W największych od zakończenia zimnej wojny arktycznych ćwiczeniach NATO „Cold Response 2022” mają wziąć udział lotniskowce. Sojusz zapowiedział udział USS Harry S. Truman (CVN 75) i HMS Prince of Wales (R09). Kierowane przez Norwegię manewry były planowane od dawna, jednak wraz z sytuacją wokół Ukrainy nabrały nowego znaczenia i w tym kontekście rozpatrywany jest udział pary lotniskowców.

„Cold Response 2022″ mają rozpocząć się w drugiej połowie marca i potrwać do początku kwietnia. Będą to największe ćwiczenia NATO w Arktyce od lat 80. Zaplanowano udział 35 tysięcy żołnierzy z dwudziestu ośmiu państw. Manewry mają skupić się na działaniach morskich i powietrznych. Główny organizator ćwiczeń, czyli norweskie siły zbrojne, nie podaje jeszcze przewidzianej do udziału w CR 2022 liczby statków powietrznych, okrętów i sztuk sprzętu wojsk lądowych.

W komunikacie z 13 stycznia mowa jest o 14 tysiącach żołnierzy wojsk lądowych, 13 tysiącach marynarzy oraz 8 tysiącach lotników i członków personelu naziemnego.



Większość działań będzie prowadzona na poligonach w regionie Ofoten, obejmującym między innymi Narwik, w okręgu Nordland. W regionie tym zlokalizowana jest baza lotnicza Evenes, gdzie stacjonują norweskie morskie samoloty patrolowe P-8 Poseidon. Evenes jest także jedną z dwóch najdalej, obok islandzkiego Keflavíku, na północ wysuniętych baz NATO przystosowanych do obsługi wielozadaniowych samolotów bojowych F-35. Stacjonujące tam norweskie Lightningi II operują w trybie dyżurów alarmowych (QRA). Ich głównym zadaniem jest dozorowanie rosyjskich samolotów przelatujących nad Morzem Norweskim.

W ramach przygotowań do CR 2022 norweski żołnierz objaśnia amerykańskim marines procedury ratownicze stosowane w warunkach arktycznych.
(US Marine Corps photo / Sgt. Robin Lewis)

W pobliżu znajduje się również Bardufoss, gdzie zlokalizowane jest dowództwo brygady Nord, największej jednostki norweskich wojsk lądowych. Jest to także rejon, w którym często działania w warunkach arktycznych ćwiczą oddziały amerykańskie, brytyjskie i holenderskie. Wszystko to w odległości 600 kilometrów od Półwyspu Kolskiego i rosyjskiej bazy marynarki wojennej w Siewiermorsku. Nie dziwi więc strategiczne znaczenie regionu Ofoten dla NATO, ale także mających partnerstwo z Sojuszem Szwecji i Finlandii, na wypadek zbrojnego konfliktu z Rosją.

Wszelkie manewry NATO w Arktyce traktowane są na Kremlu jako zagrożenie dla rosyjskich interesów. Zwłaszcza w obecnej napiętej sytuacji skala CR 2022 powinna być traktowana jako sygnał pod adresem Moskwy. Z drugiej strony Norwegia stara się załagodzić sytuację. Dowódca norweskich sił zbrojnych, generał Eirik Kristoffersen, jeszcze wiosną ubiegłego roku zapowiedział w rozmowie z The Barents Observer, że zgodnie z dokumentem wiedeńskim Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie do udziału w manewrach zostaną zaproszeni rosyjscy obserwatorzy.



HMS Prince of Wales (na pierwszym planie) i HMS Queen Elizabeth idą po raz pierwszy w jednej formacji, maj 2021 roku.
(POPhot Jay Allen, UK MOD © Crown copyright 2021)

Nadpływają lotniskowce

Niemniej zwłaszcza mocarstwa anglosaskie postanowiły jasno zademonstrować niezadowolenie z ekspansywnej polityki Kremla. 11 stycznia Royal Navy ogłosiła, że w CR 2022 weźmie udział lotniskowiec HMS Prince of Wales i jego grupa. Osiągnięcie przez okręt gotowości operacyjnej ogłoszono 1 października 2021 roku, natomiast 11 stycznia został on na okres dwunastu miesięcy okrętem flagowym NATO Maritime High Readiness Force. Stąd też udział HMS Prince of Wales w manewrach jest nie tylko demonstracją siły, ale także testem sprawności dla kontradmirała Mike’a Utleya i jego sztabu w kierowaniu morskimi siłami Sojuszu.

Nieco inaczej wygląda sprawa z grupą lotniskowca USS Harry S. Truman. Zespół zmierzał w rejon Zatoki Perskiej, gdy w związku z sytuacją na Ukrainie zapadła decyzja o zatrzymaniu go we wschodniej części Morza Śródziemnego. Według zapowiedzi norweskiego ministra obrony Odda Rogera Enoksena w lutym grupa lotniskowcowa ma wyruszyć na Morze Norweskie. Ruchy zespołu budzą w Norwegii duże zainteresowanie, ponieważ w jego skład wchodzi fregata KNM Fridtjof Nansen (F310).

