Zgodnie z oficjalnym dokumentem US Navy z 15 grudnia ten rodzaj sił zbrojnych, aby sprostać obecnym i przyszłym zagrożeniom, powinien mieć na stanie 355 okrętów. Dziś marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych posiada 273 okręty. Według ostatnich założeń liczba ta miała być podniesiona w ciągu dekady do 308 sztuk. Niespodziewanie jednak odchodząca administracja prezydenta Baracka Obamy nieznacznie przelicytowała w swoich szacunkach nawet deklaracje prezydenta elekta Donalda Trumpa, który podczas kampanii wyborczej mówił o US Navy w sile 350 okrętów.
Dodatkowe okręty wojenne potrzebne amerykańskiej marynarce to jeden lotniskowiec, osiemnaście okrętów podwodnych, szesnaście krążowników lub niszczycieli, cztery śmigłowcowce lub inne okręty desantowe. US Navy sygnalizuje też potrzebę posiadania dodatkowych ośmiu jednostek pomocniczych, w tym dwóch okrętów dowodzenia, dwóch pływających lądowisk dla śmigłowców oraz czterech jednostek zaopatrzeniowych.
Największe znaczenie przypisano okrętom lotniczym, od 1941 roku uznawanym za trzon sił morskich. Choć domówiony zostałby tylko jeden duży lotniskowiec, byłby on bardzo kosztowny pod względem lotnictwa, personelu, cyklu szkolenia i utrzymania oraz z powodu wydzielenia kilku kolejnych okrętów do jego ochrony. W środowiskach US Navy coraz bardziej popularny staje się jednak alternatywny pogląd, że jednostki nawodne mają zbyt małą przeżywalność przy dzisiejszym nasyceniu pola walki bronią rakietową i że obecnie to właśnie okręty podwodne zasługują na miano najważniejszych jednostek floty.
Lista nie precyzuje typów potrzebnych okrętów, lecz na podstawie tego, jakie jednostki znajdują się obecnie w produkcji, można przypuszczać, że chodzi o typy Gerald R. Ford, Virginia, Arleigh Burke, America oraz zbliżony do typu San Antonio projekt nowego desantowca LX(R).
Samoloty i marynarze
W zestawieniu są jednak bardzo istotne braki. Nie mówi ono nic o liczebności lotnictwa potrzebnego do prowadzenia działań ze zwiększonej liczby okrętów. Przykładowo, większa liczba lotniskowców wymaga dziesięciu lub jedenastu skrzydeł lotnictwa pokładowego (Carrier Air Wing), zaś ich liczba z początkiem roku budżetowego 2017 dopiero co została zredukowana z dziesięciu do dziewięciu. Więcej okrętów to także liczniejszy personel – szacuje się, że US Navy musiałaby zwiększyć stan osobowy z obecnych niespełna 324 tysięcy do 340 tysięcy lub 350 tysięcy marynarzy.
Wreszcie: dokument nie określa źródeł finansowania zwiększonej produkcji okrętów i samolotów oraz kontraktów dodatkowych załóg. Nie jest również podany horyzont czasowy dla wprowadzenia przewidywanych zmian, podczas gdy stocznie muszą planować swą pracę z dużym wyprzedzeniem, zaś budowa okrętu trwa od dwóch do trzech, a w przypadku lotniskowców nawet powyżej siedmiu lat. US Navy zastrzega jednak, że jest to dopiero pierwsza z serii planowanych analiz.
(defensenews.com, breakingdefense.com; fot. US Navy / IS1 Wayne Hamrick)