W północnym Waziristanie w wyniku nalotu amerykańskich dronów zginął przywódca pakistańskich talibów Hakimullah Mehsud. Fakt ten potwierdziły pakistańskie służby wywiadowcze i wojskowe.
O wydarzeniu informowały również źródła związane z bojownikami. Pakistański lider zginął od wybuchu pocisku wystrzelonego z bezzałogowego aparatu latającego. W tym czasie przebywał w chacie w wiosce Dande Derpa Chel, stanowiącej twierdzę Klanu Hakkanich i będącej bazą wypadową na Afganistan. Razem z nim śmierć ponieśli osobisty ochroniarz i kierowca. Hakimullah Mehsud przejął schedę w Tehrik-i-Taliban po śmierci Bajtullaha Mehsuda w 2009 roku.
Atak przeprowadzono 5 sierpnia w okolicach Peszawaru. Dzięki danym wywiadowczym akcję przygotowano bardzo solidnie. Początkowo jednak jej wyniki okazały się mizerne, raporty mówiły o śmierci dwóch bojowników i żony Mehsuda. Z czasem CIA i sam prezydent Barack Obama triumfowali. Dziennikarzy agencji Associated Press poinformowali Hakimullah Mehsud i Wali-ur-Rehman, bliscy współpracownicy zabitego. Okazało się, że przywódca talibów zmarł kilka dni po ataku na skutek odniesionych ran.
(reuters.com)