Najstarszy lotniskowiec świata pozostający w czynnej służbie właśnie rozpoczął ostatni jej rozdział. 26 marca USS Nimitz (CVN 68) opuścił kalifornijską Naval Air Station North Island, rozpoczynając rejs operacyjny, podczas którego będzie działał w strefie odpowiedzialności 3. Floty, obejmującej wschodni i południowy Pacyfik. Będzie to niemal na pewno ostatni rejs operacyjny w karierze tego wiekowego okrętu.
Nimitz opuścił port wojenny Kitsap w stanie Waszyngton – swoją bazę macierzystą – już w ubiegłym tygodniu. W pierwszej kolejności przeszedł do North Island, aby zaokrętować swoją grupę lotniczą (17. Skrzydło Pokładowe) i spotkać się z okrętami 9. Eskadry Niszczycieli, która stanowi jego eskortę.
Lotniskowcowi towarzyszą obecnie cztery niszczyciele typu Arleigh Burke: USS Curtis Wilbur (DDG 54), USS Gridley (DDG 101), USS Wayne E. Meyer (DDG 108) i USS Lenah Sutcliffe Higbee (DDG 123). Dla tego ostatniego, przyjętego do służby w maju 2023 roku, będzie to pierwszy rejs operacyjny.
17. Skrzydło Pokładowe obejmuje maszyny i personel z dziewięciu eskadr. VFA‑94 „Mighty Shrikes”, VFA‑137 „Kestrels” i VFA‑146 „Blue Diamonds” to eskadry na F/A-18E Super Hornetach. VFA‑22 „Fighting Redcocks” wyposażona jest w F/A-18F. Do tego dochodzą VAQ‑139 „Cougars” (EA-18G Growler), VAW‑121 „Bluetails” (E-2D Advanced Hawkeye), HSM‑73 „BattleCats” (MH-60R) i HSC‑6 „Indians” (MH-60S). Listę domyka para C-2A Greyhoundów z eskadry VRC‑40 „Rawhides”.

Super Hornety z eskadry VFA-94 startują z pokładu Nimitza, 27 marca.
(US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class Hannah Kantner)
Po zakończeniu obecnego rejsu Nimitz zostanie przypisany w 2026 roku do nowego portu macierzystego: Naval Station Norfolk w stanie Wirginia. Tam będzie oczekiwał na wycofanie ze służby i, w dalszej perspektywie czasowej, rozbiórkę.
Nimitz został zwodowany 13 maja 1972 roku i przyjęty do służby 3 maja 1975 roku jako pierwszy z nowego typu „superlotniskowców”. Ma 333 metry długości, a jego wyporność pełna to ponad 101 tysięcy ton. Będzie on dopiero drugim wycofanym ze służby i rozmontowanym lotniskowcem o napędzie atomowym. A sytuacja jego poprzednika – USS Enterprise (CVN 65) – dobrze pokazuje, z jakimi problemami będzie trzeba się zmierzyć i tym razem. Oczywiście zagwozdka dotyczy przede wszystkim reaktorów.
Tu nie Netflix – za nic nie trzeba płacić. Jak długo będziemy istnieć, tak długo dostęp do naszych treści będzie darmowy. Pieniądze są jednak niezbędne, abyśmy mogli funkcjonować.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Wstępna rozbiórka Enterprise’a zaczęła się w 2012 roku, kiedy wycofano go z czynnej eksploatacji. Od tego czasu rozmontowano większość instalacji okrętowych, a przede wszystkim usunięto paliwo jądrowe z reaktorów (w 2017 roku) i część materiałów niebezpiecznych. Obecnie prace jednak praktycznie nie posuwają się naprzód, a roczne koszty związane z utylizacją jednostki (chociaż bardziej trafnym określeniem będzie tutaj: postój przy nabrzeżu) sięgają milionów dolarów rocznie.

USS Nimitz wprowadzany do suchego doku nr 6 w Puget Sound, 2018 rok.
(US Navy / Thiep Van Nguyen II, PSNS & IMF photographer)
Wedle udostępnionych informacji z opracowania instytucji kontrolnej GAO (odpowiednika polskiego NIK-u) z 2018 roku pełna utylizacja Enterprise’a może kosztować około 1,5 miliarda dolarów i trwać nawet do 2044 roku. Mimo sędziwego wieku konstrukcja ośmiu reaktorów jądrowych A2W (Nimitz ma tylko dwa reaktory A4W) jest nadal tajna, a z tego powodu utylizacją lotniskowca może zająć się wyłącznie US Navy i podmioty jej podległe. Generuje to dodatkowe koszty i przedłuża proces.
US Navy rozpoczęła przygotowania do procesu dezaktywacji Nimitza już dwa lata temu. Wstępne prace analityczne zlecono oczywiście stoczni Newport News Shipbuilding, która buduje wszystkie amerykańskie „superlotniskowce” i która obecnie buduje nowego Enterprise’a (CVN 80 typu Ford). Pentagon ma nadzieję, że trudne doświadczenia z CVN 65 pozwolą usprawnić procedury i ułatwią rozbiórkę wszystkich Nimitzów.
W rozważaniach co do przyszłości Enterprise’a w grę wchodziły trzy opcje. Pierwszą było przekazanie sekcji nienuklearnych do komercyjnej stoczni złomowej, podczas gdy sekcja z reaktorami trafiłaby do stoczni marynarki wojennej Puget Sound przy bazie Kitsap, gdzie każdy reaktor zamknięto by w osobnym pojemniku, a następnie przewieziono na odległe o 320 kilometrów składowisko Hanford. Druga metoda różniła się tylko tym, że zamiast ośmiu pojemników zbudowano by cztery – każdy dla pary reaktorów – co utrudniłoby transport, ale uprościłoby samą budowę.

MH-60S i F/A-18E na pokładzie (i nad pokładem) Nimitza.
(US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Jose Madrigal)
Wreszcie trzecia opcja zakładała zlecenie całości prac podmiotom komercyjnym. Marynarka wojenna wskazała właśnie tę opcję jako preferowaną, gdyż nie absorbowałaby ona mocy przerobowych stoczni Puget Sound, która i tak jest już obciążona ponad miarę bieżącymi pracami przy utrzymaniu okrętów. I ostatecznie właśnie ta opcja okazała się najkorzystniejsza, tyle że jej realizacja w praktyce napotyka kategoryczne przeszkody.
Enterprise miał trafić do Mobile w stanie Alabama, gdzie jego złomowaniem zajęłyby się wspólnie dwa przedsiębiorstwa: NorthStar Maritime Dismantlement Services i Modern American Recycling Services. Ale tamtejsza izba gospodarcza sprzeciwia się temu przedsięwzięciu. Szef izby, Bradley Byrne, zwraca uwagę na bliskość stoczni do portu w Mobile i podkreśla, że gdyby doszło do wypadku (w domyśle: nuklearnego), mogłoby to skutkować zamknięciem całego portu na nie wiadomo jak długo.
Przedstawiciele obu spółek zapewniają, że paliwa jądrowego już dawno nie ma na okręcie, a wszystkie obecne tam jeszcze materiały skażone lub w jakikolwiek sposób potencjalnie szkodliwe będą usuwane w stoczni w sposób zapewniający pełną izolację od środowiska zewnętrznego. NorthStar ma już doświadczenie z demontażem instalacji nuklearnych w elektrowniach jądrowych.