Serwis Breaking Defense poinformował wczoraj, że norweska agencja wyposażenia wojskowego Forsvarsmateriell podpisała z południowokoreańskim koncernem Hanwha Defense aneks do umowy w sprawie nabycia dodatkowych armatohaubic samobieżnych K9 Vidar (Versatile Indirect Artillery) 155/L52 w wersji K9A1 i wozów amunicyjnych/zaopatrzenia K10. Na podstawie aneksu Norwegowie skorzystają z zapisanej w pierwotnej umowie opcji dostawy dodatkowych czterech jednostek ogniowych i ośmiu kolejnych K10.
Wykorzystana opcja nie zwiększy ogólnej wartości kontraktu zawartego w 2017 roku i zmieści się w sumie 1,8 miliarda koron (około 875 milionów złotych). Tym sposobem zamówienie Oslo zwiększa się do dwudziestu ośmiu K9 i czternastu K10. Skorzystanie z opcji zmienia pierwotny stosunek jednostek bojowych do pojazdów logistycznych, a więc jest to zmiana na rzecz lepszego zaopatrzenia w amunicję na polu walki. Do tej pory nie było jasne, ile wozów amunicyjnych zamówi norweskie wojsko. Hanwha Land Systems zapewni również wsparcie logistyczne kupowanego sprzętu przez cały okres użytkowania.
Na inwestycję Norwegii w dodatkowe systemy artyleryjskie należy spojrzeć jeszcze z innej strony. Wpisuje się ona w realizację znacznie większego planu rozbudowy potencjału wojsk lądowych, w którego ramach wkrótce zostanie przyznany kontrakt na produkcję nowych czołgów podstawowych. Kluczowa decyzja w sprawie pozyskania czołgu zostanie podjętą przed końcem 2022 roku. Norweskie siły zbrojne zreorganizują korpus pancerny, w którym służą ponadczterdziestoletnie czołgi Leopard 2A4NO kupione w 2001 z holenderskich nadwyżek (zastąpiły Leopardy 1A5NO). Obecnie pozostało nie więcej niż trzydzieści sześć wozów służących w ramach batalionu pancernego (Panserbataljonen) wchodzącego w skład Brygady Nord.
Batalia pancerna – choć nie na polu walki, ale w biurach – trwa w najlepsze. Być może do końca roku będzie wiadomo, czy w Norwegii będą służyć koreańskie K2NO czy niemieckie Leopardy 2A7NO. Bezproblemowe podpisanie aneksu do umowy na haubice jest przykładem na to, jak południowokoreańskiemu przemysłowi zależy na norweskim kontrakcie na czołgi. Hanwha zapewnia ponadto, że z K2NO uda się zintegrować system zarządzania polem walki Kongsberg ICS (Integrated Combat Solution). System ten już trafił na wyposażenie bwp CV90 i haubic K9 Vidar.
Warto przypomnieć, że niemiecki Krauss-Maffei Wegmann – oferujący Panzerhaubitze 2000 – już raz przegrał z południowokoreańskim przedsiębiorstwem na norweskiej ziemi. Było to zimą 2016 roku, gdy na poligonie Rena opodal Østerdalen we wschodniej Norwegii przeprowadzono testy kandydatów na nową artylerię lufową dla norweskich wojsk lądowych.
Wówczas KMW odpadł już w pierwszej rundzie. Z awansem do finału nie miała problemu K9 Thunder, która ostatecznie w pokonanym polu zostawiła również francuskiego Nextera z CAESAR-em i szwajcarskiego RUAG-a z M109 Krait. K9 stały się następcami osiemnastu przestarzałych M109A3GN kalibru 155 milimetrów, które pozyskano z Niemiec na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Przez dziesięciolecia modernizowane M109 stanowiły trzon norweskiej lufowej artylerii samobieżnej. Oslo formalnie odebrało pierwsze K9A1 we wrześniu 2019 roku w Changwonie w Korei Południowej.
W kolejce za czołgami stoi również przetarg na bojowe wozy piechoty, a ministerstwo obrony i wojska lądowe zastanawiają się, czy dalsze obstawanie przy rodzinie CV90 jest zasadne czy raczej powinno się skorzystać z innych dostępnych opcji. Na pierwsze miejsce wysunęłaby się kandydatura bojowego wozy piechoty AS21. Rząd ma wydać zalecenie (czytaj: pożądany sposób działania) w sprawie bwp jeszcze przed końcem roku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, faza zamówień potencjalnie mogłaby się rozpocząć jeszcze pod koniec 2024 roku.
To nie wszystko, gdyż Forsvaret chce odbudować artylerię rakietową dalekiego zasięgu. Obecnie program jest we wstępnej fazie badania rynku i analizy kosztów. Zaproszenie do składania ofert może zostać wystosowane pod koniec 2023 lub na początku 2024 roku. Oslo zakłada, że nowe jednostki artyleryjskie będzie można wprowadzić do służby dopiero w 2029 roku.
W obecnej sytuacji jednym z naturalnych kandydatów jest południowokoreański system wieloprowadnicowych wyrzutni pocisków rakietowych K239 Chunmoo. W przyszłym roku pierwszy dywizjon ma pojawić się w służbie polskich Sił Zbrojnych. Jednostka licząca osiemnaście wyrzutni trafi na wyposażenie 18. Dywizji Zmechanizowanej. Ogółem do polskiego wojska dostarczonych będzie 218 wyrzutni.
Zobacz też: Rosyjskie śliwki na sośnie – koncepcja lotniskowca Koktiebiel