Indie planują wybór lokalnie produkowanych myśliwców kosztem ogłoszonego dwa lata temu przetargu na 114 samolotów bojowych. Kraj ma postawić na rozwijane przez lokalny przemysł zbrojeniowy lekkie myśliwce HAL Tejas.

W wywiadzie dla krajowych mediów szef indyjskiego Sztabu Obrony, czyli naczelnego dowództwa sił zbrojnych, generał Bipin Rawat, stwierdził, że Nowe Delhi kupi dodatkowe osiemdziesiąt trzy Tejasy oprócz wcześniej zamówionych czterdziestu maszyn. Jego zdaniem Indie powinny postawić na lokalny przemysł zbrojeniowy kosztem wielkich kontraktów z zagranicznymi kontrahentami. W podobnym tonie wyraża się indyjski premier Narendra Modi, który stwierdził potrzebę zakupów sprzętu wyprodukowanego lokalnie, aby pobudzić gospodarkę dotkniętą kryzysem spowodowanym pandemią COVID-19.

Nie wszyscy jednak podzielają zapał władz i części dowództwa co do przestawienia się na krajową produkcję samolotów bojowych. Indie muszą utrzymywać przewagę nad przeciwnikami, czyli Chinami i Pakistanem. Zdaniem naczelnego dowództwa sił powietrznych, aby skutecznie bronić granic kraju, zarówno zachodnich, jak i północnych, potrzeba czterdziestu dwóch eskadr. Obecnie Indie mają jedynie trzydzieści jeden eskadr, ale w najbliższym czasie na wyposażenie lotnictwa mają wejść dwie eskadry francuskich Rafale’i.

Indie w 2018 roku ogłosiły przetarg na 114 myśliwców wielozadaniowych, które miały zająć w Bhāratīya Vāyu Senā miejsce starzejących się poradzieckich MiG-ów-21 i MiG-ów-23. W procedurze przetargowej wystartowali między innymi Saab z Gripenem, Lockheed Martin z F-16V przemianowanym na F-21 i MiG z MiG-iem-35. Wartość kontraktu miała w przybliżeniu sięgać 15 miliardów dolarów.

Indyjski MiG-29.
(Aeroprints.com, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Wielu ekspertów podkreśla konieczność zwiększenia zdolności produkcyjnych odrzutowców w zakładach Hindustan Aeronautics Limited (HAL), toteż blisko 85% produkcji miało zostać przeniesione do Indii, ale wobec coraz silniejszych głosów wzywających do rezygnacji z kosztownych przetargów na zagraniczne uzbrojenie dalszy los procedury nie jest jasny.

Tymczasem rozwój rodzimego Tejasa ostatnio znacznie przyspieszył. W marcu tego roku po raz pierwszy w powietrze wzbił się Tejas Mk1 w standardzie FOC, mogący przenosić pociski rakietowe dalekiego zasięgu Derby i zdolny do pobierania paliwa w locie. Wcześniej, w styczniu, Tejas po raz pierwszy wylądował i wystartował z pokładu indyjskiego lotniskowca INS Vikramaditya.

Premier Modi ogłosił plan rozwoju indyjskiego eksportu broni, a Tejas z uwagi na niską cenę i dobre osiągi mógłby znaleźć licznych klientów. Jako przykład (i potencjalny konkurent) może posłużyć chińsko-pakistański JF-17 który z powodzeniem zdobywa rynki zagraniczne.

Zobacz też: Pierwsza kobieta pilot w marynarce wojennej Indii

(deccanherald.com)

Indian Air Force via Facebook