USS Harry S. Truman (CVN 75) wychodzi z Naval Station Norfolk, 1 grudnia 2021 roku.
(US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class Joshua M. Tolbert)

Nie będzie to pierwsza misja USS Harry S. Truman na dalekiej północy. W roku 2018 podczas ćwiczeń „Trident Juncture” jako pierwszy amerykański lotniskowiec od czasu upadku Związku Radzieckiego Truman przeszedł koło podbiegunowe, operował wówczas na wysokości Lofotów. Ostatnim lotniskowcem US Navy, który dotarł tak daleko na północ, był USS America (CV 66) typu Kitty Hawk. Jednostka we wrześniu 1991 roku uczestniczyła w ćwiczeniach marynarek krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego pod kryptonimem „North Star”.



W związku z coraz aktywniejszą polityką Rosji za kołem polarnym i rozbudową sił w tym regionie po latach zaniedbań także NATO zaczęło poświęcać większą uwagę Arktyce. Od roku 2014 rośnie skala ćwiczeń prowadzonych przez sojusz na dalekiej północy. Regularnie biorą w nich udział Szwecja i Finlandia, również postrzegające rosyjską politykę jako zagrożenie. Moskwa sama podsyca obawy. Od roku 2017 rosyjskie siły powietrzne regularnie ćwiczą ataki na Norwegię, a podczas manewrów „Zapad 2017” kilka kilometrów od norweskiej granicy rozmieszczono wyrzutnie Iskanderów. Z kolei w 2019 roku mobilne kompleksy przeciwokrętowe 3K60 Bał rozmieszczono na Półwyspie Średnyj w odległości jedynie siedemdziesięciu kilometrów od stacji radiolokacyjnych Globus III w norweskiej wsi Vardø.

BvS 10 brytyjskich Royal Marines podczas CR 2020.
(LPhot Paul Hall / UK MOD © Crown copyright 2020)

Tym sposobem nakręca się spirala powrotu do zimnowojennych praktyk. W maju 2020 po raz pierwszy od połowy lat 80. na Morze Barentsa wszedł zespół złożony z niszczycieli USS Donald Cook (DDG 75), USS Porter (DDG 78) i USS Roosevelt (DDG 80), jednostki zaopatrzeniowej USNS Supply (T‑AOE 6) i fregaty HMS Kent (F78). W celu „uniknięcia błędnych wniosków, zmniejszenia ryzyka i zapobieżenia przypadkowej eskalacji” o całej operacji z kilkudniowym wyprzedzeniem poinformowano rosyjskie ministerstwo obrony.

Cyrkony

Wzrost aktywności NATO budzi oczywiście obawy na Kremlu. Chodzi to nie tylko o dostęp do złóż surowców i kontrole nad szlakami morskimi. Morze Barentsa jest częścią Bastionu Arktycznego, od czasów zimnej wojny obszaru gdzie bezpiecznie operować mają rosyjskie atomowe podwodne nosiciele pocisków balistycznych. Istotnym zadaniem staje się więc odstraszenie sił Sojuszu od zapuszczania się na daleką północ, a w przypadku konfliktu – ograniczenie im swobody działań na Morzu Norweskim i Grenlandzkim.



Tutaj na scenę wchodzi hipersoniczny pocisk przeciwokrętowy 3M22 Cyrkon przeznaczony dla jednostek nawodnych i okrętów podwodnych. W ostatnich latach rosyjska marynarka wojenna przeprowadziła kilka testów, według doniesień oficjalnych mediów – udanych. Realne zagrożenie stwarzane przez hipersoniczne pociski przeciwokrętowe jest sprawą dyskusyjną, na obecnym etapie ważniejsze jest jednak wrażenie, jakie sprawia Cyrkon i inne pociski tej klasy, a w konsekwencji ich wpływ na planowanie przeciwnika.

W połowie grudnia dziennik Izwietsija poinformował, że 3M22 jako pierwsza otrzyma Flota Północna. Miała także ruszyć już budowa magazynów do składowania i obsługi tych pocisków. Z kolei 24 grudnia prezydent Władimir Putin ogłosił powodzenie próby, w której odpalono salwę Cyrkonów, nie podając oczywiście szczegółów. Na razie rewelacje te nie wpłynęły na CR 2022 – okręty NATO, w tym lotniskowce, będą ćwiczyć w zasięgu 3M22.

Zobacz też: Drony zestrzeliły inne drony za pomocą mikrofal i wstąg

US Navy / Mass Communication Specialist Seaman Apprentice Hunter Day