Jak pogodzić wymianę generacyjną sprzętu z planami zwiększania liczebności wojska? Gdy odbudowa przemysłu zbrojeniowego dopiero rusza, nie ma innego wyjścia jak zrewidować plany i opóźnić wycofywanie starego sprzętu. Według niemieckich mediów beneficjentem takiego podejścia ma być karabinek G36, ale nie tylko. Wielkimi krokami ma natomiast zbliżać się decyzja o zakupie przez Bundeswehrę ponad setki czołgów podstawowych Leopard 2A8.

Minister Boris Pistorius nie przedstawił jeszcze swoich planów zwiększenia rekrutacji do sił zbrojnych. Wiadomo jedynie, że resort obrony planuje już w przyszłym roku zwiększyć zaciąg o 5 tysięcy kobiet i mężczyzn. W kolejnych latach liczba nowych żołnierzy ma systematycznie rosnąć. Minister chce również wzmocnienia formacji obrony terytorialnej, w których służą głównie rezerwiści.

Ażeby wywiązać się ze zobowiązań sojuszniczych i zrealizować umiarkowanie ambitne plany odbudowy potencjału militarnego, Bundeswehra musi osiągnąć liczebność 272 tysięcy żołnierzy, co oznacza konieczność powiększenia stanów o 75 tysięcy osób. Liczby te dotyczą stanu pokoju. W razie „W”, w Niemczech określanego jako V-Fall (Verteidigungsfall, w luź­nym tłuma­czeniu: na wypadek obrony), wojsko musiałoby w ekspresowym tempie zwiększyć swoją liczebność do z grubsza 465 tysięcy.

Niemiecki żołnierz z karabinkiem G36.
(US Army / Staff Sgt. Thomas Duval)

Dłuższy żywot

dowiedział się Spiegel, w związku z zaistniałą sytuacją wstrzymane ma zostać wycofywanie karabinków szturmowych Heckler & Koch G36. Niestety szczegółów brak, a już wcześniej nie do końca wiadomo było, jaki będzie harmonogram wycofywania standardowej broni strzeleckiej Bundeswehry.

Epopeja poszukiwań nowego karabinku dla niemieckiego wojska ruszyła w roku 2015, gdy ówczesna szefowa resortu obrony Ursula von der Leyen, obecnie przewodnicząca Komisji Europejskiej, poinformowała o takim zamiarze. O problemach z G36 media donosiły wówczas od kilku lat, w czerwcu 2014 roku ministerstwo obrony nawet wstrzymało kolejne zamówienia. Podczas misji w Afganistanie niemieccy żołnierze zaobserwowali, że w wysokich temperaturach karabinek traci celność. Później powiązano to z długotrwałym prowadzeniem intensywnego ognia. Sprawa zakończyła się w sądzie, gdzie H&K wygrał z rządem.

Po długich poszukiwaniach prowadzonych w cieniu kolejnych skandali i zwrotów akcji w grudniu 2022 roku ogłoszono, że niemieccy żołnierze otrzymają karabinki HK416 A8. Decyzję ogłosiło nie ministerstwo obrony, lecz komisje obrony i finansów Bundestagu, co chyba dobitnie pokazuje, jak wyglądała sytuacja. Dostawy przewidziano na lata 2025-2031. Minimalne potrzeby Bundeswehry oceniano wówczas są na 13 929 G95A1 (HK416 z lufą długości 16,5 cala) i 3104 G95KA1 (14-calowa lufa).

Ogólne zapotrzebowanie wynosi jednak do 118 718 karabinków wraz szynami Picatinny, celownikami optycznymi i noktowizyjnymi, dwójnogami, laserowymi wskaźnikami celu i tak dalej. Maksymalny koszt umowy pierwotnie określano na 273,3 miliona euro. Obecnie Spiegel podaje kwotę 209 milionów euro.

Przedłużona ma zostać również służba bojowych wozów piechoty Marder i kołowych transporterów opancerzonych Fuchs. Podobnie jak w przypadku G36 nie wiadomo, co to w praktyce oznacza. Mardery miały zostać wycofane w „perspektywie średnioterminowej”, a modernizacja 200 wozów do standardu A5A1 miała wydłużyć ich eksploatację na okres „po roku 2025”. Jeszcze bardziej niejasna jest sprawa z Fuchsami. Ich następcą ma zostać Patria CAVS, a pierwsze pojazdy mają trafić do odbiorcy już w 2025 roku. Nie ma jednak jeszcze kontraktu. Ma zostać podpisany w drugiej połowie tego roku.

