Podczas MSPO 2020 koncern MBDA złożył zaktualizowaną ofertę w ramach programu polskiego niszczyciela czołgów „Ottokar-Brzoza”. Oferta opiera się na przeciwpancernym pocisku kierowanym Brimstone. Jest on naprowadzany radarem milimetrowym i umożliwia niszczycielowi czołgów strzelanie salwami do wielu ruchomych celów opancerzonych w każdych warunkach pogodowych, również poza zasięgiem wzroku oraz gdy przeciwnik stosuje środki maskowania i przeciwdziałania. Może być naprowadzany z wykorzystaniem bezzałogowych aparatów latających lub wysuniętych obserwatorów.
Podczas MSPO 2020 MBDA prezentuje nowe koncepcje niszczyciela czołgów, w tym symulator systemu walki, ukazujący możliwości niszczyciela czołgów wykorzystującego polski artyleryjski system kierowania walką Topaz. Wyrzutnię Brimstone można zamontować we wnętrzu wozu opancerzonego, zapewniając jej dodatkową ochronę i utrudniając przeciwnikowi rozpoznanie prawdziwego przeznaczenia pojazdów. Chociaż założenia programu „Ottokar-Brzoza” mówią o podwoziu gąsienicowym, MBDA prezentuje również wizualizacje wyrzutni kołowych – na podwoziu Rosomaka i Żubra.
Polskie zakłady produkują już komponenty do Brimstone’ów, a spółka Mesko stała się częścią globalnego łańcucha dostawców jego podzespołów dla MBDA. Podczas MSPO 2019 przedstawiciele strony polskiej i MBDA podpisali strategiczną umowę o współpracy w zakresie integracji Brimstone’a z pojazdami opancerzonymi Polskiej Grupy Zbrojeniowej na rzecz programu polskiego niszczyciela czołgów. Wtedy też PGZ i MBDA pokazały prototypowe niszczyciele czołgów uzbrojone w Brimstone’y.
MBDA chwali się, że wykorzystując krajowe systemy artyleryjskie i łączności do kierowania ogniem, niszczyciel czołgów uzbrojony w Brimstone’y może wystrzelić pełną salwę, a następnie zmienić pozycję w ciągu kilku sekund, bez konieczności ingerencji operatora w trajektorię lotu pocisków do celu. Duża liczba kanałów ognia dostępna każdemu operatorowi skraca czas działania i zwiększa przeżywalność wozu bojowego, jednocześnie znacznie zmniejszając obciążenie pracą załogi i wymagania szkoleniowe, a tym samym – całkowity koszt cyklu życia systemu.
Zobacz też: Amerykanie rozbudowują lotnisko na Islandii
(Informacja prasowa)