Wydawało się, że nowa administracja prezydenta Yoon Suk-yeola złoży do grobu ambitny projekt budowy lotniskowca lekkiego. Świadczyć o tym miało usunięcie finansowania programu z projektu przyszłorocznego budżetu. Lobby lotniskowcowe trzyma się jednak mocno, kusi krajowy przemysł i odkurza stare pomysły budowy większego okrętu.

Administracja Yoona sceptycznie odnosiła się do pomysłu budowy lotniskowca CVX, a minister obrony Lee Jong-seop jeszcze przed objęciem urzędu zapowiedział analizę projektu pod kątem potrzeb sił zbrojnych, interesów narodowych i relacji koszt/efekt. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze miały zostać przeznaczone na systemy bardziej potrzebne w konfrontacji z Koreą Północną i Chinami: obronę przeciwrakietową, systemy bezzałogowe i okręty podwodne.

Program CVX, jak się okazuje, ma wielu zwolenników. Generał Kim Seung-kyum, szef połączonych sztabów, oświadczył przed parlamentarną komisją obrony, że lotniskowiec nie znalazł się w projekcie budżetu, ponieważ wojsko chce więcej czasu na ostrożną rewaluację przyjętych założeń, tak by lepiej odpowiadały potencjalnym założeniom. Generał Kim przypomniał również o zaaprobowaniu programu przez komitet połączonych sztabów. Sugestia wydaje się jasna: nie ma odwrotu, CVX powstanie.

—REKLAMA—

Co istotne, padło jednoznaczne stwierdzenie, że w grę ponownie wchodzi budowa lotniskowca średniego, czyli według południowokoreańskich kryteriów – o wyporności powyżej 60 tysięcy ton. Koncepcja takiego okrętu pojawiła się w mediach jesienią 2019 roku. Zakładała ona lotniskowiec o wyporności 71 400 ton i długości 298 metrów. Grupa lotnicza miała się składać z trzydziestu dwóch samolotów i ośmiu śmigłowców. Po raz pierwszy pojawiła się wówczas jednostka z dwiema nadbudówkami, inspirowana lotniskowcami typu Queen Elizabeth. W przeciwieństwie do brytyjskich okrętów południowokoreański projekt zamiast skoczni startowej miał natomiast dwuosiowy (skośny) pokład lotniczy.

Pomysł lotniskowca średniego pierwotnie odrzucono jako zbyt kosztowny. W aktualnym wcieleniu CVX ma wypierać blisko 40 tysięcy ton, mieć długość 265 metrów i szerokość 40 metrów. W skład skrzydła lotniczego wchodzi szesnaście F-35B i osiem śmigłowców. Seul już od kilku lat sonduje możliwość zakupu Lightningów II w wersji STOVL, jednak na razie brak wiążącej decyzji. Także w wariancie lekkiego lotniskowca projekt przewiduje dwie nadbudówki, z których jedna ma otrzymać projektowany z myślą o niszczycielach KDDX maszt zintegrowany z radarem AESA. Radar ma być zdolny do wykrywania pocisków balistycznych, co sugeruje możliwość włączenia lotniskowca w system obrony przeciwrakietowej.

Co ciekawe, CVX ma być uzbrojony w morską wersję systemu przeciwlotniczego średniego zasięgu K-SAAM. To bardzo nietypowe rozwiązanie, spotykane jedynie w sowieckich projektach lotniskowców. Nawet w wywodzących się z Admirała Kuzniecowa chińskich lotniskowcach uzbrojenie przeciwlotnicze ograniczono do systemów bliskiego zasięgu (ale już na przykład nowy indyjski lotniskowiec Vikrant dysponuje wyrzutniami pocisków Barak 8). Uzbrojenie CVX ma być uzupełnione przez zestawy obrony bezpośredniej krajowej produkcji i wykorzystujący wabiki system przeciwtorpedowy.

Ale nawet koszt budowy uznawanego za tańszy lotniskowca lekkiego szacowany jest na 2 miliardy dolarów. Eksploatacja okrętu ma zaś kosztować południowokoreańskiego podatnika około 45 milionów dolarów rocznie. Skąd zatem nagły powrót do pomysłu lotniskowca średniego?



Pokładowy KF-21

Generał Kim w wystąpieniu przed komisją obrony wskazał, że istnieją głosy za opracowaniem myśliwca pokładowego własnymi siłami. Jedynym kandydatem jest oblatany w lipcu tego roku KF-21 Boramae, a ten nie ma możliwości pionowego startu i lądowania. Z tego względu potrzebny ma być większy okręt.

