Chiński statek Chuan Hong 68 został zatrzymany przez malezyjskie władze. W ubiegłym roku jednostkę tę przyłapano na gorącym uczynku podczas rabowania stali z wraków brytyjskich okrętów liniowych HMS Prince of Wales i HMS Repulse, spoczywających na dnie Morza Południowochińskiego, około 120 kilometrów od malezyjskiego Kuantanu. Tym razem powodem zatrzymania były nieprawidłowości w dokumentach.

Jak wynika z dostępnych informacji, 127-metrowy Chuan Hong 68 został zatrzymany 1 lipca około godziny 15.00 czasu lokalnego około 15 mil morskich od Tanjung Batu na Borneo. Zatrzymania dokonały jednostki APMM, czyli agencji do spraw przestrzegania prawa na morzu (stanowiącej malezyjski odpowiednik straży wybrzeża), we współpracy z personelem marynarki wojennej z korwety Laksamana Tun Abdul Jamil (F135).

Po wejściu na pokład i inspekcji kapitan statku nie był w stanie przedstawić kompletnej dokumentacji wymaganej przepisami (w tym dla znalezionych na pokładzie 20 zbiorników LPG). W związku z tym, mimo że na pokładzie nie było złomu pochodzącego z zatopionych okrętów, zapadła decyzja o aresztowaniu jednostki. Jej załogę stanowiło 20 Chińczyków, 20 Banglijczyków i jeden Malezyjczyk.

Nie wiadomo, co dokładnie porabiał Chuan Hong 68 koło Borneo, ale jego wcześniejsze działania każą przypuszczać, że i tym razem miał niecne zamiary.

W ubiegłym roku statek ten był głównym bohaterem negatywnym afery wokół rozkradania wraków brytyjskich okrętów liniowych. Mamy do czynienia ze skandalem nie tylko ze względu na bezczelne złodziejstwo, ale także – czy wręcz przede wszystkim – ze względu na to, że oba wraki są morskimi grobami dla kilkuset marynarzy.

O tym, że wraki mogły zostać oszabrowane i sprofanowane, szeroki świat dowiedział się w w maju 2023 roku dzięki twitterowym OSINT-owcom. Na zdjęciach satelitarnych wykonanych na przełomie kwietnia i maja dostrzeżono statek znajdujący się ponad wrakami i plamy paliwa wydobywającego się ze świeżo rozszczelnionych zbiorników w obu okrętach.

16 maja Malezyjczyk Hazz Zain, z zawodu nurek, złożył doniesienie u rodzimych stróżów prawa, a także w brytyjskiej ambasadzie, a nawet w muzeum wojskowym w Port Dickson (na przeciwległym wybrzeżu Półwyspu Malajskiego). Nie było bowiem czasu do stracenia. Trzy dni później malezyjscy policjanci zarekwirowali na jednym z tamtejszych złomowisk metalowe elementy pochodzące z jednego z wraków. Zabezpieczono między innymi część kotwicy, lufę działa i amunicję. Na pokładzie statku chińskiego statku znaleziono zaś pociski artyleryjskie z czasów drugiej wojny światowej.

W tym miesiącu Chuan Hong 68 zwrócił na siebie uwagę malezyjskich władz nie po raz pierwszy ani nawet nie po raz drugi. W 2016 roku ta sama jednostka została zatrzymana w Malezji w związku z niszczeniem trzech innych wraków: japońskiego niszczyciela Sagiri oraz transportowców wojska Hiyoshi Maru i Katori Maru. Ma także gwarancję, iż będzie zatrzymana, jeśli kiedykolwiek wejdzie do indonezyjskiego portu. Chuan Hong 68 prawdopodobnie uczestniczył bowiem w podobnej operacji na Morzu Jawajskim.

Całkowicie zniknęły tam wraki Hr.Ms. De Ruyter i Hr.Ms. Java, a zdekompletowany został wrak Hr.Ms. Kortenaer. Kiedy odkryli je nurkowie amatorzy w 2002 roku, wszystkie trzy były nietknięte. Nowa ekspedycja zorganizowana z okazji siedemdziesiątej piątej rocznicy bitwy na Morzu Jawajskim odkryła, że doszło do szabru na rzadko spotykaną skalę. Po Javie i De Ruyterze pozostało tylko zagłębienie w dnie morskim. Podobnie przykry los spotkał wraki wielu innych okrętów, choćby brytyjskiego krążownika ciężkiego Exeter, również na Morzu Jawajskim, które jest stosunkowo płytkie i to właśnie tam skupia się ten proceder.

Niestety późniejsze analizy wykazały, że Chuan Hong 68 uprawiał ten proceder od grudnia 2022 roku. Statek kilkakrotnie opuszczał okolicę, w której leżą wraki, zawijał do jednego z pomniejszych portów na południowym krańcu Półwyspu Malajskiego, wyładowywał łup i powracał na miejsce, aby kontynuować wydobycie. Według MASTArchaeology Chuan Hong 68 wykonał pięć takich rund i za każdym razem skupiał się na wraku HMS Prince of Wales.

Złomiarze – nie zawsze są to Chińczycy, ale to oni organizują takie akcje na największą skalę – używają ładunków wybuchowych do cięcia okrętów na mniejsze kawałki, możliwe do wydobycia. Poszukują głównie stali wysokiej jakości, a także wysokojakościowego mosiądzu i miedzi. Za szczególnie wartościowy łup uchodzą lufy dział artylerii dużego i średniego kalibru.

Stal wyprodukowana przed pierwszymi eksplozjami jądrowymi (to tak zwana stal o niskim promieniowaniu tła) ma dodatkową wartość, ponieważ nadaje się do użycia w aparaturze naukowej. Przed laty to właśnie ta stal była głównym celem złomiarzy. Obecnie popyt na nią jest jednak stosunkowo niski. Poziom promieniowania tła znacznie spadł po globalnym wstrzymaniu prób broni jądrowej, co pozwoliło na użycie nowo produkowanej stali w większości zastosowań.

Tymczasem Indonezja i Malezja nie mają pieniędzy ani środków, aby właściwie ochraniać podmorskie groby. Zarówno Repulse, jak i Prince of Wales są już zdewastowane przez lata kradzieży. Teraz jest praktycznie ostatni dzwonek, aby ocalić wraki w rozpoznawalnej postaci. Brytyjska ambasada potępiła działalność nielegalnych wydobywców złomu. Oburzenie wyraziło między innymi brytyjskie ministerstwo obrony i brytyjskie Narodowe Muzeum Marynarki Wojennej. Sprawą zainteresował się także malezyjski Departament Dziedzictwa Narodowego.

Malezyjskie prawo morskie wylicza szeroki zakres działań – od uprawiania sportów wodnych przez kładzenie kabli na dnie po właśnie operacje wydobywcze – za których prowadzenie bez pozwolenia właścicielowi i kapitanowi jednostki grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności i grzywna w wysokości do 100 tysięcy ringgitów (około 90 tysięcy złotych).

Repulse i Prince of Wales poszły na dno 10 grudnia 1941 roku po starciu z japońskim lotnictwem pod Kuantanem. To właśnie wtedy – nie w Tarencie ani Pearl Harbor, ale właśnie pod Kuantanem, gdzie brytyjskie okręty liniowe miały pełną swobodę manewru – zaczęła się era dominacji lotnictwa nie tylko nad lądem, ale także nad morzami i oceanami. Bitwie tej poświęciliśmy obszerniejszy artykuł, który można przeczytać pod tym linkiem.

W.J. Moore, City of Vancouver Archives, N88.2