Dowódca Królewskiej Marynarki Wojennej Malezji, admirał Abdul Rahman Ayob, wygłosił miażdżącą krytykę zbudowanych w Chinach patrolowców pełnomorskich typu Keris. Wydaje się jednak, iż główne źródło problemów leży nie tyle w samym projekcie, ile w wymaganiach stawianych przez stronę malezyjską. Krótko mówiąc: Malezja chciała swojego LCS-a, to go dostała i doszła do podobnych wniosków co US Navy.
Założenia projektu Littoral Mission Ship (LMS) były proste: pozyskać okręty modułowe, które można przystosować do szerokiej gamy zadań, od patrolowania, dozoru wyłącznej strefy ekonomicznej i badań hydrograficznych przez misje ratunkowe i humanitarne po zadania ściśle bojowe, w tym zwalczanie okrętów nawodnych, wojna minowa i działania rozpoznawcze. Zamówiono cztery jednostki z opcją na licencyjną budowę nawet czternastu. Taki krok miał pozwolić na redukcję liczby używanych typów okrętów, uprościć logistykę i obniżyć koszty.
Było to po części odpowiedzią na singapurskie wielozadaniowe patrolowce typu Independence, określane też jako typ LMV (Littoral Mission Vessel), czyli okręt do działań na wodach przybrzeżnych. Miasto Lwa pozyskało łącznie osiem takich jednostek. Ich klasyfikacja nie jest łatwa. Z powodu stawianych przed okrętem zadań, takich jak ochrona szlaków żeglugowych, najłatwiej byłoby mówić o pełnomorskim patrolowcu. Ale jaki patrolowiec zostaje uzbrojony w system przeciwlotniczy średniego zasięgu (MICA VL), a dzięki wymiennym modułom misyjnym może zostać przystosowany do zwalczania okrętów podwodnych?
Malezja chciała iść podobną drogą, jednak coś poszło nie tak. Pod koniec kwietnia admirał Ayob przyznał, że okręty typu Keris nie nadają się do niczego oprócz podstawowych zadań patrolowych. Jest to zastanawiające, gdyż projekt przedstawiony przez stocznię Wuchang z Wuhanu jest powiększoną wersją dość udanych patrolowców typu Durjoy dla Bangladeszu. Dwie pierwsze jednostki zbudowane w Chinach ukończono w wariancie zwalczania okrętów nawodnych, ich główne uzbrojenie to dwie podwójne wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych C-704. Druga para, powstała już na licencji w Bangladeszu, reprezentuje wariant zwalczania okrętów podwodnych.
How did the Navy welcome its new LMV RSS Independence to 182 SQN at Tuas Naval Base? https://t.co/dbYyVYjZwv pic.twitter.com/FhGH8VVBRd
— Ministry of Defence (@mindefsg) May 27, 2016
Co zatem nie zagrało? Po pierwsze: Keris jest sporo mniejszy niż Indpendence, wypiera jedynie 780 ton i ma 69 metrów długości (wobec 1200 ton i 80 metrów w przypadku singapurskiego okrętu). Mniejszy kadłub to mniejsze możliwości instalowania dodatkowego uzbrojenia i wyposażenie, nawet jeśli jest ono skonteneryzowane. Malezyjskie patrolowce w teorii mogą zmieścić na pokładzie rufowym trzy kontenery dwudziestostopwe. Brakuje też informacji jak przebiegają prace nad modułami misyjnymi.
Wydaje się, że gwoździem do trumny okazały się oszczędności. Początkowo kontrakt przewidywał, że pierwsza para powstanie w Chinach, drugą zaś miała zbudować malezyjska stocznia Boustead Naval Shipyard. Na początku 2019 roku doszło jednak do rewizji planów. Wszystkie patrolowce zbudowano w Chinach, co miało przełożyć się na redukcję kosztów i przyspieszenie budowy. Jednostki weszły do służby w latach 2020–2022.
