Po kilku miesiącach debat niemiecki rząd zdecydował się nie wstrzymywać eksportu broni na Bliski Wschód. Federalna Rada Bezpieczeństwa zaakceptowała sprzedaż uzbrojenia do Arabii Saudyjskiej, Egiptu, Kataru, Jordanii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Z propozycją nałożenia sankcji na państwa Bliskiego Wschodu wystąpiła wiosną tego roku partia Lewica (Die Linke). Przeciwko takim dotkliwym dla niemieckiej branży zbrojeniowej krokom intensywnie lobbował minister gospodarki Peter Altmaier, wywodzący się z Chadecji. Najpierw udało mu się przekonać komisję gospodarki Bundestagu, następnie – większość rządu.
Niemieckie media dotarły do listy kontraktów, które dostały zielone światło. Największa transakcja szykuje się w Egipcie, który ma kupić siedem zestawów systemu przeciwlotniczego IRIS-T SLM (na zdjęciu). Katar ma nabyć 170 głowic bojowych i silników do pocisków powietrze–powietrze Meteor, natomiast Jordania – 380 granatników przeciwpancernych nieujawnionego typu. Już wkrótce mają także ruszyć dostawy elementów okrętowych systemów przeciwlotniczych dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Lista jest niestety nieprecyzyjna i nie podaje wartości poszczególnych kontraktów.
Zgoda na eksport broni na Bliski Wschód stała się przyczyną kolejnych tarć w koalicyjnym rządzie chadeków i socjaldemokratów. W umowie koalicyjnej znajduje się bowiem wprowadzony przez lewicę zapis o wykluczeniu dostaw sprzętu wojskowego do krajów uwikłanych w konflikty. Tymczasem zarówno Egipt, jak i Zjednoczone Emiraty Arabskie biorą aktywny udział w kierowanej przez Arabię Saudyjską interwencji w Jemenie.
Zobacz też: Niemieckie postępy w sprawie obrony powietrznej
(dw.com)