W przeciwieństwie do US Navy Brytyjczycy nie znają jeszcze dokładnych dat dotyczących swego najnowszego lotniskowca. Pierwszy możliwy termin wypłynięcia HMS Queen Elizabeth ze stoczni w Rosyth zadeklarowano na między 21 a 24 czerwca, lecz uzależnione to było od stanu morza i warunków pogodowych. Priorytetem dla Royal Navy jest, aby operacja przebiegła bezpiecznie, na co okręt może czekać nawet do następnego przypływu.
Strona internetowa wydawanego w Portsmouth dziennika The News doniosła natomiast niedawno, jakoby wśród załogi lotniskowca morale było rekordowo niskie. Młodzi ludzie zaciągają się do marynarki, aby zwiedzać świat. Przy brakach kadrowych na uwięzionym przy nabrzeżu okręcie szybko zaś dopada ich szarość i depresja.
Marynarze z HMS Queen Elizabeth, który dla Royal Navy jest projektem zbyt prestiżowym. żeby można było sobie pozwolić na opóźnienia i potknięcia, są zniechęceni nadgodzinami i pracą w weekendy. Nie mogą iść na kursy podwyższające kwalifikacje czy przenosić się na inne jednostki, gdyż nie ma kim ich zastąpić.
Jedyną drogą ucieczki w tych okolicznościach wydaje się całkowite porzucenie służby. W ciągu kilku ostatnich tygodni zadeklarowało taką wolę dwadzieścia jeden z przewidzianej na około siedmiuset osób załogi lotniskowca. Marynarze twierdzą, że nikt ich nie pytał o powody rezygnacji ze służby ani nie nakłaniał, aby pozostali – wbrew pogłoskom, że dowództwo jest tą sprawą poważnie zaniepokojone.
Jak już wcześniej bywało w tego typu sytuacjach, istnieją dwie skrajne wersje wydarzeń – udramatyzowana, którą podają żądne sensacji media, i nadmiernie optymistyczna, bagatelizująca skalę zjawiska, lansowana przez źródła związane z marynarką. Bardzo prozaicznym wyjaśnieniem może być też to, że nowe pokolenia Brytyjczyków są po prostu gorzej mentalnie przystosowane do warunków służby na okręcie.
Rzecznik Royal Navy twierdzi, że morale na HMS Queen Elizabeth jest wysokie i wszyscy są zdeterminowani, aby okręt latem rozpoczął próby morskie, jesienią zaś zawinął do docelowego portu w Portsmouth. W marcu emerytowany Pierwszy Lord Morski, admirał lord Alan West, przyznał jednak, że redukcja 4000 etatów w 2010 roku była niewybaczalnym błędem, którego skutki Royal Navy odczuwa do tej pory.
Zobacz też: Brytyjczycy trenują dowodzenie grupą bojową lotniskowca
(portsmouth.co.uk, savetheroyalnavy.org)