Słowo po części ciałem się stało, gdy na targach DX Korea koncern KAI zaprezentował 22 września model KF-21N. Widoczne zmiany w stosunku do wersji lądowej ograniczają się do składanych skrzydeł i haka. Myśliwiec pokładowy ma być też nieco większy. Według informacji uzyskanych przez serwis Naval News na obecnym etapie projekt zakłada wydłużenie kadłuba z 16,9 metra do 17,1 metra i rozpiętości z 11,2 metra do 12,3 metra.

KAI ma odradzać marynarce wojennej opracowanie wersji dwumiejscowej. Nie wiadomo też, czy KF-21N będzie startować przy pomocy katapulty (CATOBAR) czy też skoczni startowej (STOBAR). Wszystko zależy od decyzji co do finalnego projektu lotniskowca. Oba rozwiązania mają wady i zalety. CATOBAR umożliwia start samolotów o większej masie. Oznacza to nie tylko większy ładunek paliwa i uzbrojenia, ale także otwarcie drogi do wykorzystania pokładowych samolotów wczesnego ostrzegania, takich jak E-2 Hawkeye. Z drugiej strony katapulty oznaczają wzrost kosztu okrętu. Jeżeli Koreańczycy chcieliby zastosować katapulty elektromagnetyczne, jedynym dostępny rozwiązaniem jest amerykański EMALS. To zaś wymagałoby zapewne żmudnych negocjacji z Waszyngtonem, chociaż i tak byłoby tańsze niż samodzielne opracowywanie wszystkiego od zera.

Wybór STOBAR oznaczałby relatywnie niewielką zmianę w projekcie w postaci skoczni startowej. Ceną za to jest niższa masa startowa samolotów. Skocznia nigdy nie cieszyła się jednak popularnością w południowokoreańskiej marynarce wojennej, nawet mimo prawdopodobnego zaangażowania Brytyjczyków w projekt CVX. Przez lata preferowanym rozwiązaniem był klasyczny pokład lotniczy i F-35B. Wraz z pojawieniem się KF-21N pomysł kupna amerykańskich maszyn najwyraźniej odstawiono jednak na boczny tor. Z kolei zapowiedź, że nie ma w planach Boramae w wersji pionowego startu i lądowania, czyni kwestię „CATOBAR czy STOBAR” pierwszorzędną.



Opracowanie samolotu pionowego startu i lądowania to poważne wyzwanie, nie dziwi więc, że Koreańczycy nie wykazują takich ambicji. Niewykluczone, że pomysł pokładowej wersji KF-21 ma przyciągnąć KAI do lobby lotniskowcowego. Zapotrzebowanie marynarki zwiększyłoby także liczebność potencjalnego zamówienia. Niekoniecznie oznacza to obniżenie ceny jednostkowej. Jeden okręt nie generuje dużego zapotrzebowania na samoloty, nawet jeśli rotacyjnie będzie na nim bazować kilka eskadr. Do tego myśliwce pokładowe z racji specjalistycznego wyposażenia są droższe.

Pod uwagę trzeba jednak brać inny wariant. Być może rozmowy w sprawie pozyskania F-35B nie idą po myśli Seulu lub Amerykanie nie chcą podzielić się technologią budowy pokładu lotniczego przystosowanego do obsługi maszyn pionowego startu i lądowania. Najistotniejsze są tutaj powłoki wytrzymujące działanie gazów wylotowych o wysokiej temperaturze. Tą drogą USA mogą sygnalizować, że uważają projekt południowokoreańskiego lotniskowca za niepotrzebny.

Działania kształtujące zakupy sojuszników przez Waszyngton są szczególnie widoczne w Azji. Siły tamtejszych sojuszników mają uzupełniać amerykański potencjał na wypadek wojny z Chinami. O ile w przypadku Japonii integracja sił zbrojnych jest daleko posunięta, zaś interesy, a tym samym założenia strategiczne i operacyjne zbieżne, o tyle w przypadku Tajwanu trwa już zawzięta dyskusja. Waszyngton uważa, że wyspa musi położyć większy nacisk na środki asymetryczne, Tajpej zasadniczo się zgadza, ale nie chce rezygnować z zakupów systemów konwencjonalnych, jak czołgi i samoloty bojowe.

Zobacz też: TikTok w rękach żołnierzy zagraża bezpieczeństwu narodowemu USA

ministerstwo obrony Republiki Korei