Dzisiaj mija równo miesiąc, odkąd chiński masowiec Yi Peng 3 (IMO: 9224984), podejrzany o przerwanie dwóch kabli telekomunikacyjnych leżących na dnie Bałtyku, został zatrzymany przez duńską marynarkę wojenną. 225-metrowa jednostka od tego czasu nieprzerwanie pilnowana jest przez duńskie i niemieckie służby. Dziś dozór pełni duński okręt patrolowy Speditøren (MHV909) i patrolowiec Potsdam (IMO: 9830018, na zdjęciu tytułowym) niemieckiej policji federalnej. Po tak długim czasie śledczy w końcu weszli na pokład masowca.
Poinformowała o tym szwedzka policja, która odgrywa wiodącą rolę w śledztwie – do uszkodzenia kabli doszło na szwedzkich obszarach morskich. Według Reutersa Szwedom towarzyszyli Duńczycy, Niemcy i Finowie. Wejście na pokład masowca odbyło się na zaproszenie chińskich władz. Poszkodowane państwa uczestniczyły jednak w oględzinach w charakterze obserwatorów. Pierwsze skrzypce grali chińscy śledczy – jako przedstawiciele państwa bandery.
Während die @bpol_b aus ihrem Einsatz auf der Ostsee „aus ermittlungstaktischen Gründen“ ein Staatsgeheimnis macht, spricht immer mehr dafür, dass deutsche Beamte den #China-Frachter „Yi Peng 3“ mittlerweile betreten haben und an Bord Ermittlungen durchführen.
Das neun Meter… pic.twitter.com/f0w0rttBCE— Julian Röpcke (@JulianRoepcke) December 19, 2024
Czy wejście na pokład statku ma jakiś sens, zwłaszcza że od zatrzymania minął miesiąc? Tak i nie. Po tak długim czasie wszelkie ewentualne dowody (dokumenty czy nadprogramowy sprzęt elektroniczny) najpewniej zostały zniszczone. Niemniej jest to ogromny krok w przód w negocjacjach w tej sprawie. Dodatkowo cały czas zbierane są dowody obciążające kapitana i jego załogę. Niestety wydaje się, że w działaniu śledczych zabrakło szybkości i stanowczości, zwłaszcza na szczeblu politycznym, co teraz odbija się czkawką. Sytuację w Kattegacie można śledzić na stronie MarineTraffic (link).
Przypomnijmy: rankiem 18 listopada doszło do uszkodzenia leżącego na dnie Morza Bałtyckiego podwodnego kabla telekomunikacyjnego C‑Lion 1, łączącego Finlandię z całą Europą Środkową. Kilka godzin później litewski rząd poinformował o uszkodzeniu innego kabla komunikacyjnego, łączącego Litwę z Szwecją. Oddany do użytku w 2016 roku C‑Lion 1 ma długość niemal 1200 kilometrów i biegnie z Rostocku do Helsinek. Zapewnia dużą przepustowość przesyłu danych (nawet 120 terabitów na sekundę), jest jedną z kluczowych instalacji przesyłowych na dnie Bałtyku i jedynym kablem łączącym państwa nordyckie z tą częścią Europy.
I tak jak przewidywałem przy Yi Peng 3 pojawił się POTSDAM. Z nakresu drogi możemy się zorientować, że wyszedł z KILONII o 10:39 i obserwując jego prędkość muszę powiedzieć, że 15 węzłów utrzymywał stale. Teraz możemy zobaczyć jakie są koszty na jakie narażone są Dania i Niemcy. pic.twitter.com/C6CT28IuzG
— Spotkanienamesie (@Spotkanienames3) December 18, 2024
W kolejnych dniach zaczęły pojawiać się nowe poszlaki wskazujące, że to załoga Yi Penga 3, który 15 listopada opuścił rosyjską Ust-Ługę, sabotowała kable. Według zapisów systemu automatycznej identyfikacji (AIS) statek znajdował się na wysokości litewsko-szwedzkiego kabla niedzielnego ranka, akurat kiedy systemy kontrolne zauważyły zanik sygnału. Następnie załoga masowca wyłączyła system AIS w obszarze, gdzie doszło do przerwania C‑Lion 1, oraz krążyła w obszarze krzyżówki obu kabli. Jednostkę zatrzymano 19 listopada na duńskich obszarach morskich. Oprócz tego media i eksperci zwracali uwagę na specyficzne uszkodzenia jednej z kotwic masowca.
