Wiele sił zbrojnych na świecie dokonuje zakupów uzbrojenia po żmudnych analizach i procedurach. Niektóre mogą sobie jednak pozwolić na luksus szukania pomysłów na użycie broni, którą już zakupiły. Przykładem tego mogą być posiadane przez wojska Stanów Zjednoczonych myśliwce F-35 czy niszczyciele typu Zumwalt i okręty klasy LCS. Dla tych ostatnich jeden z oficerów amerykańskiej piechoty morskiej znalazł właśnie następne zastosowanie.
Podporucznik James Winnefeld na łamach wydawanego przez US Naval Institute miesięcznika „Proceedings” twierdzi, że LCS-y mogłyby stać się dla USMC „błękitno-zieloną morską kawalerią”, dostarczając żołnierzy i wsparcie ogniowe tam, gdzie potrzebne są zdecentralizowane działania niewielkich oddziałów. Pomysł zyskuje znaczenie w kontekście tego, że sama US Navy co do sposobu użycia LCS-ów najwyraźniej nie może się zdecydować.
Winnefeld zauważa, że oba typy LCS-ów cechują się dużą prędkością i mogą działać zarówno na płytkich wodach przybrzeżnych, jak i w warunkach oceanicznych. Trimarany typu Independence dysponują hangarem zdolnym pomieścić ciężki śmigłowiec CH-53, a na jednostkach typu Freedom mogłyby stacjonować pojedyncze AH-1Z i UH-1Y. W magazynach okrętów może być zaś przewożona amunicja i zaopatrzenie. Pod znakiem zapytania stawiają ten plan informacje o braku miejsca na uzbrojenie dla Fire Scoutów na pokładach LCS-ów.
Pod względem taktycznym LCS-y miałyby być przydatne na kilka sposobów. Mogłyby odwracać uwagę przeciwnika od większych okrętów, dokonywać rozpoznania ogniem, osłaniać flanki, stanowić dodatkową ochronę grupy w trakcie pokonywania cieśnin i zawijania do portów, prowadzić działania nękające i dywersyjne, nie powodując przy tym osłabiania trzonu zespołu. Okręty do walki przybrzeżnej mogłyby też zostać użyte do ewakuacji rannych czy misji humanitarnych.
Te innowacyjne postulaty wpisują się w linię polityki nowego dowódcy USMC, generała Davida Bergera, który zapowiada zmierzch „świętych krów”, czyli łatwych do zniszczenia dużych jednostek desantowych, oraz przejście do działań skrytych i rozproszonych. Kto wie, może po wspólnym rejsie okrętu klasy LPD i niszczyciela kolejnym testem będą operacje desantowe z udziałem jednego lub dwóch LCS-ów?
Zobacz też: (Jednak) mniej okrętów desantowych dla US Navy?
(„Proceedings” 8/2019, usni.org; na fot. USS Independence na Pacyfiku)