiści nadal zagrażają obu obiektom, źródłom nie tylko wody pitnej, ale także zdolności irygacyjnych i energii elektrycznej. Skuteczność kampanii powietrznej i w tym przypadku zdaje się znacznie ograniczona.
– Bojownicy Państwa Islamskiego zdają sobie sprawę z tego, jak potężnym narzędziem jest woda, i nie boją się go używać. Jest to konflikt bezprecedensowy pod względem tego, ile zaangażowania włożono w kontrolę zasobów wodnych w Iraku – powiedział Michael Stephens, ekspert do spraw Bliskiego Wschodu, zastępca dyrektora Royal United Services Institute, think-thanku z siedzibą w Londynie.
Słowa Stephensa potwierdziły sierpniowe wydarzenia w Iraku. Wówczas radykalne grupy islamistów zajęły znajdującą się na rzece Tygrys tamę w Mosulu. Niepokój wzbudziło to nawet w Białym Domu. Amerykańscy doradcy poprowadzili kurdyjsko-iracką operację, której efektem było wyrwanie tego punktu infrastruktury krytycznej z rąk bojowników. – Jeśli zapora zostałaby naruszona, mogłoby to mieć katastrofalne skutki, włączając w to powodzie, które zagroziłyby życiu tysięcy cywilów, a także naszej ambasadzie w Bagdadzie – takie słowa skierował do opinii publicznej Barack Obama, usprawiedliwiając amerykański udział w akcji przeciwko bojownikom.
Do kolejnego incydentu doszło w zeszłym miesiącu, gdy islamiści przejęli kontrolę nad minitamą Sudur, położoną na północ od Bagdadu. Celem było odcięcie dopływu wody do Balad Ruz, miasta w centralnym Iraku, w prowincji Dijala, zamieszkałego głównie przez szyicki odłam muzułmanów. Według burmistrza miasta, który udzielił wywiadu irackiej agencji prasowej, bojownicy położyli na drodze do zapory gęstą sieć improwizowanych urządzeń wybuchowych. Zmusiło to lokalne władze do dowożenia wody pitnej ciężarówkami.
(stripes.com; na zdjęciu elektrownia wodna na tamie w Mosulu, fot. U.S. Army Corps of Engineers via Wikimedia Commons)