Problem polega na udowodnieniu, że została ona uszkodzona w czasie przerwania obu kabli, a nie wcześniej. Osobną zagwozdką prawną jest również samo zatrzymanie chińskiego statku i wejście na jego pokład grup abordażowych bądź śledczych. Yi Peng 3 zatrzymał się na obszarach duńskiej wyłącznej strefy ekonomicznej, gdzie państwo nadbrzeżne ma mocno ograniczoną jurysdykcję. Wejście służb państwa nadbrzeżnego na jednostkę pływającą obcej bandery jest ściśle regulowane przez międzynarodowe prawo morza. Casus prawny przedstawialiśmy w osobnym artykule, gdzie poprosiliśmy o opinię eksperta z zakresu prawa morza.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1600 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Jedyną drogą do rozwiązania sytuacji są negocjacje między państwami. I wydaje się, że po długim zastoju, w końcu coś posunęło się w kierunku potencjalnego rozwiązania sprawy. Duńskie i szwedzkie władze ogłosiły wcześniej chęć współpracy w zakresie wyjaśnienia sytuacji. Chińczycy z kolei ogłosili, że utrzymują płynną komunikację z poszkodowanymi państwami. Jak jednak można było zauważyć, komunikacja nie była tak płynna, jak życzyliby sobie poszkodowani, skoro Chińczycy dopiero po miesiącu zezwolili służbom wejść na statek, dodatkowo w charakterze obserwatorów. Zwraca się uwagę, że na pokładzie Yi Penga 3 niedługo mogą skończyć się zapasy, co zmusi załogę do zawinięcia do najbliższego portu lub dalszej podróży. Berlin i Kopenhaga potwierdziły, iż jeśli chiński statek ruszy się z miejsca, będzie eskortowany przez siły morskie.
Coraz więcej dowodów, a reakcje marne
Niemniej niemieckie, duńskie i szwedzkie służby nie próżnowały przez ostatni miesiąc. Prowadzono ekspertyzy uszkodzonych obiektów. Niemiecka policja federalna przy pomocy robota podwodnego zbadała kabel C-Lion 1. Jak można było się spodziewać, miejsce uszkodzenia pokrywa się z trasą chińskiego statku. Podobnie sprawa się tyczy charakterystycznych uszkodzeń kotwicy i bruzdy przeciągniętej przez nią po dnie. Za pomocą ROV-ów przebadano także samego Yi Penga 3. Rządy Niemiec i Szwecji nie chcą jednak dzielić się dodatkowymi informacjami ze względu na wrażliwy (lub, dla niektórych, drażliwy) charakter sprawy.
Bardzo interesujące są natomiast informacje przekazywane nieoficjalnymi kanałami. Wpierw warto przyjrzeć się śledztwu dziennikarskiemu duńskiego kanału TV2 i szwedzkiego TV4. Oba kanały uzyskały wsparcie firmy specjalizującej się w badaniu dna morskiego za pomocą sonarów i robotów podwodnych. W reportażu pokazano bruzdę pozostawioną przez kotwicę. Dodatkowo szczegółowo przeanalizowano ruchy Yi Penga 3 w obszarze kabla.
Yi Peng 3 implicated in second sabotage action. pic.twitter.com/SPl6ZmjPzW
— auonsson (@auonsson) December 17, 2024
Cała instalacja składała się z dwóch kabli energetycznych i przesyłowego C‑Lion 1. Przed nimi załoga zmniejszyła prędkość do około 10 węzłów – choć w pobliżu nie było żadnej innej jednostki, której należałoby ustąpić pierwszeństwa – zaś tuż nad kablami prędkość oscylowała w okolicach 6 węzłów. Statek zatrzymał się następnie w odległości około 850 metrów za ostatnim kablem. Dodatkowo pojawiają się doniesienia o tym, że załoga masowca próbowała uszkodzić jeszcze kable leżące na duńskich wodach, jednak bezskutecznie. Świadczyć mają o tym ślady zabezpieczone na dnie Bałtyku.
