Agencja TASS, powołując się na źródła w przemyśle obronnym, poinformowała, że krążownik rakietowy Moskwa projektu 1164 Atłant może służyć we Flocie Czarnomorskiej aż do 2040 roku. Jeśli tak się stanie, będzie to bodaj najdłużej pływający okręt w historii rosyjskiej marynarki wojennej. Moskwę wprowadzono do służby w styczniu 1983 roku.

Obecnie wiadomość ta ma charakter doniesienia medialnego i nie znalazła oficjalnego potwierdzenia w źródłach związanych z rosyjską marynarką wojenną. Warto przypomnieć, że już w lutym serwis internetowy Flotprom informował, że Moskwa – niegdyś nosząca imię Sława – może pływać dziesięć lat dłużej.

W dniach 2–3 lipca okręt wyprowadzono z doku, w którym znalazł się 22 kwietnia. Remont Moskwy jest na finiszu. Zajmują się nim pracownicy sewastopolskiej 13. Stoczni, tej samej, w której w grudniu zatonął dok pływający PD-16 z okrętem podwodnym B-380 w środku. Moskwa jest nieaktywna bojowo od 2016 roku.

Wygląda na to, że Rosjanie niewiele przekroczą czasowo zakładany harmonogram prac (i testów) do końca drugiego kwartału 2020 roku. Okręt jeszcze w sierpniu ma przejść na Morze Śródziemne, gdzie dołączy do grupy zadaniowej rosyjskiej marynarki wojennej.

Oznacza to, że Moskwa – przynajmniej w założeniu – wykorzysta drugie życie dane jej przez Kreml. W 2018 roku rozważano wycofanie okrętu ze służby liniowej i zezłomowanie, głęboką modernizację albo ograniczony remont połączony z niskobudżetowym unowocześnieniem. Szybko zrezygnowano z opcji posłania Moskwy na żyletki, gdyż byłoby to ciosem w prestiż rosyjskiej marynarki.

W przypadku Wariaga – kolejnego Atłanta – los nie był tak łaskawy. Uznano, że jednostka licząca dwadzieścia osiem lat nie zasługuje nawet na ograniczoną modernizację.

Zobacz też: Stępka pod tajwański desantowiec

(tass.com)

George Chernilevsky via Wikimedia Commons