Podczas 25. Międzynarodowej Konferencji Pojazdów Opancerzonych w Farnborough hiszpańskie wojska lądowe ogłosiły plany modernizacji technicznej komponentu pancernego. Szczególnego znaczenia nabrała zapowiedziana wymiana przestarzałej floty czołgów podstawowych Leopard 2A4. W zamian Hiszpanie chcą pozyskać najnowszą wersję niemieckiego wozu pancernego.

Przemawiają za tym doświadczenia tamtejszych załóg i mechaników oraz dostępność zaplecza logistycznego. Leopard 2A8 – przynajmniej na razie – ma być wyborem oczywistym. Klub użytkowników Leoparda 2A8 składa się już z Niemiec, Litwy, Chorwacji, Norwegii, Szwecji, Czech czy Holandii.

Przedsięwzięcie jest jednak na wczesnym etapie planowania (a może nawet zamysłu), nie ma ani parlamentarnej zgody ani gwarancji późniejszego finansowania. Nie są też znane szczegóły potencjalnego zakupu, w tym liczba czołgów i wartość zamówienia. Ostrożne szacunki wskazują na pozyskanie tylko jednego batalionu liczącego 55 wozów, które byłyby uzupełnieniem Leopardów 2E.

Według serwisu Infodefensa flota hiszpańskich Leopardów 2A4 liczy około 80 sztuk, wliczając te przechowywane w koszarach w Saragossie i te, które nadal są w eksploatacji. Kilkanaście wykorzystywanych jest w roli symulowanych przeciwników na poligonie San Gregorio. Część znajduje się w dyspozycji dowództw Ceuty i Melilli.

Hiszpański Leopardo 2E.
(Allied Joint Force Command Brunssum, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0)

Problem dotyczy w szczególności tych magazynowanych. Hiszpańscy eksperci mieli poddać je inspekcji i uznać, że remonty i modernizacja są nieopłacalne, a dalsza służba – niemożliwa, gdyż czołgi są po prostu niebezpieczne dla żołnierzy. O ile do szkolenia albo pozorowania sił przeciwnika podczas ćwiczeń taktyki są wystarczające, wysłanie pancerniaków do walki na tym sprzęcie byłoby gwoździem do trumny dla załóg i, pośrednio, decydentów. Notabene nie przeszkodziło to Madrytowi w wysłaniu 29 wozów siłom zbrojnym Ukrainy, oczywiście po przeprowadzeniu remontów.

Drodzy Czytelnicy! Dziękujemy Wam za hojność, dzięki której Konflikty pozostaną wolne od reklam Google w lutym.

Zabezpieczywszy kwestie podstawowe, możemy pracować nad realizacją ambitniejszych planów, na przykład wyjazdów na zagraniczne targi, aby sporządzić dla Was sprawozdania, czy wyjazdów badawczych do zagranicznych archiwów, dzięki czemu powstaną nowe artykuły.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Z tą zbiórką zwracamy się do Czytelników mających wolne środki finansowe, które chcieliby zainwestować w rozwój Konfliktów. Jeśli nie macie takich środków – nie przejmujcie się. Bądźcie tu, czytajcie nas, polecajcie nas znajomym mającym podobne zainteresowania. To wszystko ma dla nas ogromną wartość.

3%

108 Leopardów 2A4 pozyskano z Niemiec pod koniec lat 90. Hiszpanie dysponowali wówczas 260 czołgami M60 otrzymanymi we wczesnych latach 90. z amerykańskich magazynów w Germersheim w Niemczech po redukcjach wynikających z traktatu CFE. Stały się naturalnymi następcami M47 i M48. Na miejscu przeszły regenerację, za którą odpowiedzialne było przedsiębiorstwo Santa Bárbara Blindados. Początkowo Madryt chciał dokupić jeszcze 110 czołgów, ale po zapoznaniu się ze stanem technicznym pojazdów przybyłych z Germersheim szybko zrezygnowano z tych planów.

Obecnie kręgosłup hiszpańskich wojsk pancernych stanowią Leopardy 2E, które standardem zbliżone są do czołgu w wersji 2A6. Madryt ma ich 219 sztuk. Oprócz zakupu nowych czołgów Ejército de Tierra zamierza wymienić floty pojazdów wsparcia na podwoziu czołgowym.

