W kwietniu w samolotach F-35B/C wprowadzono formalne ograniczenie czasowe lotu z prędkością naddźwiękową. Obie wersje mogą utrzymywać prędkość wyższą niż Mach 1 najwyżej około minuty, w przeciwnym razie grożą im fizyczne uszkodzenia kadłuba, stateczników poziomych i zamontowanych w części ogonowej anten, a także utrata właściwości stealth. Teraz ujawniono historię kłopotów F-35 z utrzymywaniem prędkości naddźwiękowej.
Według upublicznionych dokumentów w przypadku zarówno wersji B, jak i C do uszkodzeń doszło w czasie lotów doświadczalnych badających zjawisko trzepotania przy prędkości odpowiednio Mach 1,3 i Mach 1,4. Jak jednak wskazuje pilot doświadczalny Lockheeda Billie Flynn, tych danych nie można analizować bez szerszego kontekstu, a uszkodzenia były wynikiem kumulacji sił oddziałujących na samoloty testowe przez dłuższy okres czasu.
– Latałem wersją C z prędkością 1300 kilometrów na godzinę wzdłuż wybrzeża stanów Maryland i Delaware, później nad oceanem, a w ramach prac nad dopuszczeniem uzbrojenia odpalałem pociski przy prędkości Mach 1,6 – opowiada Flynn. – To ekstremalne prędkości, a loty w tych warunkach były powtarzane. Lot z prędkością 1300 kilometrów na godzinę, potem następny lot z tą samą prędkością, uzupełnienie paliwa w powietrzu, a potem kolejne i kolejne loty. Te cykle powtarzały się w czasie cztero- czy pięciogodzinnych testów. Nikt tak nie będzie robił w sytuacji bojowej. Taki scenariusz taktyczny jest nierealny.
Po powrocie z feralnego lotu Flynn obszedł samolot, ale nie zauważył niczego niepokojącego w tylnej części kadłuba lub uszkodzeń powłoki stealth. Uszkodzenia zarejestrowała jedynie zainstalowana w samolotach aparatura badawcza. Następnie zanalizowali je inżynierowie, którzy uzyskane wyniki musieli przełożyć na zakładany czas służby myśliwców określony na mniej więcej czterdzieści lat. Poprzez nałożenie restrykcji na loty z prędkością naddźwiękową siły powietrzne chcą się upewnić, że samoloty będą sprawne przez cały zakładany czas służby i nie będą się za szybko zużywały w czasie rutynowego szkolenia i operacji.
W czasie testów w symulatorze przeprowadzonych w Patuxent River stwierdzono, że ograniczenie możliwości wykorzystania dopalacza do pięćdziesięciu sekund dla F-35C uniemożliwia myśliwcowi rozpędzenie się do prędkości Mach 1,44 – górnej granicy odpalania pocisków.
– W czasie wojny pilot będzie robił wszystko, co jest niezbędne do przetrwania i wykonania zadania, nawet jeśli oznacza to nieprzestrzeganie restrykcji czasowych i wykorzystywania pełni możliwości samolotu – dodaje Flynn.
Według nałożonych ograniczeń F-35C może lecieć z maksymalnie włączonym dopalaczem przez najwyżej pięćdziesiąt sekund z prędkością Mach 1,3. F-35B może lecieć z dopalaczem przez czterdzieści sekund z prędkością Mach 1,3 lub przez osiemdziesiąt sekund z prędkością Mach 1,2. Po tym czasie pilot musi zmniejszyć ciąg do maksymalnego bez użycia dopalacza (military power) na przynajmniej trzy minuty.
Zobacz też: Peter „Wizzer” Wilson o Harrierze i F-35
(defensenews.com)