Szpital w hrabstwie Kent przeprosił sierżanta RAF-u, poproszonego przez personel o opuszczenie poczekalni ze względu na to, że mundur może obrażać inne osoby. Mechanik lotniczy Mark Prendeville trafił na oddział ratunkowy, ponieważ w czasie ćwiczeń chemikalia z gaśnicy dostały mu się do oczu.
Sierżant, który ma za sobą służbę w Iraku, Bośni i Afganistanie, został dwukrotnie poproszony o zmianę miejsca czekania, ponieważ mundur może obrażać uczucia, a do szpitala „przybywają przedstawiciele wszelkich możliwych kultur”. Sierżant najpierw miał się przenieść za róg korytarza, a następnie do osobnego pomieszczenia.
Rzecznik szpitala Queen Elizabeth The Queen Mother Hospital tłumaczy to inaczej. – Członek sił zbrojnych w mundurze przybył na nasz oddział ratunkowy, a personel zapytał go, czy nie chciałby poczekać w osobnym pomieszczeniu zamiast w poczekalni. Personel działał w dobrej wierze, ponieważ wcześniej dochodziło do spięć pomiędzy niektórymi pacjentami a członkami sił zbrojnych w mundurach. Jest absolutnie jasne, że żołnierze w mundurach lub bez powinni być traktowani jak wszyscy inni. Wyjaśnimy to naszym pracownikom, by takie sytuacje się już nie powtarzały – wyjaśniał.
(standard.co.uk; fot. SAC Andy Wright, MOD News Licence)