Prezydent Nigerii Muhammadu Buhari polecił wojsku udzielenia wsparcia policji walczącej z uzbrojonymi bandytami w centralnej części kraju. Według rzecznika prasowego prezydenta Garby Shehu decyzję podjęto po dwóch atakach, w których zginęły łącznie trzydzieści dwie osoby. Bandyci niejednokrotnie są lepiej wyposażeni niż policjanci, a porwania dla okupu są powszechnym sposobem finansowania działalności przestępczej. Często porywacze przy okazji uprowadzeń otwierają ogień do świadków.

W tym przypadku do pierwszego ataku doszło w stanie Sokoto (zginęło tam dwudziestu dwóch cywilów), drugi zaś nastąpił w stanie Plateau (tam bandyci zabili dziesięć osób). Szef sztabu generalnego, generał Tukur Buratai, nakazał żołnierzom wsparcie policjantów w poszukiwaniu odpowiedzialnych za ataki.

Decyzja jest zaskakująca. Kilka miesięcy wcześniej nigeryjskie wojsko stanowczo odmawiało udzielenia wsparcia policji w walce z bandytami. Wówczas generał Buratai stwierdził, iż od walki z przestępcami są policjanci, a nie żołnierze. Działające w Nigerii gangi są dobrze uzbrojone i niezwykle brutalne. Problem przestępczości zorganizowanej jest kolejnym poważnym wyzwaniem stojącym przed władzami w Abudży.

Sytuacja w Nigerii

Nigeria składa się z kilkuset grup etnicznych i religijnych. Spójność społeczna jest ogromnym problemem, którego nie rozwiązano od czasu uniezależnienia się od Wielkiej Brytanii. Kraj boryka się z problemami natury społeczno-politycznej, z których największym jest walka z islamistyczną Boko Haram, kontrolującą znaczną część stanów północnych. Ekstremiści regularnie odnoszą sukcesy w starciach z wojskiem, któremu nie ustępują pod względem wyposażenia.

Równie niebezpiecznie wygląda sytuacja na południu. Zazwyczaj uwagę władz przyciągały działania zwolenników niepodległej Biafry, jednak uaktywniły się również grupy paramilitarne działające rzekomo w imieniu mieszkańców delty Nigru. W tym przypadku konflikt, choć mniej medialny niż walka przeciw Boko Haram, jest znacznie groźniejszy dla państwa. Uderzenia na instalacje naftowe na południu mogą zniechęcić inwestorów zagranicznych i poważnie naruszyć wizerunek Nigerii przyjaznej wielkim koncernom. Napięcia etniczne i religijne podsycane są przez rozpowszechniane w internecie fałszywe informacje.

Zobacz też: Zapomniana wojna współczesnej Nigerii

(dailytrust.com.ng)

AMISOM Public Information / Tobin Jones