M60A3 TTS na plaży Al-Umajjid podczas ćwiczeń „Bright Star 01/02”.
(DoD)

W uzbrojeniu znajduje się kilkadziesiąt przestarzałych czołgów saperskich i mostów towarzyszących na podwoziu M60. W tym zakresie Madryt nie zamierza wprowadzać dużej rewolucji i – jeśli zakupi Leopardy 2A8 – rozważa również pozyskanie pojazdów Keiler NG produkcji Rheinmetalla. Pomysł przebudowy wozów w wersji 2A4 na pojazdy specjalistyczne upadł, prawdopodobnie również z uwagi na nieopłacalność.

Tekturowa modernizacja?

Wszystko wygląda ładnie na papierze, ale praktyka może okazać się zupełnie odmienna. Program „Fuerza 2035”, zakładający wzmocnienie całości sił zbrojnych, to przedsięwzięcie z jednej strony bardzo ambitne, z drugiej zaś – worek bez dna. Wojska lądowe zwykle są w ogonie finansowania, co sprawia, że pokrycie modernizacji czołgów Leopardo 2E jest nadal niepewne. W listopadzie w ramach programu SILAM (Sistema Lanzador de Alta Movilidad) hiszpański resort obrony zawarł umowę z izraelską firmą Elbit Systems w sprawie kupna modułu ogniowego systemu PULS. Ponadto w toku jest modernizacja floty pojazdów opancerzonych i robotyzacja wojsk lądowych. Wszystko to pochłania fundusze.

Problem z finansami będzie jednak permanentny, gdyż Madryt zainteresowany jest dogłębnym zwiększeniem potencjału Leopardo 2E, szerszym niż brytyjska modernizacja Challengera. Nie będzie to tanie przedsięwzięcie. Hiszpańscy eksperci zakładają potencjalną wymianę działa na bardziej zaawan­sowane w celu poprawy celności i siły ognia. Prawdopodobnie Hiszpanie zdecydują się na armatę gładkolufową Rh-120 L55A1 (tego samego kalibru: 120 milimetrów) i zrezygnują ze 130-milimetrowej Rh-130 L52.

Wzrosnąć ma poziom ochrony balistycznej i przeciwminowej, w szczególności przed improwizowanymi urządzeniami wybuchowymi (być może chodzi też o urządzenie zakłócające). Pojawi się system ostrzegający przed opromieniowaniem wiązką lasera, w planach jest też aktywny system ochrony i integracja zdalnie sterowanego modułu uzbro­jenia z karabinem maszynowym, potencjalnie belgijskim FN Herstal MAG58 kalibru 7,62 milimetra.

Mówi się o całkowitej modernizacji optoelektroniki w celu zwiększenia świadomości sytuacyjnej załogi, niezwykle istotnej na aktualnym polu bitwy. W czołgu ma zostać zainstalowany nowy system przeniesienia napędu, wyrzutne granatów dymnych podobnych do systemu ROSY_L (Rapid Obscuring System) kalibru 40 milimetrów czy multispektralny kamuflaż. Warto jednak zauważyć, że nie wymienia się konkretnych typów uzbrojenia ani producentów.

Co więcej, Hiszpanie w lipcu ubiegłego roku ogłosili ambitny plan zakupu 145 armatohaubic samobieżnych. Do uzbrojenia ma trafić 36 haubic o trakcji kołowej i 109 o gąsienicowej. Zakup ten ma zastąpić starzejące się haubice M109, które w służbie są od ponad pięciu dekad.

Nie sposób nie wspomnieć o kłopotach, które notuje program dostaw 348 pojazdów opancerzonych VCR Dragón. Konsorcjum Tess Defense odpowiedzialne za produkcję nie dostarczyło żadnego z 94 pojazdów zaplanowanych na ubiegły rok. Do tej pory dostarczono siedem wozów do testów i weryfikacji, której prawdopodobnie nie ukończyły. Problemem są duże rozmiary pojazdu i ich masa bojowa, która przede wszystkim utrudnia logistykę w przypadku przerzutu wojsk transportem lądowym i powietrznym.

Niepowodzenia sprawiły już, że rezygnację musiał złożyć pułkownik Vicente Infante, szef programu dostaw Dragónów, a konsekwencje mogą być daleko idące, bo programowi – oczywiście nie od razu, ale jednak – grozi anulowanie lub droga, którą przebył bojowy wóz rozpoznawczy Ajax. Tyle że Dragón też ma już za sobą długą drogę.

KMW