Pilot syryjskiego MiG-a-21 podczas lotu treningowego zdecydował się na ucieczkę do Jordanii, gdzie poprosił o azyl polityczny. Jego wyczyn postawił gospodarzy i poprzednich przełożonych w bardzo niezręcznej sytuacji.

Pułkownik Hassan Hammadeh miał po lądowaniu wyrzucić swój nieśmiertelnik i uklęknąć na płycie lotniska w bazie imienia króla Husseina w Mafraq. Ucieczka pilota jest olbrzymim sukcesem dla walczącej z rządem Assada Wolnej Armii Syryjskiej. Rzecznik rebeliantów Ahmad Kassem poinformował, że Wolna Armia zachęcała pilota do ucieczki i przez cały czas monitorowała jego lot. Dodał także, że macierzysta jednostka pułkownika Hammadeha bazuje w południowej Syrii.

Ucieczka pilota MiG-a-21 jest poważnym ciosem propagandowym dla reżymu w Damaszku. Lotnictwo uchodziło cały czas za najbardziej lojalny rodzaj sił zbrojnych. Do tej pory dezercje dotykały głównie wojska lądowe. Od początku konfliktu do Turcji zbiegło na pewno czterech generałów i jeden pułkownik.

Całe wydarzenie stawia także Jordanię w niezręcznej sytuacji, która stara się zachować neutralność w toczącym się konflikcie. Nie dziwi to biorąc pod uwagę, że wymiana handlowa między obydwoma krajami osiągnęła w zeszłym roku 470 mln $. Niemniej na terenie Jordanii znalazło już schronienie ponad 125 tysięcy uchodźców z Syrii.

(washingtonpost.com)