Mimo że kryzys w Nigrze znacznie ostygł, jest równie daleki od rozwiązania do kilka miesięcy temu. Junta nadal rządzi, a legalnie wybrany prezydent pozostaje w areszcie domowym. Jedynie konflikt z Francją wszedł w kolejną fazę, w której zdaje się, że Niamey ma przewagę. Po załamaniu się stanowiska Paryża kłopotem dla puczystów pozostaje nieugiętość Stanów Zjednoczonych.

Napięcia między Francją a Nigrem musiały doprowadzić do ugięcia się jednego z rywali. I pierwszy mrugnął Paryż. 200 żołnierzy w dwudziestu ośmiu ciężarówkach i ponad dwudziestu pojazdach opancerzonych opuściło bazę w Ouallam. Rzecznik prasowy nigerskiej junty pułkownik Amadou Abdramane potwierdził odbiór placówki i obsadzenie jej krajowymi siłami.



Ouallam leży na północ od Niamey, niedaleko granicy z Burkina Faso i Mali. Jest to jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc w Nigrze. W okolicy przebywa na stałe około 20 tysięcy uchodźców wewnętrznych i 8 tysięcy Malijczyków, którzy uciekli przed atakami ze strony terrorystów. Pustynny klimat i uzależnienie populacji od mało wydajnej produkcji rolnej sprawia, że region Tillabéri jest szczególnie narażony na klęskę głodu.

Wielu mieszkańców szukało schronienia w południowym Nigrze, jednak z powodu wyrzucenia Francuzów i obsadzeniu bazy Nigerczykami zagrożenie atakami znacznie wzrosło. Gorzej wyszkolone oddziały krajowe nie są w stanie skutecznie ochronić ludności cywilnej przed bojownikami, którzy mogą poczuć się ośmieleni do nowych ataków. Początek opuszczania przez Francuzów placówek w Nigrze zapowiada znaczne pogorszenie położenia ludności cywilnej. Od zamachu stanu liczba incydentów, w które zaangażowani byli terroryści wzrosła o 40%.

Całkowite wycofanie się francuskiego personelu planowane jest do końca 2023 roku. Wraz z żołnierzami Niger opuszczą dyplomaci. Ostateczny wyjazd z kraju ambasadora Sylvaina Ittégo podyktowany był radą ze strony obalonego nigerskiego prezydenta Mohameda Bazouma, który miał rekomendować Emmanuelowi Macronowi taką decyzję dla zmniejszenia napięcia między krajami. Sam Bazoum, nadal uznawany przez Francję za jedynego legalnego przywódcę, od trzech miesięcy znajduje się w areszcie domowym. Przedstawiciele junty odcięli dostęp do wody i energii elektrycznej. Mimo to do tej pory utrzymywał regularne kontakty z przedstawicielami prasy i swoimi zagranicznymi stronnikami.



Pod koniec października 2023 kontakt z Mohamedem Bazoumem został jednak przerwany. Według puczystów prezydenta przyłapano na próbie ucieczki niemal w filmowym stylu. W operację miały być zaangażowane nieokreślone „zagraniczne siły”, które dostarczyły dwa śmigłowce, aby osłaniać uciekającego podstawionym samochodem prezydenta. Doniesienia te nie zostały jednak potwierdzone w źródłach niezwiązanych z juntą. Prezydent został odwiedzony przez swojego lekarza, jednak stracił telefon i możliwość swobodnego kontaktu ze światem zewnętrznym — informacje te przekazał mediom Reed Brody, amerykański prawnik należący do grupy reprezentującej Bazouma.

Amerykanie zostają, a Europa wprowadza sankcje

Stany Zjednoczone przyjęły inne niż Francja stanowisko wobec Nigru. Z jednej strony oficjalnie uznano wydarzenia w Niamey za zamach stanu, co całkowicie wstrzymało współpracę wojskową, z drugiej zaś Waszyngton nie zamierza wycofywać żołnierzy. Opuszczenie baz oznaczałoby koniec uderzeń z powietrza na pozycje zajmowane przez terrorystów. Ataki z wykorzystaniem bezzałogowców stanowiły do tej pory ważny element w walce z bojownikami. Bez amerykańskiej przewagi w sprzęcie i wyszkoleniu lokalne oddziały miałyby niewielkie szanse w konfrontacji z zachodnioafrykańskimi ekstremistami.

Przez pewien czas nie było jasne, czy Stany Zjednoczone zamierzają zostać w Nigrze. Amerykański senat debatował nad ustawą nakazującą prezydentowi Bidenowi natychmiastowe wycofanie żołnierzy. Jej głównym zwolennikiem był republikanin Rand Paul argumentujący, że samo wysłanie oddziałów było bezprawnym działaniem, na które nie uzyskano zgody Senatu, a teraz trzeba je bezzwłocznie ewakuować.

Innego zdania był przewodniczący Komisji Stosunków Zagranicznych Ben Cardin. Podkreślał, że w miejsce sił amerykańskich z pewnością wkroczą Rosjanie – bezpośrednio lub za pomocą związanych z Kremlem najemników. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że Moskwa wykazywała zwiększone zainteresowanie regionem po ostatnich zamachach stanu. Dlatego utrzymanie obecności wojskowej w Nigrze jest niezwykle ważne z perspektywy globalnej polityki prowadzonej przez Waszyngton.



Również Unia Europejska podjęła decyzje wymierzone w juntę. 23 października Komisja Europejska ogłosiła rozpoczęcie prac nad pakietem sankcji obejmującym wszystkich zaangażowanym w kryzys. Prawdopodobnie ujrzymy zakaz podróży dla członków junty i zamrożenie posiadanych przez nich aktywów na terenie UE. Jednocześnie Josep Borrell, stojący na czele dyplomacji unijnej, wyraził pełne poparcie dla działań Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej.

ECOWAS znajduje się w ciekawej sytuacji. Z początku między organizacją a nigerską juntą relacje były bardzo napięte. Początkowo oczekiwano nawet zbrojnej konfrontacji. Teraz jednak dochodzi do zimnej stabilizacji. Podczas Forum Pokoju i Stabilności w Togo pełniący funkcję ministra spraw wewnętrznych generał Mohamed Boubacar Toumba stwierdził, że Niger jest otwarty na wznowienie współpracy. Wojskowy podkreślał, że utrzymywanie zamkniętych granic jest niekorzystne przede wszystkim dla cywilów, którzy nie mogą prowadzić interesów na pograniczu.

Wobec braku zdecydowanych kroków Wspólnoty można spodziewać się, że chłodna stabilność stanie się nową normą. Trudno jednak oczekiwać gestów pojednania, bo oznaczałyby one podważenie wiarygodności całej organizacji.

Zobacz też: USA: Ujawniono malowanie nowego samolotu prezydenckiego

US Army / Staff Sgt. Kulani Lakanaria