Według niektórych analiz Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych w swoich przyszłych działaniach powinien polegać na zwiększonym wykorzystaniu lotnictwa. Nie wszystkim jednak w amerykańskich władzach ustawodawczych ten stan rzeczy się podoba.
Członkini kongresowej komisji do spraw sił zbrojnych Niki Tsongas w trakcie posiedzenia na temat modernizacji US Marine Corps zapytała, czy Korpus nie dał zbyt wysokiego priorytetu programom dotyczącym lotnictwa i czy ten proces nie odbywa się kosztem nie mniej istotnych pojazdów dla piechoty. Zapytanie dotyczyło w szczególności budżetu na rok 2017, w którym przewidziano aż 5,3 miliarda dolarów na pięć głównych programów lotniczych, zaś jedynie 1,5 miliarda dolarów na zakup sprzętu i amunicji dla sił lądowych.
W odpowiedzi generał broni Gary Thomas, zastępca komendanta USMC do spraw modernizacji i rozwoju wyjaśnił, że marines, ze względu na narzucone im ograniczenia budżetowe, nie mają środków na dość duże zakupy nowego uzbrojenia, aby pokryć całe zapotrzebowanie. Zapewnił jednak, że wydatki tego rodzaju dzielone są sprawiedliwie – co nie znaczy po równo – pomiędzy lotnictwo i uzbrojenie lądowe piechoty morskiej.
To, co mogłoby się wydawać kolejną niewiele znaczącą parlamentarną przepychanką, może odzwierciedlać ogólnie panującą drożyznę w zakupach sprzętu dla US Marine Corps. Faktem powszechnie znanym są wysokie koszty programów dostaw pionowzlotu MV-22B, który zastąpił wiekowe śmigłowce CH-46E i CH-53D, oraz myśliwca F-35, który zastąpić ma wszystkie posiadane przez Korpus F/A-18, AV-8B i EA-6B. Mniej uwagi wokół swoich kosztów skupiają programy wymiany AH-1W i UH-1N na AH-1Z i UH-1Y oraz KC-130T na KC-130J.
Natomiast dużą niespodzianką stają się koszty następcy CH-53E, śmigłowca CH-53K King Stallion. Jak wyliczył serwis USNI News, cena CH-53K, który w 2006 roku miał kosztować z grubsza 95 milionów dolarów, osiągnęła obecnie poziom 122 milionów dolarów za sztukę – tym samym goniąc ceny myśliwców F-35! Generał Thomas twierdzi jednak, że jest to efekt fazy rozwojowej, zaś docelowo cena seryjnego King Stalliona, analogicznie jak w przypadku Lightningów, spadnie do 89 milionów dolarów.
Wątpliwości co do nadmiernego udziału lotnictwa w wydatkach powiązane są z oszczędnościami, które Korpus musiał poczynić w tym samym budżecie na rok 2017. Zamiast planowanych 269 pojazdów L-ATV zdecydowano się ich zakupić jedynie 192, anulowane 77 sztuk pozostawiając do zakupu kolejnych latach budżetowych. Opóźnienie to wprowadzono mimo wielkości całego zamówienia, obejmującego łącznie 5500 tych samochodów dla USMC – po to, aby na oszczędnościach nie ucierpiały inne sztandarowe programy lądowe.
W porównaniu z ogromnymi i wciąż rosnącymi wydatkami na lotnictwo niewielkie wydają się kwoty, które Korpus Piechoty Morskiej otrzymał na rozwój amfibii projektu ACV i radaru samobieżnego G/ATOR. W pierwszym przypadku jest to 159 milionów dolarów na budowę testowych trzydziestu dwóch sztuk pojazdu, w drugim – 124 miliony dolarów (niewiele więcej niż obecna cena jednego myśliwca F-35B lub F-35C).
Nie mniej istotne dla budżetu USMC powinny być dążenia do polepszenia stanu technicznego „zajeżdżonych” podczas operacji w Iraku i Afganistanie gąsienicowych AAV, kołowych LAV i HMMWV oraz czołgów Abrams. Na to też jednak Korpusowi wciąż brakuje pieniędzy. Mimo to sprzedaż nowego uzbrojenia dla sił zbrojnych USA wydaje się niewyczerpaną żyłą złota dla producentów.
(usni.org)