Fennek.
(KMW via Wikimedia Commons)

A dopóki nie ma formalnej umowy, piłka jest w grze. Z istniejących możliwości stara się korzystać Rheinmetall. Nie wiadomo, w jak dużym stopniu koncern z Düsseldorfu pogodził się z przegraną w konkursie na nowy kołowy transporter opancerzony, ale na pewno nie składa broni w mającym wyłonić następcę rozpoznawczego Fenneka postępowaniu Spähfahrzeug Next Generation (SpähFz NG – wóz rozpoznawczy następnej gene­racji, wóz otrzymał już nazwę Korsak).

Jeżeli jednak dojdzie do podpisania kontraktu z Patrią na następcę Fuchsa, należy także spodziewać się zwycięstwa Finów i w postępowaniu SpähFz NG. Wszak większe zamówienie to niższe koszty, a ujed­no­li­ce­nie floty pojazdów prowadzi do dal­szych oszczędności i upraszcza logistykę.

Rheinmetall jednak nie składa broni i na paryskim salonie Eurosatory przedstawił swój bojowy wóz rozpoznawczy. To Fuchs Evolution wyposażony w sprzęt rozpoznawczy i uzbrojoną w działko KBA kalibru 25 milimetrów wieżę bezzałogową słoweńskiej firmy Valhalla Turrets. Co ciekawe, Rheinmetall zdecydował się na ten sam moduł uzbrojenia, który przewidziano dla Luftbeweglichen Waffenträger (LuWa, aeromobilny nosiciel uzbrojenia), mającego zastąpić Wiesele w jednostkach powietrznodesantowych.

Więcej Leopardów

Kiedy w wielkich bólach kanclerz Olaf Scholz zgodził się wreszcie na początku ubiegłego roku przekazać Ukrainie osiemnaście czołgów Leopard 2, Niemcy postanowiły zastąpić te wozy fabrycznie nowymi Leopardami 2A8. Rząd krytykowano wówczas ze zbyt małe zamówienie. Ale kontrakt na Leopardy 2A8 jest umową ramową, a za pierwszą transzą ma pójść „średnie trzycyfrowe zamówienie”. Pod koniec ubiegłego roku pojawiły się doniesienia, że w grę wchodzi zamówienie około stu wozów. Pozwoliłoby to powiększyć flotę pancerną Bundeswehry do ponad 400 czołgów, co oznacza zdolność do wystawienia ośmiu batalionów pancernych.

Według najnowszych doniesień ministerstwo obrony chce zamówić 105 Leopardów 2A8. Osiemnaście wozów pierwszej transzy zamówionej w ubiegłym roku ma zostać dostarczonych w okresie sierpień 2025 – lipiec 2026. Natychmiast potem mają ruszyć dostawy pozostałej setki. Te egzemplarze powinny trafić do odbiorcy w latach 2026-2030. Łączna wartość kontraktu szacowana jest na 2,4 miliarda euro.

W połączeniu z dostawami dla Włoch, Norwegii, Litwy, Czech i Słowacji łącznie może to dać ponad 500 czołgów. W zeszłym roku prezes KMW Ralf Ketzel zadeklarował gotowość uruchomienia dwóch, a nawet pięciu nowych linii produkcyjnych czołgów. Musi zostać spełniony tylko jeden warunek: odpowiednio duże, trzycyfrowe zamówienia. Dla bawarskich zakładów oznaczałoby to odejście wreszcie od manufaktury i powrót do produkcji przemysłowej.

W przypadku Leopardów dla Niemiec, podobnie jak w z Patrią CAVS, pozostaje jeden problem. Kontrakt musi zostać zaakceptowany przez komisję finansów Bundestagu. Wraz z początkiem lipca parlamentarzyści zaczynają jednak wakacje, a szanse że pochylą się nad sprawą czołgów jeszcze w tym tygodniu są marne.

US Army / Pfc. Javon Spence