Południowokoreańska agencja zakupów obronnościowych DAPA podjęła decyzję o rozpoczęciu od nowa procesu wyboru śmigłowca ZOP. Decyzja ta jest z pewnością nieprzyjemnym zaskoczeniem dla koncernu Leonardo, którego AW159 Wildcat był jedynym kandydatem i wydawał się murowanym zwycięzcą.

Do walki o warte ponad 840 milionów dolarów zamówienie na dwanaście śmigłowców na powrót włączyli się Amerykanie, którzy początkowo nie złożyli oferty w wyznaczonym terminie. Kilka tygodni później Waszyngton przesłał list określający potencjalny koszt i harmonogram dostaw MH-60R Seahawków w ramach programu Foreign Military Sales, nie zaś na zasadach komercyjnych bezpośrednio od producenta.

– Zdecydowaliśmy się rozważyć amerykańską opcję FMS – przyznał rzecznik DAPA Park Jung-eun w rozmowie z Defense News. Nowe zapytanie ofertowe ma być wystosowane w ciągu dwóch miesięcy. Leonardo zapewnia, że jest gotów do udziału w rywalizacji prowadzonej na „uczciwych i transparentnych zasadach”. Z kolei południowokoreańscy analitycy zaznaczają, iż śmigłowce Lockheeda Martina, owszem, mogą okazać się tańsze, ale zakup w ramach FMS wymusza rezygnację z korzystnego offsetu.

Na korzyść włoskiej oferty z pewnością przemawia to, że Seul dopiero co kupił jedną partię Wildcatów. Trzeba pamiętać, iż w koreańskiej marynarce służą również śmigłowce rodziny UH-60, ale nie mogą one bazować na niszczycielach typu KDX-III. Leonardo podkreśla także wartość radiolokatora AESA Selex Seaspray 7000E w potencjalnej konfrontacji z Koreą Północną.

Zobacz też: Japoński P-1 na celowniku niszczyciela z Korei Południowej

(defensenews.com)