Nowy dowódca US Marine Corps, generał Robert Neller, znany jest z entuzjastycznego podejścia do nowinek technicznych. W ubiegłym roku mówił, że chętnie widziałby na swoich jednostkach nawodnych wyrzutnie VLS, a w oddziałach piechoty – miniaturowe drony. Na spotkaniu Marine Corps League w Quantico pod koniec września wspomniał zaś, że chciałby mieć na okrętach desantowych wyrzutnie systemu HIMARS.
Komendant Korpusu Piechoty Morskiej przypomniał, że w czasie, gdy okręty z piechotą morską płyną przez miejsca, w których są najbardziej narażone na atak, takie jak Kanał Sueski, jego podwładni bynajmniej nie siedzą na leżakach, czytając prasę. W różnych częściach pokładu rozmieszczeni są snajperzy, karabiny maszynowe z obsadą oraz żołnierze z pociskami przeciwpancernymi Javelin i bronią przeciwlotniczą.
Pociski GMLRS systemu HIMARS odgrywałyby podobną rolę, lecz przede wszystkim zapewniałyby wsparcie ogniowe marines walczącym na brzegu szybciej niż nie zawsze dostępne lotnictwo. Neller twierdzi, że nie stanowi problemu nawet wystrzeliwanie pocisków z wyrzutni ustawionych na pokładach lotniczych okrętów.
Portal The Drive już rok temu zbadał sensowność instalacji HIMARS na amerykańskich okrętach, tyle że rozważania dotyczyły wtedy niszczycieli typu Zumwalt. Według Tylera Rogowaya takie rozwiązanie byłoby pożądane, okręty uzyskałyby bowiem niskim kosztem dużą siłę ognia przeciw obiektom brzegowym.
Atutem HIMARS-a jest możliwość stosowania pocisków kierowanych z różnymi rodzajami głowic, zarówno M31 do zwalczania celów punktowych, jak i M30 z ładunkiem kasetowym. Dodatkową korzyścią jest możliwość odpalania z wyrzutni pocisków balistycznych krótkiego zasięgu ATACMS, zwłaszcza gdyby ich trzydziestoletnią konstrukcję zmodernizowano i zminiaturyzowano.
W przyszłości każdy rodzaj pocisków mógłby otrzymać zdolność rażenia celów poruszających się, a MGM-140 ATACMS także o połowę większy zasięg – blisko 500 zamiast obecnych ponad 300 kilometrów. Natomiast wspólne zakupy US Army, US Marine Corps, a być może także US Navy oraz na pewno odbiorców eksportowych stałyby się tańsze i łatwiejsze.
Jeszcze innym ciekawym pomysłem jest użycie wielu kontenerowych, mobilnych wyrzutni, nazywanych „paczką rakiet” (Box O’Rockets), które z okrętów można byłoby rozmieścić na barkach zakotwiczonych na wodach przybrzeżnych. Zgodne to byłoby z tym, co mówi generał Neller – że atakowane z lądu jednostki nawodne powinny mieć możliwość samodzielnego wykonania uderzenia odwetowego.
Zobacz też: USA: Przyszła wojna lądowa bez udziału piechoty
(defensenews.com, thedrive.com; na zdj. tytułowym okręt desantowy USS Anchorage (LPD 23))