Wojska lotnicze Mjanmy odebrały dostawę pierwszych chińskich samolotów FTC-2000. Maszyny te, zależnie od konfiguracji wybranej przez klienta, mogą służyć jako samoloty szkolenia zaawansowanego, LIFT czy lekkie bojowe. W Mjanmie będą odgrywać tę ostatnią rolę, gdyż tamtejsze siły zbrojne potrzebują wsparcia lotniczego w wojnie domowej.
Powołując się na lokalne źródła, Janes informuje, że do kraju prawdopodobnie trafiło na razie sześć egzemplarzy. Dostawę zrealizowano już w listopadzie. FTC-2000G trafiły do bazy lotniczej w Namsangu we wschodniej części kraju, gdzie zajęły miejsce innych samolotów chińskiej proweniencji – wysłużonych szkolno-treningowych K-8.
Mjanmańskie siły powietrzne dysponują różnorodną mieszaniną samolotów. Według raportu World Air Forces 2023 o ich sile stanowią obecnie myśliwce Chengdu J-7 (dwadzieścia jeden sztuk) i MiG-29 (dwadzieścia sześć) oraz uderzeniowe Nanchangi A-5 (dwadzieścia). Wciąż trwają dostawy szesnastu zamówionych chińsko-pakistańskich JF-17, a latem tego roku Rosjanie dostarczyli pierwsze dwa z sześciu Su-30SME. Zadania bojowe wypełnia także osiemnaście Jaków-130.
Finally a real picture of a delivered Myanmar🇲🇲Su-30SME (🇷🇺) ?
Also first sightings of recently delivered FTC-2000 (🇨🇳) and unexpectedly a Ka-27 Helix (🇷🇺) pic.twitter.com/VgHStnG2fq
— Joseph Dempsey (@JosephHDempsey) December 11, 2022
Konflikty na tle etnicznym wstrząsają Mjanmą praktycznie bez przerwy od ponad siedemdziesięciu lat. Kiedy wiosną ubiegłego roku po wojskowym zamachu stanu wojna domowa w Mjanmie rozgorzała na dobre, pozyskane pod koniec ubiegłego tysiąclecia K-8 z konieczności przeznaczono do zadań bojowych. Baza Namsang stała się jedną z ważniejszych instalacji mjanmańskich sił powietrznych ze względu na jej położenie względnie blisko granicy ze stanem Kaja, wzdłuż której dochodziło do szczególnie ciężkich walk.
Oprócz wspierania wojsk lądowych na polu walki mjanmańskie lotnictwo niestety udziela im także wsparcia w zbrodniach przeciwko ludności cywilnej. 23 października kilka Jaków-130 zbombardowało Hpakant w stanie Kaczin w północnej części kraju. Atak, nominalnie wymierzony w bojowników Organizacji Niepodległości Kaczinu, przeprowadzono w trakcie koncertu plenerowego, a lotnicy użyli oświetlenia imprezy, aby ułatwić sobie celowanie. Zginęło około osiemdziesięciu osób, ponad sto zostało rannych. Odnotowano również wiele uderzeń lotniczych na mniejszą skalę na wsie we wschodniej Mjanmie.
SAGAING—Protests in solidarity with the victims of the Hpakant Massacre were held in some townships of Sagaing Region. Demonstrators held Kachin Independence Organization (KIO) flags and a banner reading: “Let's turn the grief for A Nang Pa into a force to speed up the ./1 pic.twitter.com/yhEiEKDfdu
— DVB English (@DVB_English) October 28, 2022
Pod koniec listopada krótka kampania lotnicza na granicy stanu Kaczin i regionu Sikong zadała siłom rebelianckim duże straty i praktycznie odcięła od siebie te dwie części kraju. Dwa tygodnie temu junta podpisała zawieszenie broni z Armią Arakanu, działającą na terenach nad Zatoką Bengalską i przy granicy z Bangladeszem i Indiami. A przed kilkoma dniami w pobliżu Hpakant doszło do starcia, w którym siły rządowe korzystały ze wsparcia lotnictwa i artylerii.
