Departament Obrony poinformował, że amerykańscy komandosi przeprowadzili w Nigerii operację uwolnienia Amerykanina przetrzymywanego dla okupu. Według nieoficjalnych informacji operacja została przeprowadzona przez oddział DEVGRU, znany szerzej jako SEAL Team 6.

– Amerykański obywatel jest bezpieczny i znajduje się pod opieką Departamentu Stanu – powiedział asystent sekretarza obrony do spraw komunikacji Jonathan Hoffman. – Stany Zjednoczone nadal będą chronić swoich obywateli i swoje interesy wszędzie na świecie. Dziękujemy naszym zagranicznym partnerom za pomoc w przeprowadzeniu tej operacji.

Dwudziestosiedmioletni Philip Nathan Watson został porwany 27 października z farmy w Nigrze i uprowadzony do Nigerii. Porywacze zażądali od jego rodziny miliona dolarów okupu. W przypadku niespełnienia żądań przestępcy grozili sprzedaniem zakładnika islamistycznym bojówkom działającym w regionie. Według nieoficjalnych informacji w ataku amerykańskich komandosów zginęło sześciu z siedmiu porywaczy.

Porwane nastąpiło dwa miesiące po ataku islamistów na rezerwat żyraf zlokalizowany niedaleko stolicy Nigru – Niamey. W ataku zginęło siedmiu wolontariuszy i ich lokalny przewodnik. Wysoka aktywność wszelkiego rodzaju bojówek, milicji i zwykłych grup przestępczych zaczęła się w Sahelu dziesięć lat temu, doprowadzając do walk w Mali, Nigerii, Nigrze, Burkina Faso i innych państwach regionu.

W pomoc lokalnym władzom włączyły się Francja i Stany Zjednoczone. Setki amerykańskich żołnierzy stacjonują w dwóch bazach w Nigrze, świadcząc głównie usługi szkoleniowe i doradcze. Sobotnia operacja odbicia zakładnika była wyjątkiem i najprawdopodobniej nie została przeprowadzona przez oddział stacjonujący lokalnie, ale przybyły specjalnie w tym celu ze Stanów Zjednoczonych. Zaangażowane w nią były również CIA, która dostarczyła danych rozpoznawczych o miejscu przetrzymywania zakładnika, i komandosi piechoty morskiej, dokonujący bezpośredniego rozpoznania terenu.

– Uratowaliśmy naszego człowieka, a druga strona poniosła ciężkie straty – chwalił się prezydent Donald Trump na wiecu w Pensylwanii. – Gratulujemy odwagi żołnierzom, którzy wspaniale przeprowadzili tę operację. Niewielu ludzi byłoby do tego zdolnych.

– Wszyscy byli martwi, zanim mogli się zorientować, o co chodzi – powiedział anonimowy przedstawiciel służb kontrterrorystycznych.

W rękach porywaczy w Nigrze pozostaje jeszcze jeden Amerykanin. To pięćdziesięciodziewięcioletni pracownik organizacji humanitarnej Jeffrey Rey Woodke, porwany cztery lata temu. Natomiast w zeszłym miesiącu w Mali udało się wymienić czterech zakładników – Malijczyka, Francuza i dwóch Włochów – na 200 więźniów podejrzewanych o przynależność do ekstremistów.

Państwa Afryki Zachodniej

Niestabilna sytuacja w Mali bezpośrednio przekłada się na bezpieczeństwo krajów zachodniego Sahelu – Niger, Burkina Faso, Wybrzeże Kości Słoniowej czy Mauretanię. Bojownicy swobodnie przekraczają granice, w wielu miejscach będące jedynie umownymi liniami na mapie, doprowadzając do kryzysu w całym regionie. Obok malijskich ekstremistów aktywni są również członkowie Boko Haram. Państwa Sahelu należą do najbiedniejszych na świecie, a ich siły zbrojne są nieprzygotowane do stawienia czoła ekstremistom. Dlatego wiele rządów opiera się w dużej mierze na wsparciu z zagranicy. Najatrakcyjniejszym partnerem w sferze zarówno polityki, jak i obronności pozostaje Francja.

Zobacz też: Rosja mogła testować w Arktyce sprzęt WRE

(washingtonpost.com, abcnews.go.com)

US Navy