Był to jednak drobny wycinek poszukiwania oszczędności, gdzie się da. Pierwszą ich ofiarą padła siłownia. Jej charakterystyk nie ujawniono, jednak prędkość maksymalna okrętów wynosi według różnych źródeł 22–24 węzły. Durjoy i Indpendence mogą osiągnąć 27–28 węzłów. Oszczędności szukano również w stałym uzbrojeniu. Keris i trzy jednostki siostrzane mają tylko działko kalibru 30 milimetrów i dwa karabiny maszynowe kalibru 12,7 milimetra. W przypadku okrętów singapurskich i Bangladeskich jest to armata kalibru 76,2 milimetra.
LSE has quickly become eastern maintenance hub for LMS after it had done so by supporting Eastern Fleet deployed NGPV and frigate.
Design enhancement works on the LMS hav been done here involving KD Keris, KD Sundang and KD Badik pic.twitter.com/j810MGwTJW
— Garuda Rajawali 🇲🇾💉💉💉 (@GardaAramis) January 4, 2023
Wątpliwości pojawiły się szybko. Kontrakt podpisano w roku 2017, a już w roku następnym Boustead przedstawił udoskonalony projekt nazwany Revolutionary Littoral Mission Ship. Patrolowiec nieco powiększono, ograniczano jego wykrywalność i dodano lądowisko dla śmigłowca. W roku 2020 ogłoszono, że następna transza LMS zostanie zbudowana według zupełnie nowego projektu. Propozycji napłynęło kilka, najciekawsza była jednak oferta konsorcjum malezyjskiego Destini i holenderskiego Damena. Firmy przedstawiły nieco zmodyfikowany projekt 1800 OPV, który został wcześniej wybrany przez… malezyjską straż wybrzeża.
Jeśli ktoś widzi podobieństwa do świętej pamięci Gawrona, niewiele się pomyli. Na tym jednak nie koniec. Korweta patrolowa Ślązak rywalizowała o miano „najdłużej budowanej motorówki” z malezyjską wersją Gowinda. Budowa prototypowej fregaty Maharaja Lela ruszyła w marcu 2016 roku. W sierpniu następnego roku okręt zwodowano, jednak wejście do służby planowane jest obecnie na rok 2024. Czy uda się dotrzymać tego terminu, nie wiadomo. Dodajmy, że kontrakt na budowę sześciu jednostek podpisano w roku 2011. Na początku tego roku ze względu na stały wzrost kosztów anulowano zamówienie na jedną fregatę.
To nie koniec problemów. Główne uzbrojenie przeciwlotnicze malezyjskich fregat ma stanowić system VL Mica w szesnastu pionowych wyrzutniach Sylver VLS. Te jednak nie zostały jeszcze zamontowane.
Atmosfera wokół Gowindów cały czas gęstnieje. Parlamentarna komisja wydatków publicznych ogłosiła 4 sierpnia ubiegłego roku, że przy programie doszło do sprzeniewierzenia środków publicznych, a kontrakt podpisano w wyniku bezpośrednich negocjacji, a nie otwartego przetargu.
W roku 2011 ówczesny minister obrony Ahmad Zahid Hamidi miał zaakceptować preferowane przez marynarkę wojenną fregaty typoszeregu SIGMA, jednak kilkanaście dni później, po rozmowie z przedstawicielami Boustead Naval Shipyard, zmienił decyzję i wybrał francuski projekt. Doprowadziło to do postawienia zarzutów nadużycia zaufania Ahmadowi Ramliowi Mohdowi Norowi, byłemu dyrektorowi zarządzającemu grupy Bousted. Nor, zanim przeszedł do biznesu, był dowódcą marynarki wojennej. W rezultacie kolejnych opóźnień i afer zapowiedziano, że sprawę fregat zbada Królewska Komisja Śledcza.
Zobacz też: Iran chce szkolić irackie siły bezpieczeństwa