Dowody niby twarde, jednak jak wyglądają ruchy poszkodowanych państw? Duńskie ministerstwo spraw zagranicznych stwierdziło, że władze Szwecji, Finlandii, Niemiec, Danii i Chin utrzymywały i nadal utrzymują bliski kontakt. Załoga Yi Penga 3 z własnej inicjatywy kotwiczy poza duńskimi wodami terytorialnymi, współpracując ze śledczymi. Odmówiono przy tym dalszego komentarza. Z drugiej strony pamiętajmy, że wcześniej Sztokholm prosił o powrót chińskiej jednostki na wody terytorialne Szwecji, co, jak widać, nie spotkało się z żadną reakcją.
Drugą, równie ważną poszlaką są informacje podawana przez The Wall Street Journal. Według doniesień gazety zachodnie służby wywiadowcze uważają, że kapitan chińskiego statku został opłacony lub nakłoniony przez rosyjskie służby do dokonania sabotażu. Z jednej strony są to jedynie nieoficjalne informacje, lecz z drugiej – Rosjanie chętnie opłacają obywateli obcych państw do udziału w aktach sabotażu. Moskwa stanowczo dopiera wszelkie zarzuty o tym, że w jakimkolwiek stopniu odpowiedzialna jest za udział w wydarzeniach sprzed miesiąca.
Update on Yi Peng 3: The ship slowed down over three nautical cables, 12 NM northeast of Læsø on Nov 7, 2024. Maritime sources call the maneuver suspicious. Link to my latest piece is in the post belov.
— Peter Møller (@pmolpmol.bsky.social) 27 listopada 2024 19:04
Naszym zdaniem w najbliższym czasie nie powinniśmy spodziewać się żadnego przełomu w sprawie dochodzenia i zatrzymanej jednostki. Rządy odmawiają szczegółowego komentarza, powołując się na dobro śledztwa i prowadzonych rozmów. Okazana przez Pekin dobra wola śledczym w najlepszym razie w sposób znikomy. Jak wspominaliśmy, główne dowody po takim czasie z pewnością „się ulotniły”. Nie przybliży to prokuratur do ogłoszenia sprawcom zarzutów.
Po zakończeniu inspekcji statek będzie mógł kontynuować dalszą podróż, o czym poinformowało duńskie ministerstwo spraw zagranicznych. Dodatkowo ze strony mediów pojawia się wiele informacji przemawiających za winą chińskiego masowca, jednak jest równie wiele błędnych doniesień lub takich, które łączą każdą „podejrzaną” jednostkę z chińskim masowcem i jego odpowiedzialnością.
Russian intelligence/research ship AKADEMIK IOFFE looks to be chased down by German Navy’s Werra (A514) in Great Belt
A514 is flagship of the task force recently made responsible for patrolling Baltic Sea subsea installations.
A. IOFFE mapped seabeds Atl./Baltics and patrolled RU border last year.
— auonsson (@auonsson.bsky.social) 15 grudnia 2024 21:18
Przykładem jest przemierzający Cieśniny Bałtyckie rosyjski statek badawczy Akadiemik Ioffie (IMO: 8507731). Jednostkę eskortował niemiecki okręt, co jest pewnie jednym ze środków bezpieczeństwa wdrożonych ostatnio przez sojusz. Statek, śledzony wcześniej przez Portugalczyków, stanowi część rosyjskiej „floty cieni” – cywilnych statków używanych przez rosyjskie służby do dywersji na morskiej infrastrukturze krytycznej i szpiegostwa. Działania Moskwy to książkowy przykład działań hybrydowych, a te niestety, co często podkreślamy w naszych tekstach, będą się nasilały.
Bałtyk i Morze Północne stały się akwenami, gdzie toczy się „regularny” hybrydowy konflikt. Dlatego ważne jest, aby państwa NATO wzmacniały swoje możliwości w zakresie monitoringu infrastruktury krytycznej, nie tylko tej podmorskiej i morskiej, ale również lądowej.