Rząd Malawi podjął decyzję o wysłaniu żołnierzy do miasta Kasungu w celu stłumienia zamieszek, które wybuchły 18 grudnia, gdy mieszkańcy dowiedzieli się, że z aresztu został zwolniony gangster terroryzujący lokalną społeczność. Protestujący spalili posterunek policji i trzy samochody oraz całkowicie zablokowali drogę prowadzącą na północ do Nkhamenyi – ważnego punktu handlowego przy granicy z Zambią.
W ostatnich dniach krajem wstrząsnęły niepokoje społeczne, które zmusiły rząd do wykorzystania wojska do zaprowadzenia porządku. Wcześniej doszło do fali ataków na prowadzone przez Burundyjczyków sklepy we wsi Mtambala po tym, jak należący do Burundyjczyka pies zagryzł pięcioletnie dziecko. W obu przypadkach policja okazała się całkowicie nieprzygotowania do starć z rozwścieczonym tłumem.
Brak zdecydowanej reakcji ze strony funkcjonariuszy jest zaskoczeniem, ponieważ krajem wielokrotnie wstrząsały walki zmuszające policję do zdecydowanych działań. W październiku w Lilongwe doszło do zamieszek, podczas których zginął Usumani Imedi, policjant biorący udział w zabezpieczeniu miasta. Wówczas walki związane były z kampania wyborczą.
Zobacz też: Malawi: Żołnierze zabezpieczają bezcenne lasy
(zodiakmalawi.com, nyasatimes.com, xinhuanet.com)