Revolutionary residents in Kachin State's #Hpakant township protested against the murderous military council on Human Rights Day, December 10.#WarCrimesOfJunta#2022Dec10Coup#WhatsHappeninglnMyanmar pic.twitter.com/HN8XuJrQte
— min myat naing (@minmyatnaing13) December 10, 2022
Niewykluczone, że siły buntowników dysponują przenośnymi wyrzutniami pocisków przeciwlotniczych. Jak pisaliśmy pół roku temu, w 2019 roku przejęto jedną chińską wyrzutnię FN-6 znajdującą się w rękach Armii Wyzwolenia Ta’ang (TNLA), kolejnego z licznych ugrupowań walczących z rządem Mjanmy. Głównym dystrybutorem chińskiego uzbrojenia wśród ugrupowań rebelianckich jest (a przynajmniej była przed nasileniem się wojny domowej) Armia Państwa Zjednoczonych Wa (USWA), zaopatrywana bezpośrednio z Chin. Wywodzi się ona z maoistycznej Komunistycznej Partii Birmy i od lat siedemdziesiątych cieszy się stałym poparciem Pekinu. Wsparcie przekłada się na częste dostawy broni, w tym przenośnych zestawów przeciwlotniczych.
Dlaczego Pekin dopuszcza ten proceder, a prawdopodobnie nawet zaangażował weń służby wywiadowcze? Grupa etniczna Wa zamieszkuje pogranicze stanów Szan i Kaczin, chińską prowincję Junan, a także północno-zachodnią Tajlandię. Związki z Chinami wykraczają jednak poza ideologię i kulturę. Samozwańcze Państwo Wa kontroluje część granicy mjanmańsko-chińskiej. W latach 2009-2011 prowadzone w tamtych rejonach przez siły zbrojne Mjanmy operacje przeciw Kaczinom i innym ugrupowaniom doprowadziły do napływu do Chin kilkudziesięciu tysięcy uchodźców. Dozbrajanie Wa gwarantuje więc stabilność na granicy, a jednocześnie jest narzędziem nacisku na rządzącą Mjanmą juntę, co już kilkakrotnie doprowadzało do napięć na linii Pekin–Naypyidaw.
JL-9/FTC-2000
Choć na pierwszy rzut oka można tego nie dostrzec, Guizhou FTC-2000 (oznaczenie krajowe: JL-9) to w istocie najmłodszy krewniak poczciwego MiG-a-21. Faktyczną bazą dla konstrukcji stał się JJ-7/FT-7, czyli dwumiejscowa szkolno-bojowa wersja myśliwca Chengdu J-7. Wymieniono w nim praktycznie całą przednią część kadłuba i płat, ale konstrukcja ogona wraz z silnikiem WP-13 i układem sterowniczym pozostały niezmienione. Bazowa wersja FTC-2000, którą oblatano w grudniu 2003 roku, jest samolotem szkolno-treningowym. Wersja 2000G jest przystosowana do wykonywania zadań bojowych i prowadzenia szkolenia LIFT.
Myanmar’s Air force has taken delivery of 06 Chinese made FTC-2000G fighter jets, these aircrafts will replace the existing K-8 light fighter jets. pic.twitter.com/mh7TOaCSjL
— Defence Core (@Defencecore) December 5, 2022
Konstrukcja zaczynała jako własna inicjatywa zakładów Guizhou, które na przełomie wieków postanowiły opracować tanią maszynę do szkolenia pilotów myśliwców czwartej generacji. Ryzyko się opłaciło. Chińskie lotnictwo poszukiwało wówczas prostego i taniego samolotu szkolno-treningowego. JL-9 rywalizował z bardziej zaawansowanym, a przez to droższym Hongdu JL-10. Ostatecznie w 2013 zapadła decyzja o przyjęciu do służby obu typów.
W roku 2011 ujawniono istnienie pokładowego samolotu szkolno-treningowego, oznaczonego JL-9G. Samolot miał wzmocnione podwozie, hak do lądowania i zwiększoną powierzchnię płata. Niestety to podejście okazało się chybione. JL-9G nie nadawał się do lądowania z wykorzystaniem lin hamujących. Nieliczne wyprodukowane egzemplarze skierowano do jednostek bazujących na lądzie.
Koszt jednostkowy samolotu szacowany jest na 8,5 miliona dolarów. Pierwszym użytkownikiem zagranicznym został Sudan, który otrzymał pierwszą maszynę w 2018 roku, trzy lata po złożeniu zamówienia. Wprawdzie nie potwierdzono tego oficjalnie, ale do Afryki niemal na pewno trafiły FTC-2000 w bojowej wersji G.
Sudan's FTC-2000 jets have arrived. 2nd photo appears to show one with external fuel tank fitted and weapons on display, indicating they are the FTC-2000G version. pic.twitter.com/OKmotKFQry
— Jeremy Binnie (@JeremyBinnie) May 16, 2018
Zobacz też: Problematyczna obrona powietrzna Guamu nabiera kształtów