Na kieleckich targach po raz pierwszy pojawił się kołowy transporter opancerzony Rosomak, który stanowi propozycję modernizacji w połowie okresu służby (mid-life upgrade). Jest to odpowiedź na sygnalizowane potrzeby unowocześnienia tych pojazdów. Czy wreszcie przemysł postawi na swoim, a MON się opamięta i przystąpi do modernizacji?
Polskie wojska lądowe mają obecnie w uzbrojeniu około 900 kołowych transporterów opancerzonych Rosomak w kilku wersjach. Pierwsze wozy trafiły do służby w 2004 roku i obecnie, mimo świetnej historii służby, nieubłaganie proszą się o modernizację i wydłużenie resursu. Do tej pory pojawiło się kilka pakietów modernizacyjnych, w których uwzględniono analizy wojsk lądowych, ale też wnioski producenta zebrane podczas serwisowania i napraw. Zresztą przemysł miał dość czekania na niezdecydowanie resortu obrony i zdecydował się wyjść z inicjatywą, której skutki możemy oglądać na MSPO. Pierwszy dzień targów przyniósł jednak dość niepokojący spokój.
Pierwszy podstawowy pakiet modernizacyjny MLU zakłada wymianę stosowanego silnika Scania D1 12 56A03PE o mocy 490 koni mechanicznych na nowy power pack z jednostką napędową o mocy 612 koni mechanicznych i nową skrzynią biegów. Zmodernizowane zostanie również podwozie Rosomaka. PGZ proponuje dwa wyjścia: ewolucyjne i rewolucyjne. Pierwsze, skromniejsze obejmować będzie ograniczoną wymianę podstawowych komponentów zawieszenia i zwiększenie dopuszczalnej masy całkowitej do 26 ton (do pływania maksymalnie 23,5 tony).
Wybór rewolucyjnego podejścia oznaczałby zwiększenie długości o kilkadziesiąt centymetrów, a zarazem nośności Rosomaków z 24 do 28 ton (DMC do pływania maksymalnie 25,8 tony). Tak zmodyfikowane wozy otrzymały oznaczenie Rosomak-L. Szacuje się, że wydłużenie kadłuba zapewni wzrost ładowności i kubatury, o odpowiednio 1,5 tony i 1,5 m³. Będzie to niezbędne do zabudowy wieży ZSSW-30 i ewentualnego zmieszczenia wyposażenia specjalistycznego z Rosomaka-BMS.
Kolejne pakiety mają na celu zwiększenie potencjału bojowego Rosomaków i poprawę ergonomii (nowe oświetlenie, tablica kierowcy, hydrauliczna rampa desantowa). Zmiany te nie są docelowe, to jedynie propozycje, które wojska lądowe będą oceniać i dokonają stosownego wyboru. Przedstawiona na targach propozycje zmian to wizja poglądowa.
W sierpniu 2022 roku na Jeziorze Rybnickim (zdjęcie powyżej) przeprowadzono testy pływalności dwóch prototypowych transporterów wzbogaconych o pakiety modernizacyjne opracowane przez inżynierów Rosomak SA. W pierwszej kolejności zmodyfikowano układ napędowy i wzmocniono podwozia. Jeden z wozów wyposażono dodatkową sekcję kadłuba, wydłużającą go o kilkadziesiąt centymetrów w porównaniu ze standardowym Rosomakiem. Na pojazdach zamontowano równoważnik masowy uzbrojenia.
W czasie testów sprawdzono układ napędowy i nadwozie podczas jazdy w trudnym terenie, w szczególności w pokonywaniu przeszkód (rowy i uskoki, podjazdy i zjazdy na drogach o dużym nachyleniu). Zbadano szczelność konstrukcji i osiągi podczas pokonywania przeszkód wodnych i manewrowania w wodzie, a także wjazdów do zbiornika wodnego i wyjazdów z niego. Próby obserwowali przedstawiciele Inspektoratu Wojsk Lądowych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Również w sierpniu 4. Regionalna Baza Logistyczna we Wrocławiu ogłosiła postępowanie przetargowe na dostawę kamer termowizyjnych KLW-1R do systemu wieżowego Hitfist-30P. Procedurę nabycia określono jako ograniczona przyspieszona, co uzasadniono to koniecznością pilnego pozyskania technicznych środków materiałowych do przywrócenia pełnej sprawności technicznej sprzętu. Innymi słowy: kamery termowizyjne niektórych Rosomaków wymagają natychmiastowej wymiany z powodu niesprawności i niemożności wykonania prac naprawczych.
