10 listopada amerykańska Agencja Departamentu Obrony do spraw Współpracy w Sferze Bezpieczeństwa (DSCA) poinformowała Kongres, że Departament Stanu zatwierdził sprzedaż Zjednoczonym Emiratom Arabskim osiemnastu dronów bojowych MQ-9B w ramach umowy wartej 2,97 miliarda dolarów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwsze egzemplarze mają zostać dostarczone do końca 2024 roku.

Władze ZEA razem z dronami mają otrzymać wielospektralne systemy celownicze Raytheon MTS-D, lekkie radiolokatory AN/APY-8 Lynx, radiolokatory morskie Seaspray 7500 i systemy rozpoznania elektronicznego L3Harris Rio. Do tego dochodzi bogaty zestaw uzbrojenia, między innymi: 515 pocisków rakietowych AGM-114R Hellfire, 12 zestawów KMU-572 do konwersji bomb o wagomiarze 227 kilogramów do standardu JDAM oraz cztery zestawy powierzchni sterowych korygujących tor lotu MXU-650 do bomb GBU-12 i siedem zestawów MXU-1006 do bomb GBU-58, a także sonoboje AN/SSQ-36B, AN/SSQ-53G i AN-SSQ-62F.

Sonoboje aktywne i pasywne oraz radiolokator Seaspray (a także wprost wymieniona w komunikacie DSCA zdolność lokalizowania okrętów podwodnych) jednoznacznie wskazują, że Emiraty chcą kupić MQ-9B w konfiguracji morskiej, oznaczonej SeaGuardian. Na razie nie jest ona w stanie zwalczać okrętów podwodnych, ale sama możliwość ich wykrycia skokowo zwiększy potencjał bojowy emirackich korwet ZOP.

Kongres ma teraz trzydzieści dni na zablokowanie licencji eksportowej. Ma to znaczenie, gdyż sprzedaż broni do ZEA budzi kontrowersje w związku z ich udziałem w konfliktach zbrojnych w Jemenie i Libii. Obawy zgłosiła już Amnesty International. Trzeba pamiętać, że chociaż MQ-9B SeaGuardian jest zdolny do pełnienia funkcji morskiego samolotu patrolowego, nie traci zdolności atakowania celów lądowych.

– Te amerykańskie drony mogą być odpowiedzialne za ataki łamiące międzynarodowe prawo humanitarne, zabijające i raniące tysiące jemeńskich cywilów, którzy i tak muszą już znosić ciężar jednej z najstraszniejszych katastrof humanitarnych na świecie – oświadczył Philippe Nassif, zajmujący się kwestiami Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej w Amnesty International USA.

ZEA już wcześniej wyrażały zainteresowaniem pozyskaniem amerykańskich dronów bojowych. Do tej pory dostępne dla nich były jedynie konstrukcje chińskie, które jednak wciąż nie mogą się równać z amerykańskimi odpowiednikami. Jest to szczególnie ważne dla Emiratów z uwagi na ich konfrontację z tureckimi bezzałogowcami w Libii. Wprawdzie konflikt w tym kraju chwilowo uległ wyciszeniu, jednak niewykluczona jest ponowna eskalacja.

Wcześniej Departament Stanu poinformował o planowanej sprzedaży do ZEA wielozadaniowych samolotów bojowych Lightning II (zobacz: ZEA mają zgodę Departamentu Stanu na zakup F-35A). Kontrakt ma być wart ponad 10 miliardów dolarów, a jego realizacja uczyniłaby Emiraty pierwszym arabskim użytkownikiem maszyn piątej generacji. Jest to możliwe z uwagi na normalizację stosunków pomiędzy ZEA a Izraelem.

Kraje arabskie uzyskały dzięki temu dostęp do najnowszych amerykańskich systemów uzbrojenia, do tej pory niedostępnych z uwagi na konieczność zapewnienia Izraelowi przewagi jakościowej nad potencjalnymi rywalami. Sprzedaż dronów do Zjednoczonych Emiratów Arabskich nie byłaby także możliwa, gdyby nie tegoroczne poluzowanie restrykcji dotyczących ich eksportu. Amerykanie zdecydowali się na ten krok, aby zwalczyć konkurencję w postaci chińskich bezzałogowców, które zdobywały coraz większą popularność na rynku.

Zobacz też: USA: Śledztwo ws. nowotworów u żołnierzy służących w Uzbekistanie

(dsca.mil, amnesty.org.uk)

General Atomics