Już niebawem może się okazać, że Finlandia będzie wykorzystywała uzbrojenie pochodzące z Rosji. Echa wizyty Siergieja Szojgu w Helsinkach jednoznacznie wskazują na duże zainteresowanie naszego sąsiada modernizacją tamtejszego wojska.
Rosyjski minister obrony złożył w stolicy Finlandii dwudniową wizytę, podczas której był gościem swojego fińskiego odpowiednika, Carla Haglunda. W trakcie konferencji prasowej stwierdził, że jego obecność w Helsinkach jest jedynie początkiem długofalowej współpracy dwóch państw. W nieodległej przyszłości ma dojść do spotkania na poziomie dowódców wojskowych, w tym szefów sztabów.
Odpowiedź ministra Haglunda była lakoniczna. Szef tamtejszego resortu obrony ograniczył się do zaakcentowania potrzeby modernizacji w siłach zbrojnych ze szczególnym uwzględnieniem wojsk lotniczych. Jednocześnie zaznaczył, że zmiany mają się odbywać przy udziale zagranicznego sprzętu wojskowego. Te słowa, które padły zaraz po spotkaniu z Szojgu, pozwalają domniemywać, iż może to być sprzęt pochodzący z Rosji.
Jeśli spojrzymy na historię kontaktów przemysłu zbrojeniowego ZSRR z fińskimi siłami zbrojnymi, dojdziemy do wniosku, że nie jest to niemożliwe. W czasach sowieckich Finlandia dokonywała wielu zakupów sprzętu wojskowego w ZSRR. Sztandarowe przykłady uzbrojenia, które trafiło do tamtejszego wojska, to myśliwce MiG-21, śmigłowce Mi-8 i Mi-4, a także samoloty wielozadaniowe Ił-28. Po rozpadzie Związku Radzieckiego Finowie zwrócili się w kierunku zachodnich dostawców.
(en.rian.ru)