Stany Zjednoczone oficjalnie odrzuciły Układ o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu (Treaty on Intermediate-range Nuclear Forces – INF). Powodem jest przekonanie, że Rosja od długiego czasu łamie jego postanowienia i produkuje rakiety o zasięgu ponad 500 kilometrów.
Rząd amerykański w lutym wezwał Rosjan do stosowania się do postanowień traktatu i zagroził, że jeśli nie uczynią tego w ciągu sześciu miesięcy, Stany Zjednoczone wycofają się z przestrzegania jego postanowień. Ponieważ Rosja nie podjęła żadnych działań poza zaprzeczaniem amerykańskim oskarżeniom, Amerykanie wycofali się z układu z początkiem sierpnia. Sekretarz stanu Mike Pompeo powiedział, że Stany Zjednoczone nie będą strona układu, który jest łamany przez inne strony.
Amerykanie utrzymują, że Rosjanie łamią postanowienia traktatu od 2013 roku. Chodzi o wprowadzony do produkcji pocisk 9M729 odpalany z wyrzutni Iskander. Rosjanie utrzymują, że ma on zasięg 480 kilometrów, ale Amerykanie i NATO zgodnie twierdzą, że jego zasięg wynosi co najmniej 2500 kilometrów. Pocisk 9M729 jest prawdopodobnie lądową wersją pocisku manewrującego Kalibr-NK.
Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych przyjęło do wiadomości amerykańską decyzję. Prezydent Władimir Putin już miesiąc temu podpisał ustawę zawieszającą udział Rosji w tym układzie ograniczającym zbrojenia. Natomiast wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Rybakow wezwał Stany Zjednoczone i NATO do ogłoszenia dobrowolnego moratorium na badania i rozwój pocisków pośredniego zasięgu. W czasie zimnej wojny podobne moratorium obowiązywało na próby jądrowe prowadzone w atmosferze. Rosjanie ze swojej strony już takie moratorium ogłosili, ale nie ma żadnych mechanizmów pozwalających kontrolować wywiązywanie się z tej obietnicy.
Zobacz też: Rosjanie pracują nad nową Oką?
(thedefensepost.com, upi.com)