Jak pisze serwis Defense News, powołując się na źródła w kolumbijskich siłach zbrojnych, siły powietrzne Kolumbii postanowiły zamówić południowokoreańskie samoloty TA-50 i FA-50 Golden Eagle. Łącznie do Ameryki Południowej ma trafić co najmniej dwadzieścia egzemplarzy obu wersji – w nieznanych jeszcze proporcjach – na co Bogota planuje wydać 600 milionów dolarów.

Oficjalnie Fuerza Aérea Colombiana dementuje wszelkie informacje o rozmowach z Koreańczykami, ale DN podkreśla, że udało się uzyskać potwierdzenie u kilku anonimowych źródeł. Mimo że oficjalna decyzja jeszcze nie zapadła, siły powietrzne zdecydowanie wolą postawić na Golden Eagle’a niż na drugą analizowaną opcję – konstrukcję koncernu Leonardo, czyli M-345, zapewne także w wersji lekkiego samolotu bojowego M-346FA. Rząd jest zaś gotów postąpić zgodnie z zaleceniami wojskowych.

–REKLAMA–

Istotne jest właśnie to, że Kolumbijczykom zależy na pozyskaniu nie tylko samolotu szkolno-treningowego, ale także względnie prostego i taniego w obsłudze samolotu bojowego zdolnego do zwalczania celów naziemnych i powietrznych. W składzie Fuerza Aérea Colombiana służy także ponad dwadzieścia lekkich samolotów uderzeniowych A-29B Super Tucano, ale są to maszyny o zbyt małych możliwościach jak na potrzeby Kolumbii. Potrzeba przynajmniej namiastki myśliwców wielozadaniowych, które niebawem staną się w Kolumbii melodią przeszłości.

Z jednej strony Golden Eagle’e przejmą rolę wycofanych w ubiegłym roku samolotów Cessna A-37B Dragonfly, używanych jako klasyczne samoloty szkolno-treningowe, a także, obok A-29B, do zadań przeciwpartyzanckich oraz zwalczania przemytu i narkobiznesu. Z drugiej strony wypełnią lukę w systemie obrony powietrznej kraju powstałą wskutek niesprawności samolotów myśliwskich IAI Kfir. Maszyny te zostaną wycofane ze służby w latach 2023–2024, ale już teraz ich przydatność jest minimalna. Według raportu World Air Forces 2022 w służbie pozostaje siedemnaście Kfirów, ale trudno powiedzieć, jak wiele z nich odbywa jeszcze loty.

Kolumbijski Kfir.
(Facmilitar, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

O problemach Kolumbijczyków z Kfirami pisaliśmy wielokrotnie w minionych latach. Apogeum nastąpiło latem 2015 roku, kiedy co najmniej dziesięciu pilotów kolumbijskiej 111. Eskadry odmówiło wykonywania lotów na starych i awaryjnych Kfirach oraz postanowiło odejść z sił zbrojnych. Oznaczało to faktyczny paraliż kolumbijskiej obrony powietrznej. Rok wcześniej w Kolumbii rozbiły się dwa Kfiry, jednomiejscowy i dwumiejscowy, w którym zginął jeden członek załogi.

Wydaje się, że tak radykalny krok trochę otrzeźwił ministerstwa finansów i obrony, gdyż od tego czasu nie doszło już do żadnych katastrof, ale też aktywność Kfirów w powietrzu zredukowano do niezbędnego minimum i zaczęto na poważnie szukać następców. Odtąd producenci pełnokrwistych wielozadaniowych samolotów bojowych wielokrotnie starali się zainteresować Kolumbię swoimi produktami.



Najmocniejszym kandydatem wydawało się konsorcjum Eurofighter. Airbus długo pielęgnował więzi z Kolumbią, a w 2015 roku piloci kolumbijscy latali na hiszpańskich myśliwcach tego typu. Oferta ze Starego Kontynentu dotyczyła piętnastu Typhoonów Tranche 3 – dwunastu maszyn jednomiejscowych i trzech dwumiejscowych. Oprócz tego w grę wchodzili typowi kandydaci w tym okresie: F-16 Block 70/72, Gripen E/F i Rafale.

W Korei Południowej T-50 używane są także przez zespół pokazowy sił powietrznych Black Eagles.
(Korea Aerospace Industries)

Jako że Kfir jest produktem izraelskim, Kolumbia mogła też postawić na oferty właśnie stamtąd. Przedsiębiorstwo Israel Aerospace Industries zaprezentowało w 2019 roku modernizację Kfirów nazwaną Kfir Next-Generation (NG), przygotowaną specjalnie z myślą o Kolumbii. Kfir NG został wyposażony w nowy silnik General Electric F414, radar klasy AESA, szybkie łącze wymiany danych i nowoczesny pakiet cyfrowej awioniki, a nieznacznie przebudowanym kadłubie wygospodarowano miejsce na dodatkowy zbiornik paliwa. Drugą izraelską ofertą były używane myśliwce F-16A/B Nec, te same, które później zaproponowano Chorwacji.

Ostatecznie Bogota nie zdołała wyczarować pieniędzy na fabrycznie nowe maszyny, tymczasem ani zakup myśliwców używanych, ani też modernizacja samolotów, które wcześniej przyprawiły siłom powietrznym tylu kłopotów, nie zyskały poparcia politycznego. W tej sytuacji zakup lekkich samolotów bojowych stał się jedynym wyjściem.

Filipińskie FA-50PH.
(Philippine Air Force)

T-50 ma jedną konkretną przewagę nad M-346 – jest sprawdzony w boju. Używane przez Filipiny samoloty w wersji oznaczonej FA-50PH przeszły chrzest bojowy w styczniu 2017 roku, atakując pozycje terrorystów w Butigu w prowincji Lanao del Sur. Kilka miesięcy później z powodzeniem wykorzystano je w toku bitwy o Marawi przeciw bojownikom Grupy Abu Sajjafa i Maute. Doszło tam niestety do jednego przypadku friendly fire – od bomby zrzuconej z FA-50PH zginęło dwóch filipińskich żołnierzy – ale dochodzenie wykazało, że nie zawinili ani lotnicy, ani samolot.



Używane przez Koreę Południową FA-50 są wyposażone w system transmisji danych Link 16, radar Elta Systems EL/M-2032, urządzenie ostrzegające przed opromieniowaniem i system noktowizyjny. Samolot jest napędzany silnikiem General Electric F404. Jego stałe uzbrojenie stanowi działko kalibru 20 milimetrów, a dodatkowo może przenosić do 4500 kilogramów innego uzbrojenia. Do walki powietrznej wykorzystuje naprowadzane na podczerwień pociski AIM-9 Sidewinder.

DN przypomina, że zakup TA-50 i FA-50 nie będzie pierwszym przypadkiem współpracy Kolumbii i Korei Południowej na rynku zbrojeniowym. W 2012 roku kolumbijska marynarka wojenna zamówiła pociski przeciwokrętowe SSM-700K dla fregat typu typu Almirante Padilla. W kolejnych latach Seul przekazał Kolumbii dwie korwety, którym nadano imiona Nariño i Almirante Tono.

Zobacz też: Nie japońskie, nie duńskie, ale włoskie – Indonezja zamówiła sześć FREMM-ów

Republic of Korea Air Force, Creative Commons Attribution 2.0 Generic