Amerykańskie wojska lądowe przy­go­to­wują się do kluczowej serii testów nowego czołgu lekkiego M10 Booker. Mają one ruszyć w Fort Liberty (dawniej Fort Bragg) w Karolinie Północnej tuż po Dniu Niepodległości (4 lipca) i potrwać do września. Dzięki testom określi się niezbędne krótko­termi­nowe i długo­ter­mi­nowe modyfikacje Bookera. Według serwisu Breaking Defense dowództwo wojsk lądowych zakłada, że czołg – a właściwie wóz wsparcia ogniowego – zostanie skierowany do produkcji seryjnej w okresie kwiecień–czerwiec 2025 roku.

Generał brygady Geoffrey Norman, szef interdyscyplinarnego zespołu Next Gene­ration Combat Vehicle Cross-Functio­nal Team z Dowództwa Przyszłoś­ciowego wojsk lądowych, podkreślił, że w lipcu załogi i obsługa techniczna z 82. Dywizji Powietrzno­desan­towej rozpoczną szko­le­nia, które pozwolą na zazna­jo­mienie się z wyposa­żeniem. Pewna grupa żołnierzy i pojazdów uda się następnie do Fort Stewart w stanie Georgia, aby rozpocząć szkolenie strze­leckie. Następ­nie plano­wany jest powrotem do Fort Liberty, gdzie odbędzie się kompleksowy kurs w listopadzie.



Od powodzenia tych dwóch etapów zależy planowe rozpoczęcie wstępnych testów operacyjnych na początku stycz­nia przyszłego roku, a następnie ocena. Ten ostatni etap pozwoli na usze­re­go­wanie zmian w pojeździe od niezbędnych aż po takie, które będzie można wpro­wa­dzić zależnie od dostęp­ności funduszy (a więc o niskim stopniu pilności).

To już kolejna z serii pozytywnych informacji w sprawie nowego ame­ry­kań­skiego czołgu. 18 kwietnia na terenie poligonu Aberdeen Proving Grounds pojazdowi już oficjalnie nadano nazwę „Booker”. Cere­monia odbyła się w obecności rodzin patronów M10: szeregowego Roberta D. Bookera i sierżanta sztabowego Ste­vona A. Bookera. Jednocześnie pokazano egzem­plarz ze wstępnej serii produk­cyjnej.

Gen. bryg. Geoffrey A. Norman i Freddie Jackson, matka sierż. sztab. Stevona Bookera, który poległ w kwietniu 2003 roku podczas natarcia na Bagdad.
(US Army / Christopher Kaufmann)

Trzy dni wcześniej Dowództwo Zamówień US Army podpisało umowę ramową o maksymalnej wartości niespełna 297 milionów dolarów z General Dynamics Land Systems w sprawie wsparcia tech­nicz­nego eksploatacji Bookerów. Udzie­lenie kontraktu nie jest zaskakujące. Wpłynęła tylko jedna, oczywista oferta. Umowa ramowa zakończy obowią­zy­wanie 14 kwietnia 2029 roku.



W grudniu natomiast zdecydowano, że M10 będzie wyposażony w zawieszenie hydro­pneu­ma­tyczne InArm, którego pro­du­centem jest przedsiębiorstwo Horstman. Kompo­nenty te będą mon­to­wane w wozach wypro­du­ko­wanych w ramach Low Rate Initial Pro­duc­tion 2, a więc drugiej transzy małoseryjnej. Cechą charak­te­rys­tyczną tego zawieszenia jest to, że montowane jest na zewnątrz pojazdu, co pozwala na zwiększenie przestrzeni wewnątrz. Ponadto – co bardzo istotne dla czołgu lekkiego – waży znacznie mniej od opartego na drążkach skrętnych.

Testy mają utorować odbiorcy i dostawcy drogę do podpisania umowy na produkcję seryjną. Na razie US Army zamierza pozyskać 504 Bookery, co pozwoli na wyposażenie dwunastu batalionów. Pod koniec lutego odebrano ze składu wojskowego w Annistonie pierwszy egzemplarz. Do tej pory do wojska trafiły trzy M10.

– US Army przeprowadza najbardziej znaczącą transformację od kilkudziesięciu lat, aby dominować w operacjach bojowych na dużą skalę w środowisku wielo­do­me­nowym, a M10 Booker stanowi kluczową część tych zmian – powiedział szef pionu zamówień ame­ry­kań­skich wojsk lądowych Doug Bush.

Nie należy jednak popadać w huraop­ty­mizm, gdyż Bookera czekają naprawdę wymagające testy w ciągu najbliższych dwóch lat. Pozwolą one upewnić się, że czołg spełnia rygorystyczne standardy wymagane do zapewnienia żołnierzom nie tylko właściwej siły ognia, ale również świadomości sytuacyjnej i prze­ży­wal­ności. Załogi wystrzelą tysiące sztuk amunicji i przejadą tysiące mil, aby sprawdzić niezawodność i stopień skomp­li­kowania konserwacji.



82. Dywizja Powietrzno­desan­towa w Fort Liberty będzie pierwszą jednostką testującą M10, a następnie używającą ich w walce. W ciągu następnych kilku lat bataliony czołgów lekkich trafią do Fort Johnson w Los Angeles, Fort Campbell w stanie Kentucky i Fort Carson w Kolorado, a także do pod­od­dzia­łów Gwardii Narodowej, aby zapewniać formacjom lekkiej piechoty niezbędne wsparcie na polu bitwy.

Na przyszłym polu bitwy Bookery miałyby wspierać AbramsyX. Lżejsze czołgi o masie bojowej 35–40 ton postulowane są jako jeden z elementów floty pojazdów, której można by użyć do walki z Chińską Republiką Ludową. Czołgi lekkie uzbro­jone w działo XM35 kalibru 105 mili­metrów miałyby dobrze nadawać się do specyfiki walki na Pacyfiku. Krytycy projektu sądzą jednak, iż takie wozy bojowe powinny być uzbrojone w armatę kalibru 120 lub 130 mili­metrów. AbramsyX i M10 wspierane byłyby jeszcze przez gąsienicowe pojazdy bezzałogowe, które odgrywałyby rolę lojalnych skrzyd­łowych.

Na mocy pierwszej umowy wartej 1,14 miliarda dolarów GDLS dostarczy łącznie 96 czołgów. W 2025 roku powstanie pierwszy batalion M10. 42 wozy posłużą do utworzenia trzech kompanii. Koszt zakupu i wdrożenia do służby będzie kosztował amerykańskiego podatnika około 6 miliardów dolarów. Łączna wartość programu będzie jednak znacznie wyższa. Ocenia się, że wraz z obsługą w 30-letnim cyklu życia sięgnie 17 miliardów, ale można się domyślać, że koszt jeszcze wzrośnie.

US Army / Christopher Kaufmann