Wraz z przechodzeniem polskich sił powietrznych z samolotów produkcji radzieckiej na maszyny zachodnie zmieniają się również urządzenia awaryjnego hamowania samolotów. Stanowiące obecnie i w przyszłości trzon polskiego lotnictwa wojskowego wielozadaniowe samoloty bojowe F-16C/D i F-35A produkcji amerykańskiej wyposażone są w hak do zatrzymania awaryjnego. Na MSPO 2020 zaprezentowano wizualizację, jak będą wyglądały systemy bezpieczeństwa na polskich lotniskach za kilka lat.
Do momentu wprowadzenia do służby F-16 na polskich lotniskach funkcjonowały jedynie migołapki, czyli dwie stalowe liny rozciągnięte w poprzek pasa startowego między podporami, a między linami rozpięte pasy z materiału. Liny stalowe nawinięte są na bębny z hamulcami hydraulicznymi. Samolot, wpadając w sieć, powoduje kontrolowane, hamowane rozwijanie lin z obu stron aż do zatrzymania.
Z wejściem do służby F-16 na naszych lotniskach pojawiły się urządzenia awaryjnego hamowania samolotów BAK-12 i BAK-14. Zasada ich działania jest taka sama jak lin hamujących na lotniskowcach, z tym że na okrętach są cztery liny, a tutaj – jedna. Zależnie od prędkości lina może zatrzymać samolot o masie do 59 ton lub lżejszy, ale poruszający się z prędkością aż 350 kilometrów na godzinę. Za hamowanie lin odpowiadają dwa włączane hydraulicznie hamulce cierne. Układ sterowania ma wstępnie zaprogramowane wartości ciśnienia dla określonego zakresu mas, tak że automatycznie dostosowuje parametry hamowana do samolotów o różnych masach, prędkościach przechwycenia i położeniu względem osi pasa startowego.
System działa automatycznie, ale żeby chronić linę przed skrajnymi warunkami atmosferycznymi, zwłaszcza zimą, jest ona nawinięta na jeden bęben i rozciągana ręcznie w dni lotne.
Istnieje również system BAK-14, w którym lina jest zagłębiona w płytkim, ogrzewanym kanale w poprzek pasa i podnoszona w razie potrzeby. Dzięki temu może być rozciągnięta przez cały rok. Ponadto w BAK-14 istnieje funkcja kontroli ruchu liny podczas przetaczania się po niej samolotu, zapobiegająca uderzeniu liny w nisko wiszące zasobniki, co jest zalecane przy używaniu myśliwców F-16. Systemy BAK-12/BAK-14 są zainstalowane w Polsce na dziesięciu lotniskach wojskowych.
Dodatkowo Siły Powietrzne posiadają dwa mobilne zestawy MAAS (Mobile Aircraft Arresting System), czyli standardowe urządzenia BAK-12 zamontowane na przyczepach. W celu zwiększenia skuteczności hamowania koła przyczep są podnoszone tak, że urządzenie całą powierzchnią przylega do ziemi, a dodatkowo jest mocowane do podłoża systemem kilkunastu kotw i lin stalowych. Całość jest przystosowana do transportu samolotami C-130. W tej chwili urządzenia mobilne są w Krzesinach i Malborku.
System można uzupełnić o dodatkowe sterowanie komputerowe i zestaw czujników Smartarrest. Dzięki czujnikom rozmieszczonym przed liną system z wyprzedzeniem zna prędkość i masę samolotu, więc może szybciej przygotować odpowiednie parametry hamowania.
Najnowszym rozwiązaniem jest BAK-12 HP-30. Dokładnie rzecz ujmując, jest to zestaw składający się z absorbera energii BAK-12, masztów 61QSIIM i rozciągniętej pomiędzy masztami sieci przechwytującej wysokiej efektywności HP-30. Zasadza działania jest taka sama jak w klasycznej migołapce, ale uwzględnia dokonany w tym czasie postęp techniczny.
Maszty 61QSIIM są podnoszone hydraulicznie zdalnie z wieży kontroli lotów, a w sytuacji awaryjnej mogą być podniesione ręcznie. Akumulatory hydrauliczne utrzymują odpowiednie ciśnienie niezbędne do ręcznego podniesienia i opuszczenia masztu. Sieci HP są zdolne do przechwycenia szerokiej gamy współczesnych samolotów o większej masie, przy wyższej prędkości i skomplikowanym kształcie płatowca i zasobników. Funkcja zmienności oczka sieci automatycznie dopasowuje ją do geometrii przechwytywanego samolotu.
Jak wiele urządzeń technicznych, także migołapki mają resurs techniczny, który w obecnej chwili jest bliski wyczerpania. Urządzenia tego typu będzie można wykorzystywać jeszcze tylko kilka lat. Ich wycofanie mniej więcej zbiegnie się w czasie z wycofaniem Su-22 i MiG-ów-29. Siły Powietrzne mają jednak także inne samoloty pozbawione haka do hamowania awaryjnego, jak choćby C-130, C295 czy M-346. Dlatego sieci przechwytujące nadal będą wykorzystywane i wiele wskazuje, że będzie to właśnie system BAK-12 HP-30.
Według informacji uzyskanych na stoisku Warsztatów Techniki Lotniczej w Toruniu pierwszy system tego typu ma być zamontowany w ciągu trzech lat. Jako pierwsza dostanie go 41. Baza Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie. Oczekując na jego pojawienie się, można gdybać, czy za kilkanaście lat te urządzenia nadal będą nazywane migołapkami – a może efołapkami czy też zostaniemy przy ich formalnych oznaczeniach?
Zobacz też: Trwa rozbudowa australijskiej bazy w Papui-Nowej Gwinei