Termin składania wniosków upłynął 5 września. Wydaje się niemal pewne, że kontrakt trafi do spółki PCO, odpowiadającej za opracowanie kamer KLW-1 Asteria, włącznie z KLW-1R, a także mającej niezbędną dokumentację do instalacji. Warto zauważyć, że o potrzebie wymiany kamer termowizyjnych w Rosomakach mówiono już kilka lat temu, ale temat był jedynie dyskutowany bez podejmowania rzeczywistych kroków. Pierwszą, niekompletną, modyfikację pokazywano już podczas MSPO 2015, ale na prezentacji się skończyło. Czas jednak płynął nieubłaganie, a teraz nie ma już wyboru. Jeśli nie planuje się wymiany całych wież, należy je zmodernizować.
Rosomaki w wersji bojowej od początku uzbrojone są w jeden załogowy system wieżowy OTO Melara Hitfist 30P z armatą ATK Bushmaster kalibru 30 milimetrów i karabinem maszynowym kalibru 7,62 milimetra. Obecnie nie ma planów wymiany włoskich wież na ZSSW-30 w starych Rosomakach. Ten pierwszy typ systemu wieżowego ma ponad 350 Rosomaków dostarczonych w wersji bojowej. Nowe wieże ZSSW-30 – które są lżejsze od Hitfistów – otrzymają nowo dostarczane Rosomaki i bwp Borsuk.
Bezzałogową wieżę ZSSW-30 uzbrojono w armatę automatyczną Orbital ATK Mk 44S Bushmaster II kalibru 30 milimetrów i karabin maszynowy UKM-2000C kalibru 7,62 milimetra. Armata ma dwudrożny system dosyłania amunicji i charakteryzuje się szybkostrzelnością na poziomie 200 strzałów na minutę (120 w przypadku amunicji programowalnej ABM). W pionie kąt elewacji armaty ma zakres od –9 do 60 stopni. Dodatkowym uzbrojeniem jest zdwojona wyrzutnia przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike-LR/LR2 o zasięgu odpowiednio 4 tysięcy metrów i 5,5 tysiąca metrów. System kierowania ogniem pozwala działać w trybach hunter-killer i killer-killer.
Wśród pozostałego wyposażenia wieży znalazły się panoramiczny dzienno-nocny przyrząd dowódcy GOD-1, dzienno-nocny celownik działonowego GOC-1 z osłoną pancerną oraz system ostrzegający o opromieniowaniu wiązką laserową PCO SSP-1 Obra-3 połączony z gniazdem wyrzutni granatów dymnych kalibru 81 milimetrów. Ze względu takie same pierścienie łożyska oporowego co w wieży Hitfist 30P, nie będzie dodatkowych trudności konstrukcyjnych związanych z przezbrojeniem.
Aby dotrzeć do pomysłów wyposażenia Rosomaków w wieże bezzałogowe, trzeba sięgnąć pamięcią ponad dekadę wstecz. W 2009 roku myślenie o tym, żeby wersja bojowa pojazdu była wyposażona w system wieżowy z ppk, można było uznać za nadążanie za ówczesnymi trendami i wymaganiami pola bitwy. Dzisiaj to jedynie gonienie czołówki i absolutna konieczności. Wieży jednak jak nie było, tak nie ma. Wydawać by się mogło, że beton w MON-ie skruszał na przełomie 2011 i 2012 roku, gdy pojawiły się pierwsze plany, ale jak się później okazało, od słów do realnych efektów miały minąć lata. W 2013 roku zainicjowano projekt badawczo-rozwojowy po podpisaniu przez ministerstwo oraz konsorcjum firm Huta Stalowa Wola i WB Electronics umowy na opracowanie prototypu bezzałogowej wieży ZSSW-30.
Pierwszy prototyp ZSSW-30 zaprezentowano podczas MSPO w 2014 roku. W latach 2015–2016 wieża przeszła badania zakładowe, które uwidoczniły potrzebę licznych poprawek i dalszych testów. W październiku ubiegłego roku zakończyły się kwalifikacyjne badania państwowe, a w grudniu Agencja Uzbrojenia rozpoczęła negocjacje dotyczące zakupu ZSSW-30. Docelowo polskie Wojska Lądowe mogą otrzymać 340 sztuk. Jeśli wszystko będzie szło zgodnie z planem, produkcja seryjna wystartuje już w następnym roku. 5 lipca minister Mariusz Błaszczak zatwierdził umowę na dostawę siedemdziesięciu systemów wieżowych tego typu z pakietem logistycznym obejmującym części zamienne i pakiet szkoleniowy. Dostawy zaplanowano na lata 2024–2027.
Zobacz też: Korea Południowa bliżej dodatkowych F-35