Jak pisaliśmy wcześniej, w środę 21 sierpnia Ruch Huti uszkodził grecki zbior­ni­ko­wiec M/⁠V Sounion (IMO: 9312145). Atak prze­pro­wa­dzony z wyko­rzys­ta­niem kilku pocisków wywołał pożar, który zmusił załogę do opuszczenia statku. Jednostkę zakotwiczono na wodach między­naro­dowych. Dzień później, według komunikatu EUNAVFOR-u, na statku nie był widoczny żaden pożar. Sytuacja zmieniła się 23 sierpnia, kiedy miało dojść do kolejnego ataku, skutkującego ponownym pożarem, który naj­praw­do­po­dob­niej trwa do teraz.

Za ponownie podpalenie Souniona odpowiadają oczywiście bojownicy Ruchu Huti, którzy weszli na pokład i podłożyli ładunki wybuchowe w kilku miejscach. Oczywiście nie mogło zabraknąć elementu propa­gan­dowego – cała akcja była nagrywana i została upubliczniona przez media ruchu. Na filmie widać bojowników prze­cha­dza­ją­cych się na pokładzie statku i filmujących wnętrze. Podłożyli oni również ładunki wybuchowe, których detonacja została sfilmowana.

To prawdopodobnie pierwszy abordaż cywilnej jednostki przez Hutich od początku kryzysu na Morzu Czerwonym i porwania samochodowca Galaxy Leader. Co prawda tym razem statku nie sprowadzono do wybrzeży Jemenu, jednak nadal możemy mówić o dużym sukcesie terrorystów. Abordaż Galaxy Leadera odbył się przede wszystkim dzięki zaskoczeniu, w momencie, kiedy świat jeszcze nie spodziewał się, co czeka Morze Czerwone w nadchodzących miesiącach.

Tym razem Ruch Huti był w stanie, mimo dwóch między­naro­do­wych operacji, wejść na podkład zbior­ni­kowca stojącego na wodach między­naro­do­wych i zrobić cały propagan­dowy spektakl. Jest to zdecydowanie jedna z największych porażek Zachodu na tym akwenie, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę, że na pokładzie znajduje się około miliona baryłek ropy, która stanowi zagrożenie dla środowiska naturalnego.

Według Reutersa operacja odholowania zbiornikowca ma się rozpocząć w ciągu kilku dni. Jest to szczególnie istotne ze względu na doniesienia o niewielkim wycieku ropy, który miał się pojawić w ostatnich dniach.

Nie pierwszy raz mamy do czynienia z wyścigiem z czasem w celu ochrony wód Morza Czerwo­nego. Na początku marca na dno poszedł M/⁠V Rubymar (IMO: 9138898), który zabrał w swoją ostatnią podróż tysiące ton nawozów. Jeszcze przed początkiem walk na Morzu Czerwonym zagrożenie dla środowiska morskiego stanowił zbiornikowiec FSO Safer, który odgrywał rolę magazynu ropy. Jednostka nie była serwisowana od początku wojny domowej, a spór o prawa własności do statku i jego ładunku utkwił w martwym punkcie. Finalnie w sprawę zaangażowała się Organizacja Narodów Zjednoczonych, która zorganizowała prze­pom­po­wa­nie ropy i zezłomowanie wysłużonego zbiornikowca.

W ciągu minionego tygodnia walki trwały, a Amerykanom udało się zestrzelić kilka obiektów latających. Wczoraj jednak doszło do kolejnego niebezpiecznego wydarzenia. Jak donosi UKMTO, będąca komórką informacyjną podlegającą brytyjskiej marynarce wojennej, na wodach Zatoki Adeńskiej miało dojść do ataku z wykorzystaniem dwóch pocisków. Oba chybiły celu i eksplodowały w pobliżu cywilnej jednostki, której nazwa nie została wymieniona w komunikacie.

Atak na Souniona można uznać za jeden z największych sukcesów Ruchu Huti. Bardziej zastanawiająca jest postawa marynarek zachodnich, które naj­wi­docz­niej nie były w stanie zabezpieczyć opuszczonej jednostki. Sytuacja, w której znaleźli się Amerykanie i Europejczycy, zdecydowanie jest nie do pozazdroszczenia. Operacje „Aspides” i „Prosperity Guardian” mają za mało środków, aby zapewnić bezpieczeństwo na akwenie. Nie widać również przesłanek, które zapowiadałyby zmianę tej sytuacji.

Zniszczenie Ruchu Huti jest mało prawdopodobne, a państwa regionu z obawą patrzą na perspektywę ponownego zaognienia sytuacji w Jemenie. Naj­sen­sow­niej­szym roz­wią­za­niem wydaje się odcięcie Ruchu Huti od dostaw broni z Iranu. Takie próby już podejmowano, a walka z przemytem trwa, jej efekty wydają się jednak mizerne. Problemem są zapewne (po raz kolejny) niewystarczające środki. Co gorsza, nie wydaje się, żeby Ruch Huti miał się zmęczyć obecnymi działaniami. Iran bardzo chętnie będzie utrudniał życie Amerykanom, a sami Huti z dumą świętują sukcesy. Z drugiej strony zaprzestanie zachodnich działań na Morzu Czer­wonym byłoby kompromitacją i jedynie pogorszyłoby istniejące obecnie problemy.

Alf van Beem via Wikimedia Commons