Kontynuujemy temat obecnych i przyszłych myśliwców Fuerza Aérea Colombiana (Kolumbia kolejnym potencjalnym nabywcą izraelskich F-16A/B). Wyszło na jaw, że co najmniej dziesięciu pilotów kolumbijskiej 111. Eskadry odmówiło wykonywania dalszych lotów na starych i awaryjnych Kfirach oraz postanowiło odejść z sił zbrojnych.

Wskutek tej decyzji jedyne samoloty bojowe, które ma obecnie do dyspozycji tamtejsze lotnictwo, to szturmowe A-37 Dragonfly i EMB 314 Super Tucano oraz gunshipy Basler BT-67 (pochodne Douglasów DC-3). Oznacza to faktyczny paraliż kolumbijskiej obrony powietrznej, ale piloci, którzy zawiesili hełmy na kołku, uważają, że nie mieli innego wyjścia.

W 2014 roku w Kolumbii rozbiły się dwa Kfiry, jednomiejscowy i dwumiejscowy, w którym zginął jeden członek załogi, tymczasem ministerstwo finansów nie chce przeznaczyć koniecznych funduszy na modernizację lotnictwa. Być może radykalne posunięcie pilotów stanie się impulsem niezbędnym do zmiany tego stanu rzeczy.

Dowództwo Fuerza Aérea Colombiana doskonale zdaje sobie sprawę z coraz gorszego stanu technicznego tych maszyn. Już wcześniej podjęto decyzję, że ze względów bezpieczeństwa Kfiry nie zaprezentują się w powietrzu na pokazach F-Air 2015 (9–12 lipca) ani nie wykonają przelotu w ramach defilady z okazji święta niepodległości (20 lipca). Mimo że Kfiry mają stosunkowo nowoczesne wyposażenie elektroniczne i uzbrojenie, stan płatowców i przestarzałych już silników pozostawia wiele do życzenia.

Kolumbia to jedno z trzech państw na świecie użytkujących Kfiry. Trwa właśnie wycofywanie ich ze służby w lotnictwie Ekwadoru (ich miejsce zajmują również wiekowe, ale będące w lepszym stanie myśliwce Atlas Cheetah), a poza tym pozostają jeszcze na stanie sił powietrznych Sri Lanki, która niebawem zastąpi je chińsko-pakistańskimi JF-17.

(defensa.com; fot. US Air Force, Staff Sgt. William P.Coleman)

US Air Force, Staff Sgt. William P.Coleman