Samolot bezzałogowy MQ-25 Stingray zyskuje uznanie w dziedzinie, do której został stworzony – jako latająca cysterna. Jego producent, koncern Boeing, od początku zapowiadał, że kiedy konstrukcja uzyska większą dojrzałość, ruszą prace nad przystosowaniem MQ-25A do innych zadań. Najwyraźniej dotarliśmy do tego momentu. Boeing ujawnił, że przeprowadził wirtualną demonstrację działania Stingraya jako samolotu zwiadowczego współdziałającego z maszynami załogowymi US Navy.

B.D. Gaddis z Boeinga potwierdził w rozmowie z Defense News, że zrealizowana w maju wirtualna demonstracja laboratoryjna dowiodła, iż trzy typy samolotów mogą wydawać Stringrayowi polecenie wykonywania misji zwiadowczych, a następnie odbierać zeń obrazy w czasie rzeczywistym. Drona sparowano z dwoma innymi samolotami ze stajni Boeinga – F/A-18E/F Super Hornetem Block III i P-8A Poseidonem – a także samolotem wczesnego ostrzegania i kontroli E-2D Advanced Hawkeye.

—REKLAMA—

Przetestowano kilka różnych scenariuszy operacyjnych. Zasadnicza procedura zakładała, że Stingray startował z lotniskowca pod kontrolą okrętowego stanowiska sterowania, ogłaszał pobliskim samolotom swoją dostępność, po czym był przejmowany przez maszynę jednego z trzech powyższych typów. Następnie jej załoga przekazywała dronowi instrukcje dotyczące zadania rozpoznawczo-zwiadowczego, w tym wszelkie ograniczenia, na przykład granice stref objętych zakazem lotów.

Pierwsze tankowanie F/A-18F w locie z MQ-25, 2021 rok.
(Boeing)

Gaddis ujawnił również, że w próbach wykorzystano prawdziwą kabinę Super Horneta Block III, dzięki czemu prominentni goście odwiedzający laboratorium w toku czterodniowego cyklu prób mogli łatwo obserwować, jak pilot przejmuje kontrolę nad bezzałogowcem. Według Gaddisa bardzo obiecująco wypadło także parowanie z morskim samolotem patrolowym P-8A, w którym obie maszyny mogły współdziałać na odległość 300 mil morskich.

W tym drugim przypadku łatwo dostrzec podobieństwo do opisywanej przez nas dwa dni temu współpracy Poseindonów z samolotami bezzałogowymi MQ-4C Triton. W obu parach chodzi o to, aby dron zwiększał powierzchnię obszaru dozorowanego przez Poseidona, podczas gdy operatorzy na pokładzie P-8A, znajdujący się bliżej pola walki, mogą skuteczniej zawiadywać działaniem drona.

MQ-25 jest przystosowany do latania autonomicznego, ale powinien bez przerwy pozostawać w kontakcie z operatorem (air vehicle operator) na ziemi lub na pokładzie okrętu. Plan lotu jest zaś wprowadzany do pamięci drona przed startem.

Majowe próby stanowiły już drugi cykl demonstracji wirtualnych tego rodzaju. W ubiegłym roku na tej samej zasadzie prowadzono wirtualne tankowania w powietrzu – Stingray startował z lotniskowca kontrolowany przez operatorów na pokładzie, ale w powietrzu kontrolę przejmowały załogi Super Hornetów i Hawkeye’ów, które za pośrednictwem łącza danych Link 16 same wskazywały dronowi miejsce i czas spotkania w celu przekazania paliwa. Amerykańska marynarka wojenna zapowiedziała już, że MQ-25 pozostanie przede wszystkim latającą cysterną, a wszelkie zadania rozpoznawcze i zwiadowcze będą kwestią drugorzędną.

Stingraye będą pierwszymi dużymi dronami operującymi z pokładów lotniskowców.
(Boeing)

Docelowo US Navy planuje zamówić ponad siedemdziesiąt MQ-25 (co będzie kosztowało około 13 miliardów dolarów). Mają one przejąć całość zadań tankowania w powietrzu wypełnianych obecnie przez Super Hornety, co oczywiście zwolni te ostatnie do zadań bojowych. Bezzałogowa latająca cysterna ma wydłużać czas przebywania w powietrzu pokładowych myśliwców F-35C i F/A-18E/F, maszyn walki radioelektronicznej EA-18G oraz samolotów wczesnego ostrzegania E-2D.

US Navy zakłada, że Stingray osiągnie wstępną gotowość operacyjną jako latająca cysterna w ramach lotniskowcowego skrzydła lotniczego w 2025 roku. Boeing chce, aby jeszcze przed tą datą Pentagon dowiedział się o szerokim wachlarzu możliwości MQ-25, co z kolei może dać impuls do znalezienia dronom tego typu dodatkowych zajęć, a tym samym do większych zamówień.

MQ-25 na pokładzie USS George H.W. Bush

MQ-25 podczas prób na pokładzie USS George H.W. Bush (CVN 77) w grudniu ubiegłego roku.
(US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Brandon Roberson)

– Według dzisiejszych założeń przyszłe skrzydło lotnictwa pokładowego ma mieć stosunek samolotów załogowych do bezzałogowych 60 do 40, ale z biegiem czasu proporcje zmienią się na 40 do 60 na korzyść bezzałogowców – mówił w ubiegłym roku kontradmirał Gregory Harris, dyrektor działu lotniczego przy szefie operacji morskich US Navy. – Wiele będzie zależało od powodzenia we wdrażaniu latających cystern MQ-25 oraz naszej zdolności do sprawnego i bezpiecznego zarządzania ruchem dużej liczby bezzałogowców w przestrzeni wokół lotniskowca i na pokładzie lotniczym.

Boeing wygrał przetarg na bezzałogową latającą cysternę dla US Navy w sierpniu 2018 roku. Jego Stingray odniósł zwycięstwo nad konstrukcjami opracowanymi przez Lockheeda Martina i doświadczoną w produkcji dronów spółkę General Atomics. Prototyp oznaczony symbolem T1 wykonał dziewiczy lot 19 września 2019 roku z regionalnego portu lotniczego MidAmerica St. Louis w stanie Illinois.

Zobacz też: Kryzys z fotelami wyrzucanymi uziemił większość F-35 i setki innych samolotów

US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class Sam Jenkins